Talenty Bernharda Schlinka

Czujne, krytyczne spojrzenie zza okularów bez oprawek i szczupła sylwetka nadają mu prezencję typowego niemieckiego intelektualisty.

02.12.2009

Czyta się kilka minut

Jest naukowcem, profesorem uniwersyteckim wykładającym prawo państwowe i administracyjne na berlińskim Uniwersytecie Humboldta. A równocześnie pisze powieści, kryminały, opowiadania, eseje. Nawet specjalistyczne książki prawnicze jego autorstwa są bestsellerami. Taki jest Bernhard Schlink, autor niedawno sfilmowanej powieści "Lektor". Jeden z najpopularniejszych dziś niemieckich pisarzy w kraju i za granicą, a zarazem, jak powiedziano, profesor prawa.

Życie spełnione

Podobnie jak jego równie znany nowojorski kolega Louis Begley - który jako Żyd przeżył Holokaust w okupowanej Polsce, aby następnie zostać w Stanach wziętym adwokatem i dopiero wtedy napisać powieści ("Wojenne kłamstwa", "Schmidt"), które odniosły międzynarodowy sukces - również Bernhard Schlink za pisanie zabrał się dość późno.

Urodził się w 1944 r. w Bielefeld, a wyrósł w romantycznym Heidelbergu, mieście - jak powiadają - skłaniającym do kontemplacji. Rodzina była bardzo religijna, ojciec - profesorem teologii. Syn nie poszedł jednak w jego ślady, lecz postawił na karierę prawniczą: studia, doktorat, habilitacja, wykłady na kolejnych uczelniach - w Bonn, Frankfurcie, wreszcie Berlinie; równocześnie przez pewien czas Schlink pracował jako sędzia. Po upadku muru berlińskiego był członkiem zespołu prawników przygotowujących przejściową konstytucję dla NRD, której "data ważności" wygasła z chwilą zjednoczenia Niemiec.

Można by sądzić: życiorys prawnika, spełnionego człowieka sukcesu, któremu niewiele czasu zostaje na dodatkowe aktywności. Błąd: 65-letni dziś Schlink zaczął pisać beletrystykę pod koniec lat 80., odnosząc również tutaj niemałe sukcesy. Miał już wyrobioną pozycję jako autor specjalistycznych publikacji prawniczych, gdy w 1987 r. opublikował (wspólnie z przyjacielem) pierwszą powieść kryminalną. Rozgrywa się ona - podobnie jak jego późniejsze kryminały - w realiach III Rzeszy.

Największym sukcesem okazała się jednak powieść "Lektor", wydana w Niemczech w 1995 r. Początkowo krytycy przyjęli ją raczej powściągliwie, a nawet krytycznie. Przełomem był angielski przekład, który ukazał się w USA dwa lata później: pod tytułem "Reader" z marszu wkroczył na listy bestsellerów, aby - jako pierwsza w ogóle powieść niemieckiego autora - wspiąć się na miejsce pierwsze w literackim rankingu renomowanego "New York Timesa". Wkrótce potem do "Lektora" przekonano się w Niemczech, gdzie książka stała się nawet lekturą obowiązkową w szkołach. Do dziś powieść przełożono na 41 języków.

Kwestią czasu było, by tematem zainteresował się Hollywood. Film, w którym główne role zagrali Kate Winslet (jako Hanna Schmitz, była strażniczka z obozu koncentracyjnego) oraz młody David Kross (jako zakochany w niej gimnazjalista), również okazał się sukcesem.

Niemiecka powieść

Co sprawiło, że "Lektor" stał się światowym bestsellerem? Czy wątek pierwszych doświadczeń 15-latka z 36-latką? Historia miłosna, która przebiegnie inaczej niż nasze wyobrażenia? Czy może detaliczne opisy i pasjonujący styl Schlinka, wciągający czytelnika od pierwszych kart?

Akcja rozgrywa się w prowincjonalnym miasteczku w południowych Niemczech, w skromnych jeszcze latach 50. Uczeń Michael Berg, z tak zwanej dobrej, mieszczańskiej rodziny spotyka przypadkowo w tramwaju konduktorkę Hannę Schmitz; spotkanie to zmieni na zawsze jego życie. Ich relacja szybko przybierze charakter uczuciowy. Podczas każdego ich spotkania Michael czyta Hannie na głos fragmenty z książek, które akurat przerabia w szkole na lekcjach niemieckiego. Czytanie, prysznic, miłość stają się ich rytuałem. Ale można odnieść wrażenie, że dojrzalsza Hanna nie otwiera się całkiem przed Michaelem. Jej ambiwalentne zachowanie w tej relacji narasta aż do dnia, gdy znika bez śladu. Michaela dręczy poczucie winy; czuje się odpowiedzialny za nagłe zniknięcie kobiety z jego życia. Zobaczy ją znów dopiero po latach - na sali sądowej. On zjawi się tam jako student prawa, ona - jako jedna z oskarżonych kobiet, byłych strażniczek w kacetach.

Michael stopniowo zagłębia się w przeszłość byłej ukochanej, aby na koniec popaść w wewnętrzny konflikt: pokochał zbrodniarkę, która za swoje okrutne czyny dostaje wyrok dożywocia. Dopiero wtedy, podczas procesu, Michael rozwiązuje zagadkę jej społecznej samoizolacji i analfabetyzmu. Pojmuje, jaki brak określał od lat życie Hanny, pozbawiając ją sił do tego, by zdobyć się na coś pozytywnego.

"Lektor" to klasyczna Entwicklungsroman: powieść opowiadająca o rozwoju i kształtowaniu się osobowości bohatera, opowiedziana z perspektywy młodego Michaela. A zarazem stawiająca kluczowe pytania, które do dziś zajmują Niemców i być może nie tylko ich. Na przykład: kto ponosi winę za zbrodnie popełnione w czasach narodowego socjalizmu? Jak kolejne pokolenia mają radzić sobie ze świadomością tych historycznych win? Jak silne jest poczucie wstydu, nawet dziś?

"Cokolwiek uczyniliście..."

Gdy ponad 20 lat temu prawnik Schlink zaczął pisać beletrystykę, nigdy by nie przypuszczał, że udziałem jego stanie się rola autora światowych bestsellerów. Co ciekawe, nawet globalny sukces "Lektora" tylko nieznacznie zmienił - jak sam twierdzi - jego życie. "Już wcześniej znalazłem przecież moje miejsce na świecie. Byłem i jestem prawnikiem, to daje mi satysfakcję, bycie zarówno naukowcem czy sędzią. Sukces pisarski był dla mnie zaskoczeniem i nie tyle zmienił moje życie, co raczej je poszerzył" - mówił skromnie w jednym z wywiadów.

Po międzynarodowym sukcesie "Lektora" Schlink opublikował kolejne książki; zbiór opowiadań "Miłosne ucieczki" (2000) i powieść "Powrót do domu" (2006), gdzie ponownie centralne miejsce zajmuje rozliczenie z nazizmem. Potem były dwa tomy esejów i w 2008 r. kolejna powieść "Wochenende" ("Weekend"), jeszcze niewydana po polsku, której tematem jest dyskusja o niemieckim terroryzmie lat 70. i 80.

Zepchnięcie w podświadomość czasów nazizmu, trudne pojednanie niemiecko-żydowskie, hedonizm tzw. pokolenia ’68, które niegdyś wywołało studencką rewoltę - to główne tematy książek Schlinka. Czy uważa się za pisarza politycznego? "Tak bym tego nie ujął" - mówił dziennikarzom "Die Welt". Choć, dodał, "jestem człowiekiem zainteresowanym historią najnowszą, taki byłem już w szkole i potem musiałem być, już jako prawnik. Ale jako pisarz nigdy nie miałem takiego zamiaru, aby poniekąd przerabiać jakąś polityczną agendę".

Czasy studenckiej rewolty po 1968 r. interesują Schlinka równie mocno, co nazizm. "To było po prostu ważne doświadczenie mojej młodości. Lata kulturowego przełomu były zarazem czasem odrzucania tego, co zastane" - mówił w "Die Welt", przypominając, że wszystko było wówczas kwestionowane, a człowiek musiał nieustannie sam sobie zadawać pytania, definiować i podejmować decyzje, czy chce zmieniać świat, czy zwyczajnie robić tylko karierę.

Dziś można powiedzieć, że Bernhardowi Schlinkowi najwyraźniej udało się jedno i drugie.

A ostatnio on, wierzący ewangelik, wystąpił w zupełnie nowej dla siebie roli: świeckiego kaznodziei, gdy poprowadził nabożeństwo w berlińskim kościele św. Tomasza. Na temat swego kazania obrał słowa Jezusa z Ewangelii Mateusza: "Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście".

Przełożył Wojciech Pięciak

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2009

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku 49/2009