Szkocki tygrys

Szkocki dziki kot, czyli – poprawnie – żbik szkocki, może wkrótce wyginąć. Jest rzadszy od górskiego goryla czy pandy wielkiej.

08.03.2019

Czyta się kilka minut

Żbik w jednym z niemieckich parków narodowych / Fot. ANP Kina / East News /
Żbik w jednym z niemieckich parków narodowych / Fot. ANP Kina / East News /

Scottish wildcat, po łacinie Felis silvestris silvestris, to podgatunek żbika europejskiego (Felis silvestris). Bywa też nazywany „szkockim tygrysem”. Trochę to nazwa na wyrost, bo zwierzę jest tylko nieco większe od kota domowego. Wygląda też jak zwykły bury, pręgowany dachowiec, choć wprawne oko zauważy, że ogon ma bardziej puchaty i grubszy, a głowę i szczęki bardziej masywne. Poduszeczki łapek nie są też jasne jak u domowego sierściucha. Wszystko to można stwierdzić mając szkockiego dzikuska do dyspozycji, ale od lat uchodzi on niemal za legendę, a fotografowie czatują na niego prawie jak na potwora z Loch Ness.

„Szkocki dziki kot” jest dziki naprawdę, a nie tylko z nazwy. Zamieszkuje odludne tereny Highlands na północy kraju, poluje o zmierzchu i bardzo trudno go wypatrzyć. Wkrótce będzie to zresztą niemożliwe, bo w komunikacie Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody ogłoszono, że gatunek ten jest na granicy wyginięcia lub już „praktycznie wyginął”. Według najbardziej pesymistycznych szacunków na wolności mogło pozostać jedynie 30 osobników czystej krwi – a to za mało, by zapewnić gatunkowi przetrwanie w obecnych warunkach.


Czytaj także: Wojciech Brzeziński: Jak wskrzesić nosorożca


Nie wiadomo, kiedy żbiki trafiły do Wielkiej Brytanii, ale zadomowiły się tam na dobre ok. 6500 lat temu. Kiedyś żyły również w Anglii, Walii i południowej Szkocji. Polowano na nie i zabijano. Z czasem zostały tylko na dalekiej północy, gdzie stały się symbolem odwagi i nieokiełznanej natury. Jako swój znak przyjął go klan Macpherson, z odpowiednim zawołaniem: „Nie dotykaj kota bez rękawicy”. „Szkocki tygrys” widnieje też na etykiecie whisky Clynelish z destylarni w Brorze.

W latach 80. objęto go ochroną. Za późno. Zgubą dla niego okazał się nawet nie człowiek, ale kot domowy i zbyt bliskie z nim relacje. Wiele kotów żyjących obecnie na szkockich północnych pustkowiach jest już mieszańcami. Hybrydowe potomstwo jest płodne i rozmnaża się dalej, a pula genów dzikiego przodka ulega coraz większemu rozdrobnieniu.

To samo działo się i dzieje na kontynencie, są jednak jeszcze czystej krwi żbiki trzymane w niewoli i właśnie ich potomstwo ma zostać wypuszczone na wolność w Szkocji za kilka lat. Będzie to ostatnia próba zachowania tego podgatunku, jednego z najrzadszych ssaków na Ziemi.

Czytaj także: Joanna Bagniewska: Selfie z tygrysem, czyli turystyka kosztem zwierząt

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej