TVPkultura w czasach zarazy

By TVP Kultura mogła przetrwać, jej redaktorzy muszą znaleźć prywatne i publiczne instytucje zewnętrzne, które będą gotowe sfinansować produkcję programów. Tak zdecydował zarząd TVP.

23.03.2010

Czyta się kilka minut

Od wielu miesięcy los TVP Kultura jest niepewny. Poprzedni zarząd telewizji zapowiedział likwidację anten tematycznych, uzasadniając swą decyzję powodami ekonomicznymi. W obliczu kryzysu finansowego media publiczne zostały zmuszone do szukania oszczędności, co w praktyce oznaczało, że pod nóż idą kanały, które utrzymywane są z dochodów TVP, a do tych należy m.in. antena kulturalna.

By stworzyć pozory troski o misję publiczną, likwidacja telewizji tematycznych została rozłożona na etapy. Pierwszym z nich było zwinięcie poszczególnych anten i utworzenie z nich jednego pasma. Protesty środowisk twórczych i dziennikarzy przyniosły wymierny efekt w postaci dotacji ministra kultury, który w 2009 r. przeznaczył na TVP Kultura 3 mln. złotych. Dzięki przyznanym środkom antena mogła sfinansować część swej działalności programowej, choć zapotrzebowanie było znacznie większe. Pojawiła się też informacja, że być może w 2010 r. ministerstwo również wyasygnuje na rzecz TVP Kultura pewną sumę pieniędzy. Mimo pomocy z zewnątrz, konieczne były zwolnienia części pracowników.

Kulturalny skansen

W styczniu antena otrzymała od nowego zarządu TVP 5 mln. złotych na pokrycie kosztów stałych: emisja już zrealizowanych programów i materiałów archiwalnych, pensje dla pracowników, wynajem pomieszczeń etc. Zarząd nie zatwierdził jednak budżetu stacji na ten rok, co oznaczało, że pod znakiem zapytania stanęła produkcja programów. W styczniowej ramówce pojawiły się pozycje, które udało się zrealizować w roku ubiegłym. Wiadomo było jednak, że w pewnym momencie "nowości" się skończą, a antena zmieni się w skansen i zacznie emitować materiały archiwalne.

I wtedy odezwał się zarząd. 18 marca br. w gmachu TVP Kultura odbyła się konferencja prasowa, na której Przemysław Tejkowski ogłosił "pozytywne zmiany" w kanale kulturalnym. Zapowiedział powrót części zawieszonych programów i przedstawił plan na najbliższe miesiące. Konferencja wywołała spore poruszenie - odtrąbiono zwycięstwo misji publicznej nad kryzysem ekonomicznym, który co prawda ciągle wpływa na funkcjonowanie TVP, ale nie przekreśla szans na prowadzenie działalności misyjnej. Gdybyśmy zatrzymali się na oficjalnych informacjach, wszyscy mieliby uzasadniony powód do radości.

W rzeczywistości sytuacja nie wygląda wcale tak kolorowo, jak ją przedstawia zarząd. Musimy pamiętać, że zapowiedziane na konferencji "pozytywne zmiany" to powrót do elementarnej działalności stacji. Kultura nie dostaje "więcej" pieniędzy, tylko - w postaci okrojonego i zatwierdzonego z dużym opóźnieniem budżetu - dostaje "coś". Gdybyśmy zsumowali środki przyznane w styczniu i aktualny budżet, otrzymalibyśmy połowę kwoty, która jest potrzebna, by antena kulturalna mogła swobodnie funkcjonować.

TVP jako firma usługowa

Poza tym budżet ma charakter tymczasowy i może zostać jeszcze okrojony. Zarząd postawił bowiem warunek: do połowy roku stacja musi wykazać spory przychód, na który nie mogą składać się dochody z reklam. Jeśli tego nie zrobi, straci przyznane środki finansowe. W jaki sposób antena może owe pieniądze zdobyć? Jej redaktorzy muszą znaleźć instytucje zewnętrzne, które będą gotowe sfinansować produkcję programów. Mało prawdopodobny jest scenariusz, w którym właściciel dużego browaru zgłasza się do TVP Kultura, by sfinansować nagranie urodzinowego koncertu dla swojego przyjaciela. Ale łatwo sobie wyobrazić sytuację, kiedy np. samorządy dają pieniądze na prezentację wydarzeń kulturalnych zrealizowanych w regionie. Niby nic w tym złego, regionalne instytucje kulturalne powinny być widoczne w mediach. Chodzi o coś innego. Oto zewnętrzny podmiot finansuje "własne" produkcje. A jak finansuje, to wymaga, by materiał przedstawiał darczyńców w odpowiednim świetle. Taka sytuacja otwiera drogę do patologii, która całkowicie zniszczy publiczną misję kanału kulturalnego. Program będzie miał ten, kto da pieniądze, a redaktorzy będą tych pieniędzy szukać - jeśli nie znajdą, nie będzie anteny.

Takie pojęcia, jak swoboda intelektualna i artystyczna dziennikarzy, powinniśmy już teraz wykreślić ze słownika terminów, za pomocą których opisywaliśmy dotychczas sposób działania mediów kulturalnych. TVP Kultura, jeśli chce istnieć, musi przekształcić się w publiczną firmę usługową. Jeśli "pozytywne zmiany" w antenie budzą radość, to powinniśmy pamiętać, że jest to radość w czasach zarazy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodzony w 1978 r. Aktywista literacki, filozof literatury, eseista, redaktor, wydawca, krytyk i tłumacz. Dyrektor programowy Festiwalu Conrada. Redaktor działu kultury „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor programów literackich Fundacji Tygodnika Powszechnego.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2010