Twarzą w twarz

Mao jest na każdym banknocie. Mao jest na talerzach, czapkach, pomnikach, popiersiach i talerzach. Występuje nawet w charakterze napisu à la Hollywood, górując nad chińskim murem.

07.11.2016

Czyta się kilka minut

Łatwo się temu dziwić z wewnętrznej splendid isolation bezpiecznego dystansu 10 tys. km, z żelaznym glejtem paszportu UE. Jednak wielowartościowość logiki, wieloznaczność pojęć, wisi w powietrzu Pekinu niczym smog (przy poziomie ok. 400 cząstek PM 2,5 – Kraków jawi się uzdrowiskiem), przez który nie widać kilkudziesięciu milionów ofiar. Oficjalna wersja prawdy brzmi: „Mao miał rację w 70 proc., w 30 popełniał błędy” – i tego się trzymają. Statystyka w Chinach to przewodnicząca nauk. Statystyka przesądziła, że bez Mao nie ma się na czym oprzeć. Jest to wyrok ostateczny i skuteczny. Chińczycy wybrali przyszłość, są tu do bólu konsekwentni, dumni i zwycięscy. Budzą podziw, lubią to – i słusznie. Brak podziwu dla Chin to głupota, zapominanie o kosztach ich wielkości – cynizm.

Niezbędne koszty przemian. Żebrak pod Zakazanym Miastem nie ma lewej ręki, korpus cały poparzony. Konwulsyjnie wygina ciało do rytmu lokalnego słodkiego hitu dudniącego z boomboxa. Trzyma mikrofon, nadekspresyjnie udaje, że śpiewa. Obok niego drugi żebrak – lustrzane odbicie pierwszego, bez prawej ręki – czyni dokładnie to samo. Oczu karaoke brothers nigdy nie zapomnę, może dlatego, że nie potrafię i nie chcę ich opisać. Który z nich to Chrystus?

Dlaczego nie piszę o przenikliwych, rozemocjonowanych widzach przejętych szlachetną żarliwością, o ideowych, odważnych studentach reżyserii, o fantastycznych kolegach reżyserach i aktorach, o miłych policjantach (na komisariacie w Pekinie było sympatyczniej niż w Białym Domku)? Nie piszę o nieprawdopodobnym futuryzmie Szanghaju, o mnóstwie innych pozytywnych, olśniewających wrażeń. Szukam dziury w całym. Dlaczego? Bo Mao? Bo go nie rozliczyli? Bo rozliczyli go na 30 procent błędów zaledwie – jeden procent, jeden milion ofiar?

Na pustce placu Tian’anmen odbywa się oniryczna uroczystość. Armatnie salwy odbijają się przepotężnym echem, w świetle zachodzącego słońca paradują pojazdy pełne strojnych wojów. Chińscy przywódcy (a może już tylko przywódca?) odbierają podniośle huczną, z pewnością wielce znaczącą paradę. Ale znaczenie dla mnie, biednej okrągłookiej Bożej krówki, niejasne jak sylweteczki armat, wozów i mundurowych, jak trzepotanie czerwonej flagi na horyzoncie... Bo wszystko to odbywa się niby tu i teraz, a jednak na horyzoncie, odległe w mżącym sfumato smogu, kolosalną przestrzenią pustego placu Niebiańskiego Spokoju bezwzględnie i nieubłaganie wybetonowane. Ja i tłum Chińczyków (my-masa) możemy – oddzieleni od wydarzeń barierkami i ogromem zanieczyszczonej odległości – wyciągać szyje i aparaty, wytężać wzrok i ostrzyć fokusy. Moi sąsiedzi – dumni tubylcy Państwa Środka, i ja – przejęty trwogą nieprzebytej niepewności na skalę przeczuwalnie niewyobrażalną, zagubiony mieszkaniec Krainy Peryferii. Co się zdarza? Nie wiemy.

Post factum będzie nam dane. Wtedy ujrzymy twarzą w twarz. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2016