Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W tamten poranek istniały już wszelkie powody, by w kręgach bliskich Jezusowi zapanowała wielka radość. Tymczasem kłopoty z przeżywaniem radości miało nawet grono najwierniejszych kobiet, które towarzyszyły Mu od Galilei po złożenie do grobu. Św. Łukasz pisze, że spuszczone głowy i wzrok wbity w ziemię były wyrazem ich bezradności i obaw. To poczucie lęku naznaczonego bezradnością towarzyszy nierzadko także naszym przeżyciom w sytuacjach, gdy wszystko upoważnia już do tego, by przeżywać radość wielką i nie szukać żyjącego wśród umarłych.
Kobiety z Galilei potrafiły okazać swą wierną solidarność z Jezusem w godzinie Jego cierpienia. Były przygotowane na to, aby przyjąć, co najgorsze, i wytrwać do końca w dramacie Golgoty. Ich wytrwałość przeszła krytyczną próbę wtedy, gdy Jezus zaskoczył je, okazując swoją moc wychodzącą daleko poza granice ludzkiej wyobraźni. Czasem łatwiej jest łączyć się w solidarnym cierpieniu niż w nieoczekiwanej radości.
Nieraz w naszej postawie życiowej jesteśmy przygotowani na najgorsze i potrafimy wiernie trwać w zmaganiach z bólem życia. Tymczasem Chrystus zaskakuje nas sytuacjami, które bywają piękniejsze od marzeń. W sytuacjach zaskoczenia przez radość trzeba umieć wyzwolić się z pesymizmu i lęków, które towarzyszyły wcześniej naszym życiowym krokom. Trzeba pamiętać, że radosne tony "Exultet" winny dźwięczeć nie tylko w liturgii wigilii paschalnej, lecz w całym naszym życiu, w najbardziej nieoczekiwanych sytuacjach znaczonych przez bezradność i niepokój.