Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
PRZEMYSŁAW WILCZYŃSKI: Wierzy Pani w pozytywne zakończenie sejmowego protestu osób niepełnosprawnych i ich opiekunów?
JANINA OCHOJSKA: Nie wyobrażam sobie innego scenariusza. Trudno by im było nawet wyjść z Sejmu bez realizacji wszystkich postulatów. Na razie spełniono tylko jeden: podniesiono rentę socjalną o 152 zł. Teraz nadszedł czas dialogu, a dla nas czas solidarności. I naciskania na rząd, by zaczął tworzyć system, w którym osoba niepełnosprawna i jej opiekun nie traciliby godności.
500 zł, których domagają się protestujący, to tylko początek?
To wstępne minimum. Nie rozwiąże wszystkich problemów, bo do zbudowania jest cały system pomocy.
Chodzi nie tylko o pieniądze, ale też ramy prawne i instytucjonalne, które wesprą także rodzinnych opiekunów, pozwalając im dorabiać do skromnych świadczeń. Do tego potrzebne jest z kolei stworzenie nowej grupy zawodowej: opiekunów osób niepełnosprawnych.
Ten protest to też przełom mentalny, czy może się powzruszamy, pooburzamy, a potem wszystko wróci do normy?
Wierzę, że to przełom. Protest wyzwolił sporo hejtu, ale dzięki niemu społeczeństwo dowiedziało się też bardzo dużo o życiu osób niepełnosprawnych. Ludzi, którzy być może wywoływali dotąd lęk, z którymi zdarzało się nam „rozmawiać” zwracając się tylko do opiekuna, a nie do samej osoby niepełnosprawnej. Ten protest i idące za nim medialne zainteresowanie uczą, że to są tacy sami ludzie, że warto ich wysłuchać, nawet jeśli mają niewyraźną mowę albo powykręcane ciała. Zobaczyliśmy, że za tą powłoką jest przesłanie, treść, mądrość. Tego kapitału nie wolno zmarnować, dlatego sejmowy protest musi się zakończyć sukcesem. ©℗
JANINA OCHOJSKA jest szefową Polskiej Akcji Humanitarnej. W zeszłym tygodniu próbowała odwiedzić protestujących w Sejmie, ale nie została wpuszczona do środka.
CZYTAJ TAKŻE: S. Małgorzata Chmielewska: Najsłabszy powinien być VIPem