Trofea Lance’a

Został pozbawiony orderów i dystynkcji, zdegradowany, a jego heroiczne czyny na wieki wieków wymazane z annałów.

10.09.2012

Czyta się kilka minut

Został pozbawiony orderów i dystynkcji, zdegradowany, a jego heroiczne czyny na wieki wieków wymazane z annałów. Nadludzki wysiłek poszedł na marne i został uznany za niebyły. Opiewające go pieśni pójdą w zapomnienie. Morderczy wysiłek całego życia poświęcony na marne. Kto to był? Były Lance Armstrong – mistrz nad mistrze.

Teraz to po prostu patologicznie nadambitny, nieprzystosowany do życia w społeczeństwie osobnik z Teksasu, półsierota wyszkolona przez matkę do wygrywania za każdą cenę.

Już nie heros alfa, który zstąpił do piekieł śmiertelnej choroby, by powrócić na niebotyczne szczyty niewyobrażalnego mistrzostwa Tour de France. Powołany do tego, by na oczach milionów tryumfować wielokrotnie nad rakiem, rywalami i sobą.

Nadszedł czas, gdy gladiator dobrowolnie oddaje ekwipunek, znużony ucieczką przed wieloletnim pościgiem. Nawet on nie może ani chwili dłużej ukrywać, że wielka pętla zacisnęła się na jego gardle, sam musi pośrednio przyznać, że oszukiwał od samego początku – oszukiwał najlepiej z wszystkich oszukujących, ale jednak nie doskonale. Przyznaje się pośrednio, idzie na ugodę, aby zachować resztki dobrego samopoczucia, którego mu nigdy nie brakowało, resztki nieprawdopodobnej ambicji napędzanej gniewem mogącym przenosić Alpy pod kołami roweru. To było jego paliwo. Doping biorą wszyscy katorżnicy, on był katorżnikiem nad katorżnikami, niewiarygodnie seryjnym tryumfatorem cierpienia nad cierpieniami.

Z piętnem hańby Armstrong schodzi z roweru w niebyt. Jak każdy śmiertelnik-mistrz kolarstwa. Miał nadzieję, że będzie wyjątkiem. Nic z tego. Był zbyt wybitny, by prześlizgnąć się niepostrzeżenie i pozostać legendą. Zaciężna armia prawników tylko odwlekła nieuchronne.

W domu w Austin, Lance patrzy na puchary. Trofea nikną w oczach.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2012