Turowicz i troska o świat

Niektórzy mówią, że czas jest niedobry dla Kościoła. Że wiara i Kościół są z wielu stron atakowane. Co by napisał Pan Jerzy? - pytał bp Grzegorz Ryś w kazaniu przed pięcioma laty. Dziś 106. rocznica urodzin pierwszego redaktora naczelnego "Tygodnika Powszechnego".

03.12.2012

Czyta się kilka minut

Jerzy Turowicz / Fot. Zofia Rydet
Jerzy Turowicz / Fot. Zofia Rydet

Zapytałby zapewne, dlaczego katolicy w Polsce nie mają być traktowani jak dorośli ludzie. I napisałby coś więcej, bo tak pisał 50 lat temu, kiedy zaczynał się Sobór i kiedy w komunistycznej Polsce było rzeczywiście ciężko: że jeśli Kościół znalazł się w sytuacji, która mu nie sprzyja, to tym bardziej musi być radykalny, tym bardziej musi żyć Ewangelią i tym dokładniej musi robić rachunek sumienia. Dla Pana Jerzego to nie była kwestia taktyki, tu szło o coś znacznie głębszego: o coś, co także dzisiaj jest ważnym tematem do przemyślenia. Chodzi mianowicie o rozumienie tego, czym w ogóle jest Kościół; na czym polega jego misja i jego relacja do świata – zwłaszcza wtedy (!), gdy ten świat wydaje się zdechrystianizowany. Otóż to właśnie taki świat domaga się po stronie Kościoła nie strachu, lecz otwartości. Jest taki tekst Pana Jerzego, który bardzo mocno do mnie przemawia: „Źródłem postawy otwartej w Kościele nie jest poczucie zagrożenia Kościoła, lecz poczucie zagrożenia świata. Zagrożenia przez rosnącą niewiarę, dechrystianizację”... To niesamowite stwierdzenie. Kiedy w świecie rośnie niewiara, dechrystianizacja, to zagrożony jest świat, nie Kościół – w tej obserwacji zawiera się rzeczywiste rozumienie tego, po co Kościół jest. Bo Kościół nie ma się bać świata, on ma się bać o świat. I nie ma się bać człowieka, ale o człowieka – tym bardziej ma się o niego bać, kiedy ten człowiek jest zdechrystianizowany. W ostateczności przecież wszystkie problemy świata i człowieka są pochodną kryzysu duchowego – rodzą się (najgłębiej rzecz ujmując) na poziomie ducha. A kto – jeśli nie Kościół – ma zejść z człowiekiem i światem na ten właśnie poziom, z odpowiednim do niego lekarstwem?!

Fragment kazania bp. Grzegorza Rysia, wygłoszonego podczas Mszy św. w intencji Anny i Jerzego Turowiczów 27 stycznia 2012 r. w krakowskim kościele św. Anny.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2012

Artykuł pochodzi z dodatku „Turowicz na nowy wiek