Tak zwykła i tak niezwykła

Przymykam oczy i widzę tam, przy ołtarzu, wśród ubranych w złociste szaty biskupów, w centrum uwagi panią Hannę Chrzanowską. Ona, która nigdy nie pchała się na pierwszy plan i z radością służyła najmniejszym, ogłoszona błogosławioną?

28.04.2018

Czyta się kilka minut

Beatyfikacja Hanny Chrzanowskiej, Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, Kraków, 28.04.2018 r. / Fot. MAREK LASYK/REPORTER
Beatyfikacja Hanny Chrzanowskiej, Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, Kraków, 28.04.2018 r. / Fot. MAREK LASYK/REPORTER

Na uroczystość beatyfikacji pani Chrzanowskiej w Bazylice Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach zgromadziło się ok. dwóch tysięcy wiernych: biskupi, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, krewni pani Hanny Chrzanowskiej, dużo pielęgniarek w czepkach, położne i lekarze oraz ok. 300 chorych i niepełnosprawnych na wózkach z opiekunami. Było 9 biskupów i ok. 220 koncelebrujących księży. Według służb porządkowych w beatyfikacji w sumie uczestniczyło (także na zewnątrz, gdzie zainstalowano telebimy) blisko 10 tysięcy osób. Już dwie godziny przed rozpoczęciem Mszy beatyfikacyjnej w jasnym wnętrzu bazyliki wrzało jak w ulu. To było spotkanie tych, dla których pani Chrzanowska była i jest ważna. Wiele osób znało ją (zmarła w 1973 roku), współpracowało z nią i kontynuuje jej dzieło pielęgniarskiej opieki nad chorymi pozostającymi w domach, opieki często organizowanej przez parafie. Byli m.in. członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Niepełnosprawnych, wyrosłego z doświadczeń organizowanych przez panią Hannę rekolekcji dla chorych i niepełnosprawnych w Trzebini.

Córka na pielęgniarkę

Czas oczekiwania na rozpoczęcie Mszy św. wykorzystano, by uczestników przygotować do udziału w uroczystości. Tak więc o nowej błogosławionej mówili ci, którzy ją znali. Niestety, mówiących z ekranu w jasnym wnętrzu ledwie i tylko od czasu do czasu było widać, a słychać także nie bardzo się dało, bo im było bliżej do rozpoczęcia, tym bardziej gwar w bazylice się nasilał. Potem była nauka hymnu do nowej Błogosławionej (z refrenem „Spiesz się do ludzi, by zanieść im miłość”) i dalsze świadectwa o Błogosławionej – abp. Marka Jędraszewskiego i kardynała Stanisława Dziwisza, który znał ją dobrze, jako że współpracowała z kardynałem Wojtyłą. Ich też nie za bardzo było słychać. Usłyszałem jednak, że pani Chrzanowska „pochodziła z rodziny arystokratycznej”, co choć nie całkiem ścisłe, to przypomina że wybór zawodu pielęgniarki w środowisku, w którym wyrastała, nie był ani częsty, ani dobrze widziany. Ona sama wspominała takie komentarze „To już Chrzanowscy tak nisko upadli, że córkę dają na pielęgniarkę”.

Po tych świadectwach zgromadzeni uczą się śpiewu inwokacji. „Błogosławiona Hanno Chrzanowska, odkrywająca Boga w człowieku, módl się za nami”. Mamy ją zaśpiewać po wypowiedzeniu przez papieskiego legata kard. Angelo Amato formuły beatyfikacyjnej. Na koniec tych przygotowań zaczęto odtwarzać stare nagranie przemówienia pani Chrzanowskiej. Zniekształcony, chwilami piskliwy głos nagrania z 1970 roku (pamiętajcie, jaka była wtedy technika nagrywania!) wygłaszający jakieś improwizowane, okolicznościowe przemówienie nie robił piorunującego wrażenia, zwłaszcza, że już od głównych drzwi wolno, błogosławiąc zgromadzonych, zdąża ku ołtarzowi legat papieski prefekt kongregacji ds. kanonizacyjnych kard. Antonio Amato, poprzedzany orszakiem biskupów i asysty papieski. Rozpoczyna się Msza św. beatyfikacyjna.

Pani Hanna w centrum uwagi

Obrzędy beatyfikacji są proste. Ordynariusz miejsca (abp Marek Jędraszewski) wypowiada krótka formułę prośby o beatyfikację, postulator (prałat Mieczysław Niepsuj) odczytuję zwięzłą biografię kandydata na ołtarze. Ten biogram Hanny Chrzanowskiej zamieszczono w rozdawanej uczestnikom książeczce, zawierającej teksty liturgiczne uroczystości. Wstajemy i legat papieski odczytuje List Apostolski papieża Franciszka. Odczytuje go po łacinie, potem ktoś ten tekst czyta w polskim tłumaczeniu: „…naszą władzą Apostolską zezwalamy, aby odtąd Czcigodnej Służebnicy Bożej Hannie Chrzanowskiej, osobie świeckiej, która kierując się miłością Jezusa dobrego Samarytanina, poświęciła się cierpiącym na ciele i na duchu, gorliwie im pomagając, przysługiwał tytuł błogosławionej i aby jej święto obchodzono corocznie dnia 29 kwietnia…” Wzruszeni, po raz pierwszy uroczyście prosimy ją o wstawiennictwo: Śpiewamy: „Błogosławiona Hanno Chrzanowska, odkrywająca Boga w człowieku, módl się za nami”.


CZYTAJ TAKŻE:

Specjalny serwis o Hannie Chrzanowskiej z archiwalnymi materiałami >>>


Przymykam oczy i widzę tam na podwyższeniu, przy ołtarzu, w powodzi światła, wśród ubranych w złociste szaty biskupów, w centrum uwagi panią Hannę. Stoi tam w wytwornym żakiecie, ze staranie uczesanymi, siwymi włosami z poważną miną i rozbawionymi oczami. Ona, która nigdy się nie pchała na pierwszy plan i z radością służyła najmniejszym, z całą pompą ogłoszona błogosławioną? Ależ tak, akceptuje. Wie, że jej doświadczenie może posłużyć innym ludziom. Uśmiecha się, słysząc o dobrym Samarytaninie, bo sama tego Samarytanina przywoływała mnóstwo razy. Uśmiecha się, bo rozpoczęte przez nią dzieło może dzięki beatyfikacji przetrwa na chwalę Boża i pożytek ludzi. 

Uśmiecha się, bo to, co na tej beatyfikacji-laudacji powiedziano, już było zawarte w słowach pożegnania 2 maja 1973 roku na cmentarzu Rakowickim: „Dziękujemy Bogu za to, że byłaś wśród nas taka, jaka byłaś, z tą Twoja wielką prostotą, dobrocią, z tym wewnętrznym spokojem a zarazem z tym wewnętrznym żarem, że byłaś wśród nas jakimś wcieleniem Chrystusowych błogosławieństw z Kazania na Górze, zwłaszcza tego, które mówi błogosławienie miłosierni”. Uśmiecha się i cieszy, bo ktoś zrozumiał, że właśnie o to cały czas jej chodziło. 

Tak sobie wyobraziłem panią Chrzanowską w tym momencie. Otworzyłem oczy i zobaczyłem odsłonięty właśnie portret jakiejś czarnowłosej dziewczyny w czepku pielęgniarki. Właśnie wszyscy radośnie klaskali a ja pomyślałem: jeżeli tak chcecie ją pamiętać to uważajcie, żeby to rzeczywiście była ona.

****

Przez ostatni tydzień obcowałem z panią Hanną Chrzanowską, czytając jej „Pamiętniki, listy, notatki” (Wydawnictwo Małopolskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych im. Hanny Chrzanowskiej)..

Uderzająca jest jej prostota, rzeczowość, miłość do ludzi, wiara. Dzięki tej lekturze, bezmiernie dopełniającej wspomnienia spotkań sprzed lat, zdałem sobie sprawę, jak to cudownie, że taka osoba, tak zwykła i tak niezwykła, dana jest nam jako błogosławiona.   

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej