Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kiedy kropla się przelewa, wybucha kilkudniowy szum w mediach, rodzą się pomysły drakońskich kar, drylu, dyscypliny - potem wszystko cichnie, zainteresowanie gaśnie. A w wypełnionych po brzegi szklankach - osady wieloletnich zaniedbań, bezmyślności, niewrażliwości, obojętności, niekompetencji, zbrodniczej głupoty...
Co z tym zrobić? Nie wiem. Pytam.
Rozmowy
Spotkania i rozmowy telefoniczne z moimi przyjaciółmi, lub znajomymi, zaczynają się często od zdania: "Ale nie będziemy mówić o polityce...". Założenie słuszne, bo jeśli poglądy mamy podobne (najczęściej), rozmowa szybko zamienia się w gorzki i deprymujący rejestr tych samych znanych narzekań. Jeżeli poglądy mamy inne (rzadko, ale jednak się zdarza), rozmowa szybko staje się agresywna, nieprzyjemna i obnażająca u rozmówców te cechy, o których może woleliby nie pamiętać.
Właściwie o polityce należałoby rozmawiać tylko wtedy, kiedy jest szansa, że politycy to usłyszą. A u nas nie usłyszą, bo słyszą tylko samych siebie. Zasłuchani we własne prymitywne, często niegramatyczne zdania, zatokowani jak głuszce czy cietrzewie w porach uniesień miłosnych.
Misternie
Ach, jakież to podniecające, tak ją sobie dziergać i obrębiać, podcerowywać i zeszywać na zakładkę, przeciągać nitkę przez kolejne uszka, wiązać na niej pętelki, umacniać przetarte miejsca, a potem nagle szarpnąć - spruć aż do ostatniego ściegu, zostawiając tylko ledwie widoczny węzełek w tkaninie! Potem podważyć go paznokciem, dowiązać nitkę, przewlec, solidnie zahaczyć, umocnić, odtworzyć poprzednie ściegi - a potem nagle szarpnąć - i trrach!
Ach, jakież to porywające, tak sobie misternie dziergać i pruć, nizać i pruć, zszywać i pruć koalicję!