Teologia na przyszłość

Jeśli interesują cię pytania związane z naturą świadomości, wolnej woli oraz Boga, to masz wybór: możesz studiować teologię bądź nie – tak czy inaczej czeka cię decyzja, jakim misterianinem chcesz pozostać.

31.07.2018

Czyta się kilka minut

La Sagrada Familia, Barcelona, październik 2015 r. / DAVID RAMOS / GETTY IMAGES
La Sagrada Familia, Barcelona, październik 2015 r. / DAVID RAMOS / GETTY IMAGES

Misterianie to ani nie nowy gatunek, ani gatunek z obcej galaktyki, tylko przedstawiciele Homo sapiens zmagający się z rozwiązaniem którejś z trzech wielkich tajemnic – świadomości, wolnej woli i Boga. Pewnie żaden z muzyków działającej w latach 60. ubiegłego wieku kapeli Question Mark and the Mysterians, grającej garage rock i protopunk, nie śnił, że ktoś ich zapamięta na dłużej. Nie tyle jednak swoją muzyką, co raczej nazwą zainspirowali filozofa Owena Flanagana, który w książce „Science of the Mind” określił mianem „nowych misterian” tych myślicieli, którzy uważają, że twardy problem świadomości, czyli istnienie tzw. qualia (indywidualnych przejawów subiektywnego doświadczenia) jest nierozwiązywalny.

Zdaniem Flanagana „starzy misterianie” to ci myśliciele, którzy byli dualistami, twierdząc, że świadomość nie może być wyjaśniona w sposób naukowy, ponieważ posiada pozanaturalne cechy i działa według pozanaturalnych zasad. Jesteś jednym z nich, jeśli uważasz, że istnieją byty niematerialne, takie jak dusza, których nie da się wytłumaczyć przez odwołanie do procesów naturalnych. Z kolei, jeśli utrzymujesz, że świadomości nigdy nie da się wyjaśnić ze względu na ograniczenia ludzkiego poznania, to jesteś w rodzinie „nowych misterian”, którzy jednak odrzucają dualizm dusza–ciało, ale nie redukują świadomości do stanów mózgu.

Starych i nowych misterian można z kolei podzielić na rzeczników „słabej” bądź „silnej” wersji tajemnicy. Zdaniem jednego z prominentnych misterian ­Noama Chomsky’ego mamy do czynienia z dwoma rodzajami wyzwań epistemologicznych. Do pierwszej grupy zalicza on problemy, a więc wszystkie te kwestie, które przynajmniej z zasady mogą mieć swoje rozwiązanie dzięki podejściu naukowemu. Z kolei do drugiej grupy przynależą te kwestie, które z zasady wydają się nierozwiązywalne ze względu na ograniczenia naszej aparatury poznawczej. Nie są to więc wyłącznie tzw. twarde problemy. Jeśli za taką tajemnicę uznasz nie tylko świadomość, ale również wolną wolę oraz Boga – nie dlatego, że na razie nie dysponujemy dostatecznymi zdolnościami intelektualnymi, aby je rozwiązać, lecz dlatego, że nie mogą być one w ogóle rozwiązane – to z otwartymi rękami przywita cię rodzina „ostatecznych misterian”. Ich zdaniem w odróżnieniu od takich fundamentalnych kwestii, jak budowa atomu czy molekularne podstawy rozmnażania się organizmów, w których wyjaśnieniu osiągnięto oszałamiające postępy, w przypadku świadomości, wolnej woli oraz Boga jesteśmy wręcz coraz dalsi od uzyskania jakichkolwiek odpowiedzi. Taką „diagnozę” sformułował ostatnio znany historyk nauki oraz racjonalista Michael Shermer w swojej kolumnie „Głos sceptyka. Racjonalne spojrzenie na świat” na łamach „Scientific American”.

Misteriańska triada

Zdaniem ostatecznych misterian na zawsze będziemy zmagać się z trudnościami, jakimi dla naszych możliwości poznawczych pozostaną świadomość, wolna wola i Bóg. Przykładem tych trudności w przypadku świadomości są odczuwalne jakości (qualia), które wyznaczałyby, na czym polega bycie czymś. Chodzi więc o doświadczenie świata przez podmiotowe „ja” za pośrednictwem narządów zmysłów i mózgu. Jak twierdzą ostateczni misterianie: nie ma absolutnie żadnej możliwości, by się dowiedzieć, jak to jest być nietoperzem – nawiązując do eksperymentu myślowego jednego z misterian filozofa Thomasa Nagela – ponieważ gdyby zmieniono nasz mózg i nasze ciało z humanoidalnych na chiropteroidalne, to stalibyśmy się nietoperzami, a nie ludźmi wczuwającymi się w nietoperza. Podobnie gdyby spotkał nas los komiwojażera Gregora Samsy z opowiadania „Przemiana” Franza Kafki z 1915 r., który obudziwszy się pewnego ranka odkrywa, że zmienił się w olbrzymiego owada, to – jak podkreśla Shermer – „nie myślelibyśmy po ludzku, tak jak on, lecz bylibyśmy stawonogami pod każdym względem. Z definicji dostępne dla mnie jest wyłącznie moje indywidualne odczucie bycia sobą samym i podobnie jest z każdym z was, każdym nietoperzem i każdym żukiem”. Wszystkie eksperymenty myślowe z teorią umysłu istniejących bądź domniemanych inteligentnych gatunków podlegają temu epistemologicznemu ograniczeniu – nie wiemy więc również, co to znaczy być aniołem.

Nie inaczej sprawa się ma z wolną wolą. Z naukowego punktu widzenia żyjemy w deterministycznym świecie, w którym każdy skutek ma swoją przyczynę. W świecie mechaniki kwantowej ta zależność nie ma charakteru absolutnego, ale wprowadza ona do układu fizycznego element losowości, a nie dowolności. A jednak „w naszym makroskopowym świecie” wszyscy postępujemy tak, jakbyśmy faktycznie mieli wolną wolę. Zdaniem ostatecznych misterian, albo wszyscy ulegamy zbiorowemu złudzeniu, albo problemu tego nie da się w ogóle zgłębić za pomocą pojęć, jakimi się posługujemy. Jak podkreśla jednak Shermer: „nie jesteśmy bezwładnymi zlepkami materii popychanymi w tę i we w tę przez prawa przyrody niczym kulki na planszy flippera, lecz czynnymi uczestnikami sieci ­powiązań kauzalnych świata, które kształtują nas, a my z kolei kształtujemy świat poprzez nasze wybory”. Będąc więc ostatecznym misterianinem w kwestii wolnej woli jest się równocześnie przedstawicielem kompatybilizmu, a więc osobą przekonaną co do realnego istnienia ludzkiej woli oraz odpowiedzialności, jaką ponosimy za swoje czyny.

Bóg, jako istota nadprzyrodzona bytująca poza obrębem zarówno przestrzeni i czasu, jak i praw przyrody, nie może być obiektem pomiaru empirycznego. Jego istnienie bądź nieistnienie nie jest wykrywalne za pomocą metody naukowej. Taki byt – jak podkreśla Shermer – „z definicji stanowi niezgłębioną tajemnicę”. Z kolei „Bóg jako istota naturalna, tyle że znacznie potężniejsza i sprawniejsza intelektualnie od nas, nie odpowiada wyobrażeniom większości ludzi o boskości”. Z teis­tycznego punktu widzenia o takiej istocie nie można mówić jako o Bogu. Bóg ­teistów jest tajemnicą sui generis.

Ta triada nie jest jednak zdaniem Shermera i zwolenników ostatecznego misterianizmu argumentem za irracjonalizmem. „Nawet jeżeli nauka nie wyjaśni nigdy tych ostatecznych tajemnic, stanowią one frapujące koncepcje same w sobie, w pełni zasługujące na to, by je ciągle poddawać analizie, choćby dlatego, że pozwala to nam lepiej poznać naszą własną naturę jako istot obdarzonych rozumem, wolą oraz przeżyciami duchowymi”.

Pokusa antymisteriańska

Misterianizm wyrósł na gruncie filozofii, zwłaszcza filozofii umysłu, i tam ma też swoich krytyków. Co jednak wnosi on na gruncie teologii i czy teologia jest jego sojuszniczką, czy wręcz przeciwnie – radykalną antytezą? Oczywiście nie ma tu jednej odpowiedzi, bo wśród wyznawców istnienia jedynego Boga – osobowego Boga, który jest wszechwiedzący (wie wszystko), wszechmocny (może wszystko) i ­całkowicie dobry pod każdym względem (a zatem jest godny czci), jest stwórcą świata i podtrzymuje go w istnieniu – a więc wśród monoteistów mamy do czynienia zarówno z teistami (wierzą, że Bóg jest czymś odrębnym od świata, a jednak aktywnie angażuje się w świat, np. kierując ludzką historią i oferując boskie zbawienie), z deistami (wierzą, że Bóg jest czymś odrębnym od świata i nie jest aktywnie zaangażowany w świat), jak i ­panenteistami (wierzą, że Bóg przenika świat i jest z nim współzależny). Mamy zatem w obrębie monoteizmu do czynienia z różnymi teologiami. Wszyscy monoteiści zgodzą się ze Shermerem i jego zwolennikami, że świadomość, ludzka wola i Bóg są tajemnicami, a nie jedynie „trudnymi problemami”, które w przyszłości uda się nam rozwiązać. Jeśli jednak uważają je za tajemnice, sami muszą przemyśleć, jak uprawiać teologię, żeby nie była karykaturą tego, w co wierzą. Pisząc o możliwości poznania Boga, Shermer nie odrzuca możliwości, że „gdyby Bóg należał do świata natury bądź wpływał nań z zewnątrz, zmieniając bieg wydarzeń (na przykład dokonując cudów, takich jak uzdrawianie chorych), konsekwencje tego rodzaju aktów opatrzności powinniśmy być w stanie uchwycić ilościowo. Wtedy Bóg byłby naukowo poznawalny, lecz na razie wszelkie deklarowane wyniki pomiarów tego rodzaju mieszczą się w granicach błędu statystycznego”.

Żaden autentyczny monoteista nie spodziewa się jednak takiego „cudu” nawet bez pogwałcenia praw statystyki. Po pierwsze dlatego, że jedność Boga nie jest tego rodzaju, że Bóg jest jeszcze jednym czymś w jakimś przeliczalnym szeregu czegokolwiek. Jak z naciskiem podkreślał to św. Tomasz z Akwinu: Boga nie można wciągnąć na żadną listę „wszystkiego, co jest”. Po drugie, i w konsekwencji, nawet „przez objawienie z łaski nie poznajemy w tym życiu, czym jest Bóg, a więc łączymy się z Nim jakby z nieznanym [quasi ei ignoto]”. Większość z nas błędnie jednak zakłada, że wiara jest synonimem religijnego światopoglądu, a więc polega na posiadaniu religijnych przekonań. Można na przykład posiadać zdecydowanie katolicki światopogląd (uznawać wszystkie dogmaty i/bądź mieć pewność co do tego, że prawda znajduje się w Kościele katolickim) i nie być osobą wierzącą – taki był kazus Augustyna, zanim nie usłyszał słów „Tolle, lege” („weź, czytaj”). Zdaniem Akwinaty jedynie dzięki wierze wiemy, że rozum u kresu wytrzymałości przekracza granicę poznania i wchodzi do krainy nieznanego, którym jest Bóg. Jedynie dzięki wierze wiemy, że transcendentna tajemnica Boga jest tajemnicą miłości, i jedynie dzięki wierze wiemy, że zostaliśmy zaproszeni do udziału w tej niepoznawalnej tajemnicy miłości, którą jest Bóg. Dla tego Doktora Kościoła, jak pokazał to w swojej książce brytyjski filozof i teolog Denys Turner („Tomasz z Akwinu. Portret”, W drodze 2017): „wiara ma sens jako wiara teologiczna tylko o tyle, o ile jest objawiona przez Boga, którego z kolei ona objawia”. Tak więc teologia to „mówienie przez nas o Bogu w odpowiedzi na mówienie przez Boga o Bogu”.

Dzięki Objawieniu wiemy, z czym nie mylić świadomości, wolnej woli i Boga, ale nie możemy mieć pewności, że wiemy bądź będziemy wiedzieli o nich, bądź którejś z tych trzech tajemnic, wszystko. Pisząc o św. Tomaszu, Turner w przekonujący sposób wykazał, że w przypadku problemu psycho-fizycznego (problemu umysł-ciało) Akwinata nie był dualistą, tylko „materialistą”; w kwestii wolnej woli – kompatybilistą; w kwestii możliwości poznania Boga – nie uważał, że wiara uzdalnia nasz umysł do przyjęcia nieoczywistych dla niego zdań, w których zawierają się prawdy wiary, jest więc uzasadnieniem fideizmu w teologii. Można być racjonalistą, pozostając ostatecznym misterianinem, można być ostatecznym misterianinem, będąc teistą. Nie można być jednak byle jakim teistą, żeby być racjonalnym ostatecznym misterianinem.

Teologia ma przed sobą przyszłość, ale nie może być pseudoteologią – a zwłaszcza teologią „zapychania dziur”, bo inaczej jej przyszłość nie będzie miała większego znaczenia w poszukiwaniu zrozumienia misteriańskiej triady. Trzeba jednak pamiętać, że apofatyzm Akwinaty nie jest tożsamy z ostatecznym misterianizmem ani nie zastępuje Objawienia. „Ani” daje tu miejsce na „coś” do powiedzenia pozytywnie o świadomości, wolnej woli i Bogu, a więc w granicach możliwości naszego poznania i języka – a to już „coś” wobec nieuniknionych ograniczeń samej nauki. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, psychoterapeuta, publicysta, doktor psychologii. Dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie. Członek redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Autor wielu książek, m.in. „Wiara, która więzi i wyzwala” (2023). 

Artykuł pochodzi z numeru Nr 32/2018