Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: »Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono«. Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu” (J 20, 1-10).
Maria Magdalena udała się do grobu, a potem pobiegła do Piotra i do Jana. Piotr i Jan... Piotr to autorytet, to urząd, „Skała”, na której Chrystus zbuduje Kościół, „Pasterz”, któremu kilkanaście dni później Jezus powierzy swoje owce. Jan to miłość – „uczeń, którego Jezus miłował”, który „spoczywał na Jego piersi” w czasie Ostatniej Wieczerzy, jedyny, który doszedł na Kalwarię, by być świadkiem Jego śmierci i „zabrać Maryję do siebie”.
Piotr i Jan, autorytet (urząd) i miłość! Czytając Nowy Testament, nie trudno zauważyć, jak często występują oni razem. Pokazuje to zwłaszcza Ewangelia według św. Łukasza (9, 28; 22, 8) i Ewangelia według św. Jana (13, 23-26; 18, 15-16; 21, 7. 20-23). Kościół pierwotny ukazany w Dziejach Apostolskich wciąż widzi ich razem; Piotr i Jan stanowią wręcz nierozdzielną parę – razem w Wieczerniku (1, 13), razem w świątyni (3, 1. 3. 11), razem przed Sanhedrynem (4, 13. 19), razem w Samarii (8, 14), gdzie nauczają i udzielają Ducha Świętego. Kościół apostolski jest więc zbudowany na miłości Jana i na urzędzie Piotra! Czyż nie taki powinien być Kościół zawsze i wszędzie?
„Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu”. Ileż razy zdarzało się w historii Kościoła (i zdarza się do dziś), że miłość „wyprzedza” urząd, że szybciej dociera do prawdy, do Pana i do tego, co jest Mu bliskie. Franciszek wyprzedził Innocentego III w reformie Kościoła, szybciej zobaczył jego rany i zastosował lekarstwo. Nie urząd, nie biskupi, nie kapłani, nie hierarchia, lecz świecki człowiek – św. Tomasz More – pierwszy rozeznał tragedię Kościoła w Anglii w czasie schizmy Henryka VIII. Miłość często „wyprzedza” autorytet, bo jest pierwszym z charyzmatów, a nawet jest darem „jeszcze doskonalszym” od nich (1 Kor 12, 31).
Jednak stojąc przed tajemnicą pustego grobu, miłość „przepuszcza” urząd, ustępuje mu miejsca, rozpoznając przysługujące mu pierwszeństwo. Piotr wszedł do grobu i to wejście było konieczne, aby „Jan uwierzył”. Czy można wierzyć w Jezusa Chrystusa bez Piotra, czyli bez Kościoła, bez urzędu? Może tak, ale nie można wierzyć poprawnie. Nawet wtedy, gdy Piotr się spóźnia, nawet gdy zawodzi w Ogrójcu i w godzinie Krzyża, nawet kiedy nieobce mu są strach i kłamstwo... To niezwykle ważny fragment Ewangelii, zwłaszcza dziś, w dobie Nowej Ewangelizacji. Jan potrzebuje Piotra, by „biegli oni obydwaj razem”!