Tysiące aniołów

Czy można spokojnie spać, gdy się wie, że to ostatnia noc w życiu, bo jutro ma nastąpić egzekucja?

23.06.2014

Czyta się kilka minut

Okazuje się, że tak. Autor Dziejów Apostolskich mówi, że w ten właśnie sposób postąpił Piotr Apostoł – „skuty podwójnym łańcuchem, spał między dwoma żołnierzami”. Chyba dosyć twardo, skoro anioł musiał go budzić szturchnięciem w bok. Anioł – czyli posłany na ratunek wysłannik Boga. Tym razem Piotr ocaleje, ale przyjdzie taki dzień, kiedy ratunek już nie nadejdzie.

Podobnie Paweł Apostoł. On też wychodził cało z niejednej opresji, ale do czasu. Przyjdzie i na niego dzień, kiedy będzie musiał oddać życie. Do ostatka jednak, podobnie jak Piotr, zachowa spokój ducha. Dzisiaj powiedzielibyśmy: równowagę psychiczną. Według tradycji podobny los spotkał pozostałych apostołów, z wyjątkiem Jana. Aż trudno uwierzyć, że te opisy nie są literacką fikcją. Czy to możliwe, by człowiek nie bał się śmierci? Na dodatek: śmierci tragicznej, okrutnej.

Dowodu daleko szukać nie trzeba: Meriam Yahya Ibrahim, Sudanka skazana na śmierć za rzekome odstępstwo od islamu. Ponieważ była w ciąży, wykonanie wyroku odłożono na czas po porodzie. Sędziowie byli gotowi darować jej życie, ale tylko pod warunkiem, że odstąpi od chrześcijaństwa. Meriam oświadczyła jednak, że jest i pozostanie chrześcijanką. Na razie wygląda na to, że uratowało ją oburzenie opinii międzynarodowej. A zatem, tak jak w przypadku apostołów, tak i w przypadku Meriam i innych prześladowanych za wiarę, Bóg na ich ratunek posłał nie jednego anioła, ale tysiące aniołów. Tego typu cuda to jednak wyjątek. Inni wyznawcy Chrystusa – ale także wyznawcy innych religii – giną setkami tysięcy.

W związku z tym warto zastanowić się nad jedną jeszcze sprawą. Był w Kościele taki czas, kiedy męczeństwo uważano za łaskę, Boże błogosławieństwo. Wielu z tych, których potem ogłoszono świętymi, modliło się o nią. Dzisiaj tego typu pragnienia skłonni jesteśmy traktować jako przejaw masochizmu, jeśli nie czegoś gorszego. Dlaczego jednak nasi ojcowie jakoś mniej – lub wcale – lękali się śmierci, a my o tym, co nas niechybnie spotka, nie potrafimy nawet spokojnie pomyśleć?

Być może dzieje się tak, ponieważ, w przeciwieństwie do naszych ojców w wierze, z jakiegoś powodu utraciliśmy wiarę w życie. Oni wierzyli, że życie jest wieczne. My – że wieczna jest śmierć. Wieczna, bo wszechmocna. Mocniejsza nawet od Boga i bogów. I tak musimy, jakby podwójnie, się wysilać. Przekonywać siebie i innych do wiary w życie i niewiary w śmierć. Dorobiliśmy się pewnego rodzaju krótkowzroczności. Niebezpiecznie blisko przesunęliśmy linię horyzontu. Dusimy się i stąd ten chaotyczny pośpiech. Mając do dyspozycji tylko czas, próbujemy go wyprzedzić.

Zapominamy, że tym, co daje głębszy oddech, nie są wyścigi z czasem – lecz nadzieja na wieczność.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2014