Świat pod sercem

Kiedy mówimy: „W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”, tym samym ogłaszamy, że tu, gdzie teraz jesteśmy, jest Bóg, który dał nam życie na swój obraz i podobieństwo.

10.06.2019

Czyta się kilka minut

To upodobnianie człowieka do Boga nie jest procesem mechanicznym, ale wymaga nieustannej zmiany mentalności, czyli nawrócenia. Chrześcijanie nie uprawiają magii. Nie wystarczy samo wymówienie słowa „Jezus” czy deklaracja, że „Jezus jest moim Panem”. Na nic się też zda samo noszenie różańca w kieszeni, traktowanie relikwii jako talizmanu chroniącego przed złym losem, albo wody z Lourdes jako cudownego lekarstwa na wszelkie choroby. W ogóle oczekiwanie, że Bóg będzie trzymał nas pod kloszem, jest pobożną naiwnością. Takim nadziejom przeczą szeregi męczenników.

Jak w takim razie podchodzić do zagrażających nam niebezpieczeństw, jak powinniśmy się zachowywać, kiedy one już na nas spadną, żeby nasze reakcje były chrześcijańskie, a więc pełne Ducha Bożego? Odpowiedź znajdziemy obserwując, jak zachowywał się Jezus, gdy znalazł się w sytuacji podobnej do naszej. Jezus mówi, że Jego Duch będzie przypominał o tym, co było, ale też nauczy nas, jak tę biblijną wiedzę zastosować w praktyce dnia dzisiejszego. Ale żeby się czegoś nauczyć, trzeba chcieć się uczyć. W tym przypadku potrzebna jest ciągła lektura Biblii. Konfrontując nasze wyobrażenia o Bogu i sposób przeżywania więzi z Bogiem z tym, jak Boga widzieli i przeżywali ludzie, co do których wierzymy, że żyli naprawdę po chrześcijańsku, „ponieważ miłość Boga wypełniła [ich] serca przez Ducha Świętego” – zyskujemy możliwość jaśniejszego widzenia Boga w świecie.

W ósmym psalmie autor tak zwraca się do Boga: „Uczyniłeś [człowieka] niewiele mniejszym od aniołów. Chwałą i czcią go ukoronowałeś. Ustanowiłeś go nad dziełami rąk Twoich, wszystko poddałeś pod jego stopy: wszystkie owce i bydło, a także dzikie zwierzęta, ptactwo powietrzne i ryby morskie, wędrujące szlakami mórz”. Nasza dzisiejsza wrażliwość ekologiczna wzdryga się słysząc, że całe stworzenie ma leżeć u stóp człowieka, niby niewolnik przed panem. Słusznie. Duch Święty, przez encyklikę „Laudato si”, umacnia ten sprzeciw serca i rozumu.

Dziesiątki lat temu Pierre Teilhard de Chardin pisał, „że tak jak w pierwszych wiekach istnienia Kościoła głównym przedmiotem zainteresowania teologii było rozumowe i mistyczne określenie miejsca Chrystusa w Trójcy Świętej, tak dziś jej najważniejszym zadaniem jest określenie – pod kątem bytowym i pod względem oddziaływania – relacji pomiędzy Chrystusem a wszechświatem”. W innym miejscu dodaje: „głównym fundamentem mej wiary jest miłość. Za bardzo kocham wszechświat, który mnie otacza, bym miał mu nie ufać”. Świat zatem mamy mieć nie pod stopami, ale pod sercem. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 24/2019