Szepty i krzyki

Wiele dyskryminowanych kobiet nie jest w stanie wykrztusić słowa sprzeciwu. To kultura, a nie budowa krtani skazuje je na nieśmiałe szeptanie.

17.07.2012

Czyta się kilka minut

Zespół Debaa z wyspy Majotta k. Madagaskaru wykonał na Brave Festival sufickie pieśni religijne / fot. Bartek Janiczak / Brave Festival
Zespół Debaa z wyspy Majotta k. Madagaskaru wykonał na Brave Festival sufickie pieśni religijne / fot. Bartek Janiczak / Brave Festival

Zdarza mi się spotykać interesującą kobietę, która po wypowiedzeniu kilku pierwszych zdań, mimo tego, że jest dorosła, zamienia się w rozkoszną kilkulatkę, w podkolanówkach i z lizakiem. Jej głos należy do dziecka – ledwo słyszalny, cieniutki i wysoki. Tego, co mówi, nie da się traktować serio.

To kultura, a nie budowa krtani skazuje kobietę na nieśmiałe szeptanie. Od kołyski dziewczynka jest trenowana: nie mówić głośno – bo to nieładnie, nie protestować, bo można komuś sprawić przykrość, nie buntować się, bo nikt nie będzie chciał się z nią ożenić. Na powitanie dygać, nie ubrudzić sukienki, nie wiercić się przy stole. Dziewczynka ma się uśmiechać od ucha do ucha, siedzieć w kącie i kiwać spolegliwie główką jak skarbonka kościelna w kształcie aniołka...

Źródło gniewu

Efekty tego typu edukacji widać gołym okiem. Niby jest lepiej: trwa proces emancypacyjny, kobiety nie są już pozostawione samym sobie, działają niebieskie linie dla ofiar przemocy, kursy ćwiczące asertywność, organizacje zapraszające do działania w grupie. W parlamentach jest dla kobiet coraz więcej miejsc, prawo małymi kroczkami respektuje ich obecność w świecie. A przecież jednocześnie wiele kobiet pracuje za śmieszne pieniądze, doświadcza mobbingu, nie będąc w stanie wykrztusić słowa sprzeciwu. Dają mężowi przyzwolenie na regularne bicie – bo wstyd to gdzieś zgłosić, bo co powiedzą sąsiedzi, bo dzieciom będzie przykro, bo dobro rodziny... Ksiądz na kazaniu częstokroć dolewa oliwy do ognia: miejsce kobiet jest w domu, mają rodzić i cieszyć się, że są do tego zdolne. Niech zaciskają zęby, niech trwają, niech znoszą ból i upokorzenie, choćby miały przewrócić się na środku ulicy.

Kobiecie nie jest łatwo mówić własnym głosem. W Polsce feministki nadal są uznawane za element społecznie niebezpieczny – wściekłe baby majaczące coś o „szklanych sufitach” i „miękkich podłogach”, hamulcach dla awansu zawodowego wykształconych kobiet. To nie tylko problem lokalny, pod każdą szerokością geograficzną kobiety odnoszące sukcesy doprowadzają do białej gorączki. Kiedy literacki Nobel trafił do rąk Elfriede Jelinek, austriackiej autorki konsekwentnie podważającej nierównościowe schematy, jeden z członków Akademii Szwedzkiej zrezygnował z uczestnictwa w jej pracach, uznając, że decyzja „rujnuje nagrodę”.

Dręczy kobietę to, co w niej niewyrażone. Frustracja jest jedną z bardziej uciążliwych tego mutacji; obwinianie za swoje nieszczęście całego świata i wyżywanie się na tych, którzy są „pod ręką” – partnerze, mężu, dzieciach. Etykietka zołzy i niewolnicy permanentnego napięcia przedmiesiączkowego zostaje uprawomocniona. Często kobieta nawet nie ma pojęcia, skąd bije źródło gniewu. Ale jeśli będzie potrafiła je zdefiniować, zwiększy szansę na to, że jej życie nie będzie się ograniczać do służby narodowi, rodzinie, korporacji.

Krzyk rewolucjonistki

Niedawno została przetłumaczona na język polski „Grzeczna”, książka Gro Dahle, autorki rodem z Norwegii. Opowieść bardziej adresowana do dorosłych niż dzieci, choć ekspresyjne ilustracje sugerują zgoła coś innego. Bohaterką jest dziecko idealne: pilna i zdolna Lusia. Pisze w zeszycie starannie, szczotkuje zęby dokładnie, nie przeszkadza starszym. Otoczenie pieje z zachwytu, a dziewczynka wkłada masę wysiłku w utrzymanie status quo. Jest malutka, z czasem robi się jeszcze mniejsza, i jeszcze, i jeszcze, i w końcu znika. To mógłby być koniec Lusi, ale nie, mała gromadzi wszystkie siły witalne i ku osłupieniu świata z nudnej panienki przeistacza się w wojowniczkę. Najpierw krzykiem wydobywającym się z brzucha brawurowo rozkrusza ścianę, w której utknęła jeszcze jako milutka i słodziutka, by dalej, już w nowym wcieleniu, gryźć i kopać. Pozorny ład zmienić w prawdziwy bałagan, rozbudzić uśpione potrzeby. Postraszyć strażników prawa: nauczycieli, rodziców, policjantów, burmistrza. Dać upust energii nie tylko swojej, ale też tej stłumionej w poprzednich wiekach przez jej poprzedniczki. Pokolenia kobiet wychodzą ze ściany pod przewodnictwem rewolucjonistki Lusi.

Ta książka to przestroga dla dorosłych hodujących w domu „grzeczne” i drogowskaz dla „grzecznych”, kierujący je w stronę niegrzeczności. Od dziecka dziewczynkę trzeba uczyć suwerenności w myśleniu i mówieniu. Podziwiam kobiety podążające za swoim głosem pierwotnym, tym chroniącym ich człowieczeństwo i wrażliwość, nie należącym do żadnej z kultur – matriarchalnej czy patriarchalnej, plemiennej czy kastowej. Kobiety czują intuicyjnie, co dla nich dobre. W Polsce coraz większą popularnością cieszą się warsztaty, w trakcie których pracują nad uwolnieniem gardła i przepony z węzła ograniczającego je mentalnie. Moc płynącą z brzmienia głosu i jego modulacji wykorzystują kobiety wchodzące na arenę polityczną. Świadome tego, że wyborcy chętniej popierają liderów przemawiających nisko i mocno, oddają się w ręce fachowców szkolących aparat mowy.

Śpiew ze środka ziemi

Ale najpełniej wyrażony głos kobiety słyszy się w śpiewie – tym pradawnym, przekazywanym przez pokolenia, biorącym się z epok, kiedy człowiek dopiero zabierał się do budowy społeczeństw, a rytm natury wyznaczał rytm jego życia. Ten śpiew to emanacja egzystencji kobiecej, jest aspołeczny i aideologiczny. Subiektywny, osobisty i jednocześnie ponadpersonalny. Zakotwiczony w narodzinach i śmierci, młodości i starzeniu się, ronieniu i niepłodności, krwawieniu i menopauzie, czystości i namiętności, wierności i zdradzie, tęsknocie i ukojeniu, szaleństwie i stagnacji, przyjęciu i odrzuceniu. Śpiew dziki, głęboki, jakby dochodzący ze środka ziemi.

Na Brave Festival można było usłyszeć taki śpiew. Zespołu Tartit z Mali – dla jego członkiń muzyka stała się odskocznią od trudów życia podczas pobytu w obozie dla uchodźców w Burkina Faso. Meninas de Sinhá, grupy czarnoskórych kobiet z najuboższych dzielnic miast brazylijskich, którym śpiew daje siłę do stawiania czoła przeciwnościom losu. Casletila z Gruzji, wielopokoleniowego kobiecego chóru, którego przyczyną założenia była potrzeba przekazywania tradycji młodszym kobietom.

Te śpiewy są jak wołanie do Boga. Szczególny rodzaj języka sięgający tam, gdzie nie trafia mowa. Rozbudzający pokłady psychiki, których na co dzień się nie używa. Uzdrawiający, dający nadzieję, transcendentny. Wydobywający się z kobiecego ciała i duszy jako cząstka prawdy o byciu w świecie. I byciu w sobie.


KATARZYNA KUBISIOWSKA (ur. 1971) jest dziennikarką, krytyczką literacką, autorką wywiadów, stałą współpracowniczką „Tygodnika Powszechnego”. Jest mamą 12-letniego Tadka i 6-letniej Hani.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działów Kultura i Reportaż. Biografka Jerzego Pilcha, Danuty Szaflarskiej, Jerzego Vetulaniego. Autorka m.in. rozmowy rzeki z Wojciechem Mannem „Głos” i wyboru rozmów z ludźmi kultury „Blisko, bliżej”. W maju 2023 r. ukazała się jej książka „Kora… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2012

Artykuł pochodzi z dodatku „Brave Festival