Telewizje wyklęte

Wśród pożytków, jakie płyną ze służbowych wyjazdów, jeden wybija się na plan pierwszy.

15.05.2017

Czyta się kilka minut

To bowiem nie tylko możliwość snu dłuższego niż do szóstej rano (małe dzieci lubią wczesne pobudki), śniadanie, które jest już gotowe i nie trzeba iść po bułki, ale przede wszystkim hotelowa telewizja, ograniczona do kanałów telewizji naziemnej. Czyli tego, czego od dawna normalnie nie oglądam. I niby zabrane na wyjazd książki leżą na stosiku obok łóżka, ale telewizor kusi.

W poniedziałek odłożyłam na bok lekturę i wybrałam wieczór z państwową Jedynką. A tam Narodowy Bank Polski sponsorował widowisko, którego poziomu wykonawczego nie powstydziłby się mój niegdysiejszy szkolny kabaret Kawiarenka Literacka z liceum w Chorzowie. Myśmy, wówczas pryszczaci i nastoletni, z porównywalnym zapałem grali dla kolegów „Bajkę o Janku, co psom szył buty”, oni zaś – dorośli i po szkołach aktorskich – spektakl będący częścią prezentacji serii monet przygotowanej przez NBP. Jak czytam na stronie TVP, widowisko pod wszystko mówiącym tytułem „Wyklęci przez komunistów żołnierze niezłomni” jest „osnute na dziejach bohatera, który walkę z sowietyzacją Polski okupił życiem. Osnową opowieści są wydarzenia z sali sądowej, na której trwa proces żołnierza oskarżonego o zdradę. Pretekstem do opowiedzenia historii stała się przypadkowa rozmowa dziennikarza z operatorem. Spektakl dzieje się w dwóch czasach i kilku przestrzeniach. Wszelkie retrospektywne sceny opowiedziane są w formie filmów, które wkomponowano w przestrzeń sceniczną. Spektakl uzupełniają występy wokalistów”.

Oglądanie tej produkcji, która za nasze wspólne pieniądze (NBP, przypominam) wyszła spod ręki panów Mariusza Malca i Rinkego Rooyensa, było jak jedzenie czipsów o smaku pieczonego ziemniaczka z kebabem prosto z wielkiej paki – szkodliwe, trujące, ale uzależniające. Ta śpiewogra o bohaterze podziemia, sowicie podlana sztuczną krwią w kolorze soku pomidorowego, w której groźny ubek ze srogą miną śpiewa skazanemu piosenkę „Mniej niż zero” zespołu Lady Pank, gdzie niezłomna dziewczyna, opłakując gnijącego w katowni ukochanego, nuci „Nie, nie możesz teraz odejść, jestem rozpalonym lodem”, zaś na finał powstali z grobów bohaterowie intonują „Zegarmistrza światła” Tadeusza Woźniaka, była jedną z najbardziej niesamowitych i złych rzeczy, jakie ostatnio zdarzyło mi się oglądać (wierzcie mi: oglądałam odcinki programów „Żony Hollywood” i „Azja Express”). Zalani keczupem aktorzy, zbliżenia na drżące usta i łzy z soli fizjologicznej – to jest odlot.

Jeśli jacyś żołnierze wyklęci oglądali to ze swego leśnego nieba, mniemam, że noże im się w partyzanckich kieszeniach otwierały. Jak powiedział w swoim ostatnim show amerykański komik Louis C.K. – „Takie zmuszanie zmarłych do uczestnictwa jest nie fair”. To powinno być karane – oglądaniem tej produkcji przez trzy dni non stop.

We wtorek więc, pomna wydarzeń z poprzedniego wieczora, przerzuciłam się na TVN. Trafiłam na program, w którym samozwańczy król tej telewizji Kuba Wojewódzki rozmawiał z młodą piosenkarką Natalią Nykiel i bokserem Tomaszem Adamkiem. I nie do wiary, ale widowisko o żołnierzach wyklętych zdało mi się po chwili dziełem niemal wartościowym. Bokser Adamek, skądinąd ceniony sportowiec, opowiadał rozparty wygodnie na kanapie o tym, jakie zasady panują w jego domu („Jestem surowym ojcem. Dzieci wiedzą, co mają robić. Żona też. Ja żonę szanuję, ale musi być dyscyplina w domu”). Działo się to dwa tygodnie po aferze z radnym Piaseckim, który katował swoją żonę, co usłyszeć mogła cała Polska. I nic. I żarty trwały w najlepsze, beka, heheszki, śmiechu kupa, w tym programie nowoczesnego i postępowego showmana, którego tygodniki opinii biorą od czasu do czasu na okładki, gdy trzeba oręża, by walczyć z kaczym ciemnogrodem, i który co tydzień pisze o tym, jacy śmieszni i maluczcy są inni.

W rozmowie z piosenkarką panowie nie hamowali się wcale, kazali jej np. wstać i pokazać się w pełnej krasie, tak by bokser Adamek mógł stwierdzić, że jak Natalka schudnie pięć kilo, to dla niego będzie okej. Nie pierwszy to taki występ w programie Wojewódzkiego. Niezapomniany jest przecież tekst skierowany do aktorki Agnieszki Więdłochy, która wyznała, że chciałaby zagrać skomplikowaną i trudną rolę. Kuba poradził jej wówczas, wijąc się w żartach, by swoje aktorskie marzenia o gwałcie realizowała w domu. Warto też przypomnieć pytanie do Anny Starmach, czy jest dziewicą (więcej kwiatków w tekście „Król Janusz Pierwszy, czyli Kuba Wojewódzki” Mateusza Witkowskiego w magazynie „Vogule Poland”, dostępnym w sieci, polecam).

Tak, wiem. Po pierwsze, jestem wściekłym babsztylem i nie mam poczucia humoru na własny temat, a Kuba stosuje wyłącznie podwójne zaprzeczenia, ironię, subwersję i grę z NAPRAWDĘ inteligentnym widzem. Po drugie, zgodnie z plemienną logiką dzisiejszej Polski – wróg naszego wroga jest naszym przyjacielem, więc włos z głowy Wojewódzkiemu spaść nie może, póki go PiS nienawidzi. Walka toczy się o sprawy większe niż chamskie żarty z kobiet. Weźcie się w garść, feministki. I przede wszystkim ogólcie pachy. Pozdrawiam wszystkich z wyjazdu służbowego. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka i dziennikarka, wcześniej także liderka kobiecego zespołu rockowego „Andy”. Dotychczas wydała dwie powieści: „Disko” (2012) i „Górę Tajget” (2016). W 2017 r. wydała książkę „Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy”. Wraz z Agnieszką… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2017