Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Inaczej wyglądałaby Konstytucja RP, zawierająca – projektowaną przez niego – ideę przyjaznego rozdziału Kościoła i państwa. Inaczej wyglądałby dialog chrześcijańsko-żydowski. Katolicy trudniej przyswajaliby sobie reformy soborowe. Laicka opozycja w PRL patrzyłaby na Kościół nieporównanie bardziej nieufnie. Ba: błogosławiony Jan Paweł II zapewne w wielu kwestiach myślałby inaczej, gdyby nie wieloletnia przyjaźń z Redaktorem, gdyby nie wakacyjne lektury przygotowywane przez Turowicza dla biskupa Wojtyły i gdyby nie wieloletni nałóg czytania „TP” przez Papieża-Polaka. On sam pisał w liście do Turowicza z marca 1993 r.: „Nie tylko ja miałem jakąś »cząstkę« w »Tygodniku«, ale i on miał swoją »cząstkę« we mnie, w moim powołaniu”. Wiele już o nim napisano: Turowicz, przyjaciel artystów i czytelnik idealny. Turowicz, człowiek mądrych kompromisów. Turowicz, nauczyciel życia i nauczyciel smakowania życia. Turowicz, piewca Kościoła ubogiego i niezrównany portrecista „świadków Ewangelii” – Matki Teresy z Kalkuty, brata Rogera z Taizé...
W stulecie urodzin Ojca Założyciela naszego pisma przypominamy jego postać w przekonaniu, że to, co mówił i do Polaków, i do katolików (bo raczej nie do Polaków-katolików...) brzmi dziś, w czasach kryzysu, szczególnie aktualnie. Kościele, posłuchaj Turowicza. Polsko, posłuchaj go również.