Uchodźcą się podzielę

Coraz więcej uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki przybywa do Europy. Aż połowa z nich trafia do Niemiec i Szwecji. Oba kraje mają tego dość: chcą, by przybyszów przyjmowały też inne państwa Unii.

26.10.2014

Czyta się kilka minut

Afrykańscy uchodźcy protestują w dzielnicy Kreuzberg. Berlin, 25 sierpnia 2014 r. / Fot. Chad Buchanan/ GETTY IMAGES
Afrykańscy uchodźcy protestują w dzielnicy Kreuzberg. Berlin, 25 sierpnia 2014 r. / Fot. Chad Buchanan/ GETTY IMAGES

Na świecie uchodźców ma być już 51 mln – tak szacuje ONZ. To największa ich liczba od zakończenia II wojny światowej. Obrazy, które codziennie trafiają do wiadomości telewizyjnych – przepełnione łodzie na Morzu Śródziemnym, niekończące się rzędy namiotów w obozach w Jordanii i Turcji – świadczą o cierpieniach ludzi zmuszonych do opuszczenia ziemi rodzinnej.

Coraz więcej z nich, uciekających z obszarów ogarniętych nowymi wojnami, prosi o azyl w Unii Europejskiej – zwłaszcza w Szwecji i Niemczech, a także we Francji i Włoszech. Nie wszyscy osiągną to, czego chcą. Zbyt wielka jest ich liczba, a poza tym – jeśli nie przede wszystkim – zbyt niesprawiedliwie kształtuje się ich rozdział na poszczególne kraje Unii. Dlatego urzędująca jeszcze unijna komisarz ds. wewnętrznych, Szwedka Cecilia Malmström, mówiła niedawno: „Cztery kraje przyjmują 75 proc. ludzi proszących o azyl. Ale Unia liczy przecież 28 krajów”.

Również niemiecki minister spraw wewnętrznych Thomas de Maizière wzywa państwa Unii do większego zaangażowania: „To nie jest w porządku, że Szwecja i Niemcy przyjmują 50 proc. wszystkich tych, którzy proszą w Europie o azyl”. Ale większość unijnych państw odrzuca pomysł, by wdrożyć mechanizm, za sprawą którego uchodźcy byliby rozdzielani sprawiedliwie na wszystkie kraje.

Powiat zamyka granice

Irytację Thomasa de Maizière’a można zrozumieć, gdy spojrzy się na dane Eurostatu, unijnego urzędu statystycznego: okazuje się, że Niemcy są dziś największym „ośrodkiem dla uchodźców” w Europie. Od stycznia do lipca 2014 r. złożono tutaj 94 tys. wniosków o azyl. Kolejna jest Szwecja (41 tys.), potem Francja (37 tys.) i Włochy (31 tys.). Natomiast takie kraje unijne jak Polska czy Hiszpania podchodzą raczej z rezerwą do uchodźców i przyjmują ich niewielu: Polska tylko 4,4 tys., a Hiszpania jeszcze mniej, bo 2,6 tys.

Tymczasem Niemcy martwią się nie tylko liczbą, ale też tendencją. Jest ona wyraźnie rosnąca. Już teraz kraj musiał przyjąć więcej kandydatów do azylu niż w całym roku 2013. Szacunki mówią, że w roku 2014 ich liczba może wzrosnąć do 220 tys. Tak ogromna liczba sprawia, że narastają problemy – zarówno w metropoliach, jak też na terenach wiejskich.

Przykładowo, minionej zimy w berlińskiej dzielnicy Kreuzberg grupa Afrykanów zorganizowała na jednym z miejskich placów nielegalne „miasteczko”, złożone z namiotów i naprędce skleconych bud. Chcieli w ten sposób wymusić prawo pobytu w Niemczech. Wspierali ich działacze lewicowo-radykalni i przewodnicząca dzielnicy z Partii Zielonych, którą sytuacja wyraźnie przerosła. W końcu zlikwidowali obozowisko i przenieśli się do budynku dawnej szkoły; sprawa do dziś nie jest rozwiązana.

Z kolei w połowie października socjaldemokratyczny burmistrz Monachium kazał zamknąć na głucho drzwi Bawarskich Koszar (Bayernkaserne), dramatycznie przepełnionego ośrodka dla uchodźców, gdyż zaczęło brakować miejsc do spania i personelu. Mniej więcej w tym czasie pierwszy niemiecki powiat – Esslingen w południowych Niemczech – zamknął swe „granice”: jego władze zapowiedziały, że na razie nie są w stanie stworzyć ani jednego nowego miejsca dla kandydatów do azylu, a wszystkie są już zajęte. Prawdopodobnie to prawda, choć przypomina to trochę również to fatalne zdanie „Das Boot ist voll” (Łódź jest już pełna), którym podczas II wojny światowej szwajcarskie urzędy uzasadniały odmowę przyjmowania uciekających Żydów.

Wspólny problem Unii

Jaki chaos może powstać w przepełnionych obozach, pokazuje dramat z miasteczka Burbach w Nadrenii. Pracownicy prywatnej firmy ochroniarskiej, której zadaniem było pilnowanie obozu, dopuszczali się wobec uchodźców czynów sadystycznych, bliskich torturom. Gdy sprawa ujrzała światło dzienne, społeczeństwo było w szoku. Inny przykład nieudanej polityki azylowej miał miejsce w Forst nad granicą z Polską: w tamtejszym obozie 15 uchodźców z Erytrei zostało brutalnie pobitych, także z użyciem kamieni i żelaznych prętów, przez uchodźców z Czeczenii. Starcie było tak gwałtowne, że policja z trudem rozdzieliła walczących; czterech Afrykanów trafiło na dłużej do szpitala. Krwawy incydent byłby zapewne do uniknięcia, gdyby obie grupy etniczne zakwaterowano osobno.

Takie problemy występują nie tylko w Niemczech, lecz także w Szwecji czy Francji. Również dlatego kłopot Europy z uchodźcami może zostać rozwiązany jedynie wspólnie – przez sprawiedliwe rozdzielanie kandydatów na azylantów na wszystkie kraje Unii. Kwestia, którzy uchodźcy będą mogli w przyszłości zostać w Unii, też powinna być regulowana wspólnie – zgodnie z zapotrzebowaniami poszczególnych krajów. Wiele państw Europy, jak Niemcy i Francja, potrzebuje bowiem imigrantów. A patrząc perspektywicznie, tylko niewielka część uchodźców może okazać się obciążeniem, większa zaś – wzbogaceniem naszych społeczeństw.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2014