Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Lecz (...) zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych” (Łk 14, 12nn) – oto Jezusowe pouczenie, z którym skonfrontowała nas Liturgia w minionym tygodniu. Dlaczego mamy zapraszać „ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych”? Ewangelia udziela nam dwóch odpowiedzi.
Pierwsza pada nieco dalej – w następnej perykopie, którą stanowi przypowieść o zaproszonych na ucztę. Gospodarz/Ojciec rodziny poleca swojemu słudze: „Wyjdź (...) i sprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych” (zob. Łk 14, 21). Rozpoznajecie się? To my jesteśmy zaproszonymi na ucztę Pana w Jego Królestwie. My: ubodzy i ułomni, niewidomi i chromi. On widzi naszą biedę – fizyczną, duchową – każdą. Nie pozwala Mu ona pozostać obojętnym i bezczynnym.
Zaproszeni na Jego ucztę – nie tylko mimo, ale raczej z powodu naszej wielorakiej biedy – jak zachowamy się wobec innych, podobnych do nas? Zauważeni przez Pana – zauważymy ich również? Znajdziemy dla nich czas i miejsce przy stole? Uszanowani przez Boga – pomożemy im również zobaczyć na nowo ich wartość i godność?
W swoim Orędziu na drugi Światowy Dzień Ubogich zatytułowanym „Biedak zawołał, i Pan go usłyszał” Franciszek gorzko zauważa, że krzyk ubogich, który przebija niebiosa i dociera do Boga – przez nas nierzadko nie jest słyszany (nawet jeśli pada z najbliższej odległości). Ostatecznie jednak nie chodzi o moralizowanie – chodzi o wdzięczność i wzajemność.
Drugi motyw, dla którego powinniśmy zaprosić „ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych”, pada nieco wcześniej. Każdemu, kto odpowie na to wezwanie, Jezus obiecuje: „otrzymasz odpłatę przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych” (Łk 14, 14). Znów można postawić pytanie: dlaczego? Skąd się bierze owo wewnętrzne zobowiązanie Boga, by „odpłacić” człowiekowi, który usłużył ubogiemu?
Odpowiedź znamy z jednego z najczęściej przytaczanych w ostatnich latach tekstów Ewangelii: „byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem obcy, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a przyszliście do Mnie. Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych – Mnieście uczynili” (Mt 25, 35 n).
Może się zdarzyć (a raczej zdarzy się na pewno), że odwracając wzrok od ubogiego – odwrócimy go od Pana. Zatykając uszy na krzyk ułomnego – przestaniemy słyszeć Boga. Zamykając dom przed chromym – wyprosimy Jezusa. Okaże się wtedy, że Jego zaproszenie na ucztę – z którego skwapliwie skorzystaliśmy – niczego w nas nie zmieniło: byliśmy ślepi, i pozostaliśmy ślepi. Byliśmy „biedni”, i nie odkryliśmy żadnego swojego bogactwa.
To ważne Słowo. Ważne na Dzień (a właściwie na trwający właśnie Tydzień) Ubogiego (od 12 do 18 listopada). Wszyscy czujemy, że tego Słowa nie można jedynie przeczytać; ono musi się przełożyć na czynny konkret. ©