Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Relacje z Synodu – jak widzę w mediach – są przekazywane niemal „na żywo”: o czym mówili ojcowie? Jakie tematy wybijają się na plan pierwszy? Czego można się spodziewać? Itd.
Ja chciałbym koniecznie przekazać jeden szczegół, wręcz drobiazg, prawdziwy „okruch”, wprowadzony do prac synodalnych zaraz pierwszego dnia i to przez samego papieża.
Otóż, przemawiając na otwarcie obrad Franciszek poprosił, aby po każdych pięciu wystąpieniach ojców synodalnych następowało trzyminutowe milczenie.
Trzeba Wam wiedzieć, że czas w auli synodalnej jest mocno napięty i reglamentowany: każdy ojciec (jest ich ponad 260; a trzeba jeszcze doliczyć ekspertów, audytorów i gości) ma prawo do przynajmniej jednej czterominutowej wypowiedzi... A jednak papież nakazał, aby po każdych pięciu wystąpieniach zarządzić trzy minuty ciszy.
Po co?
By słuchać.
Kogo?
A kogo słucha się w ciszy?
Najpierw 20 minut słuchamy kolejnych ludzi. Ważnych ludzi: kardynałów, arcybiskupów, biskupów, pracowników watykańskiej kurii... wreszcie młodzieży. Ale potem potrzebne są przynajmniej trzy minuty milczenia, by posłuchać Pana. Co On chce powiedzieć swojemu Kościołowi? Także głosami tych, którzy dopiero co przemawiali w zgromadzeniu synodalnym. Co On chce powiedzieć? W którą stronę chce prowadzić Kościół? Czego oczekuje od swojego Kościoła?
Przez pierwsze dwa dni Synodu niemal bez przerwy, jak refren, wracało wezwanie do słuchania – zwłaszcza młodych ludzi. Niektórzy z ojców chętnie określali młodych mianem „proroków”, i podkreślali, iż Kościół koniecznie dziś potrzebuje ich proroctwa.
Zapewne. Czy jednak owe proroctwo młodych, jakiego oczekuje Kościół, ma się wziąć w nich jedynie z tego, że są po prostu młodzi? Czy wystarczy być młodym, by być prorokiem? Albo, czy przestaje się być prorokiem tylko dlatego, że ktoś się zestarzał? Czy proroctwo nie jest charyzmatem, który w człowieku rodzi się ze spotkania z żyjącym Bogiem? Czy młodzi będą prorokami, jeśli nie poprowadzimy ich ku temu doświadczeniu: spotkania sam na Sam z jedynym Panem, który udziela nam Ducha? Czy poprowadzimy ich tam – czy otworzymy ich dary Ducha – jeśli sami nie będziemy mieć tego doświadczenia?
Prawda, słuchać z uwagą siebie wzajemnie – to już jest dużo. Dla wielu z nas nawet bardzo dużo... Ale usłyszeć w tych głosach Słowo od Boga, i zobaczyć Jego działanie (nie tylko mądrość, ale i moc) kierowane dziś do Kościoła – to zupełnie inne wyzwanie.
Po to właśnie jest cisza. Warunek wstępny tego, by podnoszone na Synodzie idee i postulaty nie były wyłącznie naszymi pomysłami. ©