Także Polska powinna wziąć odpowiedzialność za los migrantów

Na Sycylii, Lampedusie i Malcie już od tygodni powtarzano: wiosną liczyć się będzie każdy dzień.

20.04.2015

Czyta się kilka minut

Uratowani z katastrofy migranci w sycylijskim porcie Pozzallo, 19 kwietnia 2015 r. / Fot. Alessandro Bianchi / REUTERS / FORUM
Uratowani z katastrofy migranci w sycylijskim porcie Pozzallo, 19 kwietnia 2015 r. / Fot. Alessandro Bianchi / REUTERS / FORUM

Każdy dzień łudzenia się, że jeśli zmniejszymy liczbę okrętów poszukiwawczych, to mniej migrantów zaryzykuje morską przeprawę do Europy, przynosił następne ofiary.

Ale mówiono też: na południe od naszych wybrzeży konieczna jest wielka, międzynarodowa operacja ratownicza. Miniony tydzień na Morzu Śródziemnym uświadomił nam, ile kosztuje ignorowanie takich apeli. Rozpoczął się on od zatonięcia statku z migrantami i śmierci ok. 400 z nich. Zakończył – podobnym wypadkiem, w którym zginęło ok. 700 osób. Nocą z soboty na niedzielę 20-metrowa drewniana łódź przewróciła się na bok w chwili, gdy z jej pokładu dostrzeżono światła statku handlowego i wielu migrantów przeszło na jedną z burt, aby wołać o pomoc. Uratowano tylko kilkadziesiąt osób.

O tym, co wcześniej działo się na Morzu Śródziemnym, piszemy na stronach działu zagranicznego. Nie chodzi o „problem”, lecz o tragedię: każdego dnia tonie już średnio ponad sto osób. Tyle umierało podczas najgorszych dni epidemii wirusa ebola w Afryce Zachodniej. Słońce, które od kilku dni świeci nad wybrzeżem Libii, zapowiada dobre warunki do żeglugi. I, coraz częściej, śmierć.

W centrum uwagi Europy powinni się oczywiście znaleźć przemytnicy ludzi z północnej Afryki. Dotąd we Włoszech aresztowano ich już prawie tysiąc. Szmuglowanie migrantów to intratny biznes: tylko od ludzi, którzy zginęli w ostatni weekend, musieli zainkasować co najmniej 1,5 mln dolarów. Ale to nie szmuglerzy napędzają popyt na niebezpieczne rejsy do Europy. Nie ma nań też bezpośredniego wpływu Unia Europejska. Politycy Unii powinni w końcu przyznać, że masowy napływ migrantów z Południa jest niemożliwy do zatrzymania. A także oddzielić kwestię bezpieczeństwa życia na morzu od polityki, wznawiając akcję poszukiwawczo-ratowniczą na wodach między Włochami i Libią. Obecny stan rzeczy jest na dłuższą metę nie do utrzymania: migrantów podejmują z wody również statki handlowe, nieprzystosowane do ratowania po kilkaset osób naraz. Każda akcja z ich udziałem oznacza ryzyko.

Czy Polska, tradycyjnie bierna w sprawach polityki południowej UE (choć apelująca o unijną solidarność w sprawie Wschodu), też podejmie wyzwanie? Tylko w minionym roku Niemcy – na prośbę ONZ – zgodziły się przyjąć 30 tys. uchodźców z ogarniętej wojną Syrii (również wielu z nich podejmuje przeprawę przez morze). Czy naprawdę nas nie stać, czy rzeczywiście nie mamy możliwości zaopiekowania się – choćby tymczasowo, do chwili wyjaśnienia ich sytuacji – kilkuset dziećmi, które przypłynęły do Włoch bez rodziców? Czy polski Kościół, przywiązany przecież do kultu Bożego Miłosierdzia, dołączy do włoskich diecezji, udostępniających uchodźcom kościelne pomieszczenia, karmiących ich, uczących języka, przygotowujących do życia w Europie? Czy z ambon, prócz ważnych słów współczucia, usłyszymy zachętę podjęcia ogólnopolskiej akcji pomocy ludziom, którym na Morzu Śródziemnym udało się przekroczyć najbardziej niebezpieczną – a przecież naszą! – granicę świata? ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2015