Sztuka polskich Żydów

Te obrazy, rysunki, grafiki i rzeźby nie pozwalają zapomnieć o swoich twórcach.

30.11.2014

Czyta się kilka minut

Chciałabym, aby przetrwała pamięć o moich obrazach” – pisała Gela Seksztajn w testamencie spisanym 1 sierpnia 1942 r. w warszawskim getcie. Jej rysunki i akwarele ocalały. Są, podobnie jak prace Romana Kramsztyka (1885–1942) czy Witolda Lewinsona (daty życia nieznane) przejmującym świadectwem Zagłady, a także losu twórców, z których większość nie przeżyła II wojny światowej. Ich kres był zarazem końcem niezwykłego zjawiska, jakim była twórczość artystów-polskich Żydów.

Pojawienie się malarzy czy rzeźbiarzy pochodzenia żydowskiego wiąże się z gwałtownymi zmianami, jakie przechodziła ta społeczność w XIX w. Z wyzwaniami, przed którymi stanęli europejscy Żydzi, związanymi z szybkimi procesami modernizacyjnymi zachodzącymi w tej części świata. Jedną z odpowiedzi na te wyzwania była Haskala, rozwijający się od lat 80. XVIII w. nurt w kulturze żydowskiej, opowiadający się za asymilacją i integracją z kulturą kraju, w którym przebywali. Zmieniał się tradycyjny stosunek do religii, postępowała liberalizacja prawa religijnego i norm obyczajowych, ale też następował zwrot w kierunku języka hebrajskiego. Żydzi zaczynają podejmować inne niż dotychczas sposoby zarobkowania. Coraz częściej zaczynają świeckie studia. Inną odpowiedzią na te zmiany było w społeczności ortodoksyjnej rozprzestrzenianie się ruchu chasydzkiego.

W ostatnich dekadach XIX w. na ziemiach polskich pojawiła się cała grupa artystów pochodzenia żydowskiego, poczynając od przedwcześnie zmarłego Maurycego Gottlieba (1856–1879), pierwszego studenta Żyda w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie, ucznia Jana Matejki (Aleksander Lesser żyjący w latach 1814–1884, malarz specjalizujący się w tematyce historycznej i krytyk sztuki, długo był wyjątkiem). Są w tej grupie malarze: Samuel Hirszenberg (1865 lub 1866–1908), Artur Markowicz (1872–1934), Maurycy Trębacz (1861–1941), rzeźbiarz Henryk Glicenstein (1870–1942). Studiują w Krakowie, Monachium, Paryżu (Markowicz u znanego malarza akademickiego Jeana-Leona Gerôme’a). Odbierają podobne wykształcenie jak inni młodzi artyści pochodzący z ziem dawnej Rzeczypospolitej. Uczestniczą w krajowym życiu artystycznym. Wystawiają w warszawskiej Zachęcie i na wystawach krakowskiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych.

W ich pracach stale obecne są wątki żydowskie. Jednak dopiero w 1911 r. odbyła się w Warszawie pierwsza wystawa zbiorowa żydowskich artystów. Wcześniej, bo w 1910 r., Bernard Kratko (1884–1960) zakłada Żydowskie Koło Artystyczne. „Od tego momentu można mówić o początku niezależnego żydowskiego życia artystycznego nie tylko w Warszawie, ale i w Polsce” – podkreśla Jerzy Malinowski w katalogu wystawy „Ocalałe”. Już w wolnej Polsce zaczynają być regularnie organizowane Wystawy Sztuki Żydowskiej, nad którymi od 1921 r. czuwał Komitet do Spraw Sztuki Żydowskiej, przekształcony w 1923 r. w Żydowskie Towarzystwo Krzewienia Sztuk Pięknych.

W tym samym czasie wchodzi w dorosłość kolejne pokolenie artystów urodzonych około 1900 r. Niezwykle zróżnicowane. W ich twórczości można znaleźć fascynacje postimpresjonizmem, wpływy ekspresjonizmu, kubizmu, konstruktywizmu, a nawet surrealizmu. Reprezentantami tego pokolenia są zarówno Henryk Berlewi (1894–1967), związany z łódzką grupą Jung Idysz, później ważny przedstawiciel warszawskiej awangardy, którego „Mechanofaktury” były zapowiedzią op-artu i sztuki kinetycznej lat 60., współpracujący z dadaistami Marceli Słodki (1892–1943?), jak i Jan Gotard (1898–1943), grafik, członek stowarzyszenia artystycznego Bractwo Św. Łukasza mającego ambicje przywrócenia tradycyjnego, figuratywnego malarstwa. Do głosu dochodzą także młodsi, nie mniej radykalni w dokonywanych przez siebie wyborach. Norbert Strassberg (1911–1941?) zostaje członkiem Szczepu Szukalszczyków herbu Rogate Serce, grupy artystów szukających inspiracji w... kulturze dawnej Słowiańszczyzny. Sasza Blonder (André Blondel, 1909–1949) dołącza do mocno lewicującej Grupy Krakowskiej. Jej współtwórca Jonasz Stern (1904–1988) po latach wspominał: „Byliśmy zahipnotyzowani (...) poetyką Chagalla, dramatycznością Picassa, porządkiem Légera, ostrością polityczną Grosza, charakterem i formą nowoczesnego teatru Piscatora (...), szczególnie zainteresowały nas idee Szczuki, teoria widzenia Strzemińskiego, koncepcje architektoniczne Syrkusów, malarstwo Stażewskiego. (...) Nasza praca artystyczna rozwinęła się w klimacie idei tych artystów, często bardzo różniących się od siebie, ale torujących drogę nowej wizji świata i związanych z postępowym ruchem społecznym”.

Wielość postaw artystycznych, wyborów dokonywanych przez artystów w dwudziestoleciu międzywojennym może zdumiewać. Amerykańska badaczka Gail Levin twierdzi nawet, że to tu „świecka kultura żydowska narodziła się w Europie Wschodniej”. Jednakże czy całą powstającą wówczas sztukę można określić mianem żydowskiej, czy raczej należy mówić o sztuce polskich Żydów? I co termin „sztuka żydowska” miałby oznaczać?

Było to jedno z najważniejszych pytań stawianych przez samych artystów. O nie się spierano. Mylne byłoby przekonanie – pisał w 1921 r. Henryk Berlewi – że „dzieło sztuki o temacie żydowskim stanowiło istotę sztuki żydowskiej (...). My stoimy na tym stanowisku, iż przejawami sztuki narodowej nie są tematy narodowe, lecz forma indywidualna, odpowiadająca cechom danego narodu”. Pisarka Debora Vogel przekonywała, że „elementu żydowskiego” należy szukać „gdzie indziej aniżeli w temacie: leży on w momencie irracjonalnym, który trudno zdefiniować, a który jest tym niemniej czymś realnym, ukrytym w ruchu linii i w natężeniu kolorytu”.

Zagłada położyła kres tym sporom. Artyści dzielili los całej żydowskiej społeczności. Wojnę przeżyli nieliczni, zaś cała dostępna dziś kultura materialna polskich Żydów „jest właściwie kulturą ocalałą” – podkreśla Teresa Śmiechowska, kuratorka wystawy „Ocalałe”. „Od zniszczenia, zapomnienia, wzgardy, od pożogi, wojny, barbarzyństwa” – dodaje. „Ale to, co ocalone zostało z unicestwienia totalnego, wydarte Zagładzie, pozostaje dotykalnym dowodem na istnienie »zamordowanego narodu żydowskiego« i jego artystów”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2014

Artykuł pochodzi z dodatku „Ocalałe