Tłuste wilki

Co robić z Wilkiem, co jest kanapowym pudlem Kremla? To nie ma znaczenia, tak jak nie ma znaczenia „Chirurg” i jego banda. Tymczasem w Polsce rozpętała się narodowa dyskusja.

22.04.2015

Czyta się kilka minut

Aleksander Załdostanow ps. Chirurg, lider rosyjskiego nacjonalistycznego gangu motocyklowego Nocne Wilki /  / fot. Zerkalo / PhotoXPress.ru / EAST NEWS
Aleksander Załdostanow ps. Chirurg, lider rosyjskiego nacjonalistycznego gangu motocyklowego Nocne Wilki / / fot. Zerkalo / PhotoXPress.ru / EAST NEWS

Czemu płaczesz Joaqinie? Nie ma powodu do płaczu. – Nic nie poradzę, Pilar. Ja jeszcze nigdy nikogo nie zabiłem. – Jeśliś nie widział wybuchu rewolucji w małym miasteczku, gdzie wszyscy się znają i zawsze znali, to nie widziałeś nic”.

Lata temu po raz pierwszy przeczytałem opis zamordowania 20 mężczyzn w hiszpańskim miasteczku. Tłum bił cepami, kłuł widłami, dźgał krzywymi nożami pasterzy. Chodziło o to, by oszczędzać kule. I o to, by związać wszystkich wspólną winą.

Najpierw mordowali nieśmiało, bojąc się grzechu i krwawych plam na ubraniach. Z czasem zbrodnia ich upoiła. Walczyli między sobą o lepszy dostęp do ofiar. Na koniec tarzali się po placu. Zakurzonym. Przesiąkniętym krwią, wymiocinami i alkoholem. Pijani do nieprzytomności krzyczeli: „Wiwat anarchia”, „Wiwat wolność”.

Ten opis zbiorowego morderstwa jest jednak tryumfem uczciwości i przyzwoitości. Autor sympatyzował z rewolucjonistami, to go jednak nie powstrzymało przed napisaniem prawdy.

Gdy wybuchła wojna domowa, Ernest Hemingway dobiegał czterdziestki. Zebrał tobołki i ruszył do Hiszpanii zarabiać na życie korespondencjami prasowymi. Front nie był dla niego nowością. Wiedział, co to śmierć i rany. Pojechał tam jak rzemieślnik, być może dlatego pisał tak dobrze. Historia hiszpańskiego miasteczka jest najcelniejszym obrazem okrucieństwa, jaki widziałem.

Potem E.H. pisywał z wielkim sukcesem, ale nigdy nie napisał już niczego tak dobrego na temat wojny. Mówiono, że po wszystkim, na co się napatrzył, obleciał go tchórz. Bał się, że limit powodzenia go opuścił i następny raz może być ostatni. Słyszałem, że takie rzeczy się wyczuwa. W latach 40. siedział na Kubie – pił rum i za pieniądze podatnika wypływał swoim jachtem „na poszukiwania” japońskich łodzi podwodnych. Do Europy w końcu dotarł, ale ta wielka wojna nie była już jego wojną. Żył soczyście – więc wówczas nie musiał sobie niczego udowadniać, robić za bohatera.

Podobno ludzie, którzy poświęcili się karierze korporacyjno-biurowej, gdy miną czterdziestkę, chcą nadrobić czas. Wrócić do szaleństw, których nie zdążyli popełnić w młodości. Wówczas kupują sobie motocykl. Urywają się w piątek z biura. Wciągają brzuchy i wbijają się w obcisłe skórzane kostiumy. Owijają głowę bandaną i zapisują się do jakiegoś stowarzyszenia o buntowniczej nazwie: „Diabelscy Piraci”, „Mordercze Anioły” albo „Krwawi Wikingowie”. Ruszają w świat pozbawiony kompromisów. Nie dbają o nic – poza tym, by nie zarysować drogiej maszyny i wyrobić się na poniedziałek rano do roboty. Od wiosny do jesieni widywałem takich facetów na ulicy Arbat w Moskwie. Co niedziela pucowali tam swoje motory, ryczeli silnikami i robili wrażenie na turystkach. Nie mam pojęcia, czy wśród tych pięknych buntowników byli członkowie „Nocnych Wilków” – najstarszego klubu motocyklowego w Rosji.

„Wilki” są dziś także najbardziej popularnym klubem motocyklowym w Polsce – ogłosili, że jadą przez nasz kraj do Berlina czcić rocznicę 9 maja, a my ich tutaj nie chcieliśmy.

„Nocne Wilki” żyją w Rosji, a buntują się przeciwko Zachodowi. Nie wymaga to większej odwagi niż być w PiS-ie i buntować się przeciwko Bronisławowi Komorowskiemu.

Przywódca „Wilków” Aleksander Załdostanow ps. „Chirurg” (z wykształcenia chirurg) ma starannie przycięte baczki. Nosi skórzaną kurtkę, do której przyczepił order państwowy wręczony mu przez Władimira Putina.

Władimir Putin – gdy pierwszy raz pojawił sie na spotkaniu „Nocnych Wilków” podszedł do „Chirurga” i powiedział: „Cześć, Sasza!”. To spowodowało, że Sasza zakochał sie w okamgnieniu.

Opowiadał potem, że było to takie uczucie, jakby jakaś nadludzka istota zstąpiła na ziemię. Redaktor Władimir Pozner – który wychowywał się we Francji i USA – trzeźwo zauważył w rozmowie z „Chirurgiem”: „Gdyby pan mieszkał na znienawidzonym Zachodzie, prezydenci mówiliby do pana na »ty« znacznie częściej”. Ale Sasza wie swoje: tęskni za imperium i chciałby je odbudować.

Wraz ze swoim gangiem pomagał Putinowi odrywać Krym. Stalina uważa za męża stanu i twierdzi, że istnieje tajny światowy rząd, który chce zniszczyć Rosję.

I co robić z takim Wilkiem, co jest kanapowym pudlem Kremla? Opcje były trzy: wpuścić go, nie wpuścić albo wpuścić i nie wypuścić!

Ta ostatnia możliwość jest akurat bez sensu, ale w gruncie rzeczy wybór nie ma znaczenia, tak jak nie ma znaczenia „Chirurg” i jego banda. Trzeba się było szybko na coś zdecydować i to wykonać.

Tymczasem w Polsce rozpętała się ogólnonarodowa dyskusja.

Prezydent, premier, szefowa MSW i oraz szef MSZ kombinowali, jak by tu pokrzyżować szyki Saszy i jego drużynie. Dyplomaci konsultowali to z sojusznikami z Niemiec. Szpiedzy dociekali, kto wydał facetom w skórzanych kostiumach wizy szengeńskie. Tęgie prawnicze głowy studiowały paragrafy krajowe i traktaty międzynarodowe. Opozycja dudniła w werble, a opinia publiczna się niepokoiła – o czym słyszeliśmy w każdych wiadomościach.

I to jest dowód, że spaliny z motocykla źle robią na logiczne myślenie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, felietonista i bloger „Tygodnika Powszechnego” do stycznia 2017 r. W latach 2003-06 był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie. W latach 2006-09 szef działu śledczego „Dziennika”. W „Tygodniku Powszechnym” od lutego 2013 roku, wcześniej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2015