Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ale także skrótowych ujęć rzeczywistości z pozoru przypominających obiektywne obrazki – wiodących donikąd albo zakończonych zbijającymi z tropu puentami. W końcu Janicki buduje też wiersz z zagęszczonych konceptów, których zasadniczą energię stanowi patos „wysokich”, powszechnie kojarzonych z poezją frazesów, przełamywanych poprzez sytuacyjne „spłaszczenie” sensów wiersza. Janicki tworzy poezję kompromitując poezję: jego paliwem pozostaje wyśmiewanie związanych z nią oczekiwań – zarówno estetycznych, jak i ideowych. Podmiot, niczym stand-up comedian, mówi bez trudu zaskakująco śmieszne rzeczy, a my nie wiemy, z czego i dlaczego w ogóle się śmiejemy. Należało oczekiwać, że wiersze Janickiego w końcu zamienią się w „sztuki”: o „zawieszonym” potencjale semantycznym, zależne w całości od nieznajdującego rozwiązania suspensu, przypominające niektóre nonsensowne, krótkie formy dramatyczne Różewicza. Egzystencjalny wydźwięk całości mądrze lokuje się więc w okolicach dającego do myślenia banału; a jednak Janicki daje do myślenia także w krytycznym, nie tak zgranym tych słów znaczeniu. Poszukując sensu w poezji, kończymy często nie z wierszem, ale z jego banalnym, zgrabnie podsuwanym przez krytyczną tradycję „rozumieniem”. ©
Piotr Janicki, 13 SZTUK, Fundacja im. Tymoteusza Karpowicza, Białystok 2016