Uchodźcza opozycja

Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich: Sprawą uchodźców nie zajmują się w Polsce ani rząd, ani opozycja. Milczy też broniący demokracji i praw człowieka KOD.

23.12.2016

Czyta się kilka minut

ANNA GOC: Parlament Europejski zaapelował właśnie o powstrzymanie podżegania do nienawiści przeciw migrantom i uchodźcom. Kto przeciwdziała temu w Polsce?

ADAM BODNAR: Na przykład Marina Hulia – wolontariuszka zajmująca się dziećmi czeczeńskich uchodźców koczujących w Brześciu, na granicy polsko-białoruskiej. Kiedy dzieci opowiedziały jej o pani pilnującej porządku w dworcowych toaletach, która miała nazywać kilkulatków terrorystami, Hulia zaproponowała im, by następnym razem pokazały pani, jak uśmiechają się „terroryści”. Podobnych przykładów jest wiele. Reagują organizacje pozarządowe, fundacje i stowarzyszenia antydyskryminacyjne czy działacze społeczni.

Wyręczają w tym władze państwowe?

Poniekąd, choć nie zawsze można je wyręczyć. Bo czym zrekompensować brak reakcji Jarosława Gowina, ministra nauki i szkolnictwa wyższego, na kolejne pobicia cudzoziemców studiujących na polskich uniwersytetach? Wsparcie środowiska akademickiego, choć dla zaatakowanych ważne, nie zastąpi działań władz, które odpowiadają za zapewnienie bezpieczeństwa nie tylko uchodźcom i migrantom, lecz także m.in. obcokrajowcom. Tym bardziej że coraz częściej atakowani są właśnie cudzoziemcy przebywający w Polsce, utożsamiani z uchodźcami.

Uchodźcami, czyli kim?

Znaczenie tego słowa zmieniło się w ostatnim roku, straciło swój pozytywny wydźwięk. To już nie jest ktoś, kto ucieka przed wojną, torturami i prześladowaniami, szuka ochrony i wsparcia. Uchodźca dziś to ktoś, kto zagraża – jest niebezpieczny, może próbować zniszczyć przyjęte wartości, zburzyć model funkcjonowania społeczeństwa.

Przyzwyczailiśmy się też do określenia „nielegalni imigranci”.

Pamiętam słynny mural z okresu wojny czeczeńskiej z hasłem: „Żaden człowiek nie jest nielegalny”. Ono jest wciąż aktualne. Mówienie o ludziach, że są nielegalni, zamiast np. o ich nielegalnym pobycie w Polsce, przenosi to określenie na całą sferę ich działań. Najczęściej jest ono używane w kontekście muzułmanów.

Kiedy w ubiegłym roku w Poznaniu pobito mieszkającego w Polsce Syryjczyka, nawet dziennikarze tłumaczyli, że napastnicy omyłkowo wzięli go za muzułmanina, choć – jak się później okazało – jest chrześcijaninem.

Podobnie opisywane były w polskiej prasie wydarzenia z Kolonii. Jeżdżąc po całym kraju i spotykając się z różnymi ludźmi, wiem, że to jest jedna z najbardziej kojarzonych historii uchodźczych. Ludzie mówią: zaraz przyjadą i będzie tak, jak w Kolonii. To pokazuje, jaka była siła oddziaływania tych obrazów. Od tamtego czasu, mimo licznych starań, nie udało się tego sposobu myślenia o uchodźcach odwrócić. Zbudowany na tej podstawie ich fałszywy obraz – jako grabiących i gwałcących – utrwala się wśród Polaków.

Co Pan odpowiada Polakom, którzy pytają o zagrożenia związane z uchodźcami?

Tych pytań nie jest zbyt wiele. Jednak nie dlatego, że społeczeństwo poradziło sobie z lękiem przed uchodźcami, tylko dlatego że przyjęło do wiadomości zapewnienia polityków, że Polska uchodźców nie przyjmie, więc problemu nie będzie.

Nie będzie uchodźców – problem z ich postrzeganiem jest.

Kryzys uchodźczy zbiegł się w Polsce z kryzysem niektórych standardów demokratycznych. Mam wrażenie, że wiele osób, które zwykle w sytuacjach, kiedy ktoś jest dyskryminowany, reagowały, teraz poczuło się obezwładnionych skalą naruszeń różnych norm społecznych i wartości, do przestrzegania których byli dotąd przyzwyczajeni. Nie jesteśmy w stanie nadążyć z gruntownym reagowaniem na wszystko, co się dzieje.

W jaki sposób wspierać migrantów w Polsce?

Zapraszać ich do szkół, by mogli opowiedzieć o swojej kulturze, tradycji czy kuchni. Oswajać się z nimi. Osoby, które prowadzą takie działania edukacyjne, przyznają, że czasami wystarczy jedno spotkanie, by ktoś zmienił swoje nastawienie. Ważne też, by okazywać solidarność, kiedy jej potrzebują. To ostatnie zresztą często się dzieje. Kiedy mamy do czynienia z sytuacjami pobić, zawsze znajduje się wiele osób, które chcą pomóc.

Brakuje jednak wsparcia państwa. Migrantami i uchodźcami nie zajmują się w Polsce ani rząd, ani opozycja parlamentarna. Nawet jeśli pojawia się reakcja opozycji, to nie jest ona zdecydowana i oparta na silnych przekonaniach. Raczej dotyczy bieżącej walki politycznej. Co więcej, nie wychodzi z pierwszych, lecz raczej tylnych szeregów partii. Symptomatyczne jest także to, że – według mojej wiedzy – Komitet Obrony Demokracji, odwołujący się przecież do wartości demokratycznych i praw człowieka, nie zajął w tej sprawie jednoznacznego, wyraźnego stanowiska, jeśli nie liczyć pojedynczych akcji lokalnych działaczy.

Co na to sami migranci?

Spotkałem się z większością tych, których w ostatnich dwóch latach w Polsce pobito. Przyznawali, że coś pękło, że zmiany idą w niedobrym kierunku. Z drugiej strony byli mile zaskoczeni wsparciem lokalnych działaczy, które otrzymali po atakach. Najgorzej sytuację oceniali muzułmanie. A złowroga atmosfera przekłada się nawet na studentów Erasmusa, którzy kiedyś Polskę – otwartą i tolerancyjną – chętnie odwiedzali. Teraz okazuje się, że muszą się bać. ©

ADAM BODNAR (ur. 1977) jest doktorem nauk prawnych, od 2015 r. rzecznikiem praw obywatelskich. W latach 2010-15 był wiceprezesem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka i redaktorka „Tygodnika Powszechnego”. Doktorantka na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Do 2012 r. dziennikarka krakowskiej redakcji „Gazety Wyborczej”. Laureatka VI edycji Konkursu Stypendialnego im. Ryszarda Kapuścińskiego (… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 01-02/2017

Artykuł pochodzi z dodatku „Era uchodźców