Teatr lalek

Na moście wychyla się mężczyzna, odrętwiały, niczym marionetka, której sznurki trzyma w dłoni. Zaczepia go milicjant, mężczyzna drży ze strachu.

11.10.2015

Czyta się kilka minut

Ma na imię Brunul. Kilkaset stron dalej mężczyzna o imieniu Bruno wychodzi ze szpitala psychiatrycznego. Niczego nie pamięta, wie tylko, że był w więzieniu. Co łączy te postaci? To tytułowy Matei Brunul, człowiek, który chce odkupić swoje przewinienia wobec partii, choć nie wie czym zawinił.

Książka Luciana Dana Teodorovicia wprowadza czytelników w rzeczywistość Rumunii lat 50. Historia Brunona-Brunula w kolejnych rozdziałach przenosi nas do różnych momentów jego życia – osadzenie i praca w kolonii karnej nakładają się na późniejsze życie reedukowanego obywatela, marionetkarza z Państwowego Teatru Lalek. Metafora marionetki początkowo wydaje się zbyt nachalna w odniesieniu do losów jednostki skazanej na bezwolność wobec systemu, jednak szybko przestaje drażnić, gdy odkrywamy, że odnosi się do mężczyzny, którego wyłącznym pragnieniem staje się życie.

Bohaterowi mieszkającemu w Rumunii czasów stalinowskich towarzyszy nieustannie „opiekun” z bezpieki, Bojin, dbający o dobrą i zgodną z systemem edukację nowego obywatela. Świat Bojina jest prosty, bo wierzy on, że fundamentem jest prawda oficjalna, której przestrzeganie wyklucza kłamstwo. To główna zasada, według której urzędnik modeluje zachowanie swojego podopiecznego. Brunul trwa w tym świecie osobliwej prawdy, stopniowo stającej się półprawdą, przemilczeniem i zakłamaniem.

Źródłem wiedzy Brunula są archiwa państwowe – to właśnie rozmowy z archiwistą pozwalają mu odkryć prawdę o sobie – oczywiście w jej oficjalnym wariancie. Nie buntuje się przeciwko temu, nie planuje radykalnych przewrotów. Książka Teodorovicia nie jest historią o wyrywaniu się z ram systemu i demaskacji jego kłamstw. To konsekwentna kreacja bohatera, który chce po prostu zwyczajnego życia w świecie, którego architekturę stanowią misterne zafałszowania, dziejowe przemilczenia, a przechowywana w archiwach przeszłość modelowana jest według języka przyszłości: „reedukacja”, „nowy człowiek”, „szczęśliwe życie”. Choć czytelnik oczekiwałby w tej historii jakiegoś bohaterskiego wyłomu, to jednak Matei Brunul nie stanie się heroicznym buntownikiem – pozostanie marionetką. Teodorovici poskramia i modeluje oczekiwania czytelników dokładnie tak, jak Bojin panuje nad światem Brunula.I to chyba najdotkliwsze doświadczenie tej prozy. ©


Lucian Dan Teodorovici „Matei Brunul”, przeł. Radosława Janowska-Lascar, Atut i Amaltea, Wrocław 2014

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2015

Artykuł pochodzi z dodatku „Angelus 2015