Syndrom Noego

Noe był rolnikiem i to on pierwszy zasadził winnicę. Gdy potem napił się wina, odurzył się nim i leżał nagi w swym namiocie. Rdz 9, 20 n.

30.11.2010

Czyta się kilka minut

Jeszcze niedawno Noe jawił się jako jedyna szlachetna postać na terenach objętych potopem. Autor biblijny pisze o nim, że był człowiekiem prawym, który żył w przyjaźni z Bogiem i "wyróżniał się nieskazitelnością wśród współczesnych sobie ludzi" (Rdz 6, 9). Zachowania kombatantów nieskazitelności nie zawsze jednak okazują się jednakowo budujące. Można przetrwać potop i załamać się przy podziwianiu uroków winnicy. Pijany Noe stanowi ostrzeżenie dla tych wszystkich, którzy byliby skłonni spocząć na duchowych laurach w przypływie osobistego uznania dla swych wcześniejszych zasług.

Przykład Noego niesie gorzką lekcję realizmu. Niezależnie od naszych wcześniejszych osiągnięć, zawsze może ujawnić się syndrom Noego, który u bliźnich zrodzi kłopotliwe pytanie: dlaczego na starość zgłupiał? Odurzenie przez nienawiść, fanatyzm polityczny czy pogardę bywa jeszcze groźniejsze niż upojenie winem. Naga prawda, odarta z wszelkich złudzeń, może wtedy rodzić efekty porównywalne z następstwami potopu. Ważne jednak, aby nie popaść w łatwe przygnębienie i nie ujmować całego świata w perspektywie dramatu Noego. Realnym składnikiem tego świata są bowiem nie tylko alkoholowe perturbacje biblijnego bohatera, lecz również jego wcześniejsza uczciwość, codzienna praca przy uprawie winnicy, symbolika tęczy przymierza świadcząca o szczególnej więzi z Bogiem.

Nie wolno dramatów ludzkiego życia sprowadzać do jednego epizodu; byłoby to bowiem wyrazem pryncypialności jeszcze groźniejszej niż syndrom Noego. Trzeba natomiast pamiętać, że bohaterscy uczestnicy wielkich dziejów mogą również doświadczyć zmęczenia życiem i popełniać zwyczajne głupstwa. Nie trzeba ich wtedy bronić za wszelką cenę; nie należy jednak również utożsamiać Noego z Kainem. Czas Adwentu to okres przezwyciężania łatwej rutyny i poszukiwania świeżości spojrzenia, które wychodzi poza prostą logikę dwuwartościową.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2010