Świat po chińsku

Nowy Jedwabny Szlak – czy też, jak mówią Chińczycy, Inicjatywa Pasa i Szlaku – to dziś czołowy projekt polityki Pekinu w świecie. Być może najważniejszy w historii Chin Ludowych. Czy jest realny?

21.05.2017

Czyta się kilka minut

Przed szczytem Nowego Jedwabnego Szlaku. Pekin, 11 maja 2017 r. / Fot. EAST NEWS
Przed szczytem Nowego Jedwabnego Szlaku. Pekin, 11 maja 2017 r. / Fot. EAST NEWS

Wybór Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych przyniósł paradoksalne efekty, otwierając drogę na światowe salony liderowi Chin, Xi Jinpingowi. Tym samym Xi będzie mógł ukoronować pierwsze pięciolecie swoich rządów, prezentując się jako czołowy obrońca wolnego handlu i gospodarczej globalizacji.

Pierwszą okazją stało się styczniowe spotkanie Światowego Forum Ekonomicznego w szwajcarskim Davos. Widownia złożona w przeważającej mierze z zachodnich polityków, prezesów korporacji i czołowych intelektualistów, z nadzieją spoglądała na sekretarza generalnego największej w świecie partii komunistycznej, który wzywał do utrzymania wzajemnej otwartości gospodarczej.

Kolejną natomiast okazją dla odegrania roli obrońcy globalizacji stało się dla chińskiego lidera tzw. Forum Pasa i Szlaku, które odbyło się w połowie maja w Pekinie.

Śladami wielkiej historii

Na kilka dni przed szczytem w internecie można było obejrzeć serię utrzymanych w konwencji bajki na dobranoc króciutkich filmików tłumaczących, czym jest tajemniczo brzmiąca Inicjatywa Pasa i Szlaku. Oto troskliwy tata, wyjeżdżający na wspomniane spotkanie w stolicy Państwa Środka, objaśniał córeczce zawiłości chińskiego projektu, którego pierwowzorem jest historyczny Jedwabny Szlak, 2 tys. lat temu łączący Chiny, Azję Centralną, Afrykę i Europę.

Już same tytuły poszczególnych odcinków jednoznacznie wskazywały, jaki obraz Chiny chcą przekazać: „Pas i Szlak należą do całego świata”, „Pas i Szlak a globalizacja”. Mogliśmy się dowiedzieć więc, że Szlak jest wprawdzie chińskim pomysłem, ale skorzystają na nim wszystkie zaangażowane państwa. Finansowanie inicjatywy będzie przypominało wspólne odkładanie do świnki-skarbonki i każde państwo będzie mogło się doń przyłączyć.

Dobranocka – przygotowana przez chińską redakcję państwową „China Daily” – była ostatnim elementem kilkunastomiesięcznej kampanii propagandowej, której kulminacją stał się szczyt w Pekinie.

Po raz pierwszy bowiem pomysł budowy współczesnego odpowiednika Jedwabnego Szlaku pojawił się kilka lat temu. Dokładnie: w trakcie jednych z pierwszych wizyt zagranicznych chińskiego lidera, w Kazachstanie i Indonezji jesienią 2013 r. Wówczas to Xi Jinping roztoczył wizję budowy szeregu połączeń komunikacyjnych i infrastrukturalnych łączących Chiny z Europą, zarówno drogą lądową przez Azję Centralną (Pas), jak też morską przez Azję Południowo-Wschodnią i Bliski Wschód (Szlak).

Od tego czasu inicjatywa przekształciła się z ogólnikowych haseł w czołowy projekt chińskiej polityki zagranicznej.

Zdaniem analityków sztokholmskiego ośrodka SIPRI wręcz najważniejszy w historii ChRL.

Naczynie do wypełnienia

Czym jest ten Nowy Jedwabny Szlak? Zbiorem pobożnych życzeń i propagandową wydmuszką czy chińskim planem zdominowania porządku międzynarodowego? Czy czeka nas napływ chińskich inwestycji, czy też Pekin podejmuje właśnie próbę zdetronizowania Stanów Zjednoczonych w roli globalnego lidera?

W pewnym sensie Szlak jest tym wszystkim naraz. Chiny zaoferowały światu puste naczynie, które każde państwo będzie mogło wypełnić wygodną dla siebie treścią. Z tej perspektywy Nowy Jedwabny Szlak stanowi swego rodzaju parasol nad dziesiątkami inicjatyw, które są realizowane w formule dwustronnej zarówno przez państwo chińskie, jak też chińskie kompanie na przestrzeni Azji, Afryki, Bliskiego Wschodu i Europy.

Większość tych przedsięwzięć miałaby zapewne miejsce niezależnie od otoczki propagandowej. Chiny potrzebują świata – muszą wyeksportować nadwyżkę kapitału i produkcji z uwagi na ograniczone możliwości wchłonięcia jej przez rynek wewnętrzny. To z kolei wymaga rozbudowy infrastruktury. W efekcie duża część przedsięwzięć podejmowanych w ramach Szlaku sprowadza się do budowy infrastruktury przesyłowej dla importu surowców energetycznych oraz transportowej, głównie dla eksportu chińskich towarów oraz – w mniejszym stopniu – dla importu produkcji europejskiej.

Trudno jednak oczekiwać, aby rurociągi i linie kolejowe pobudzały wyobraźnię globalnej widowni. Co innego, jeśli plany budowy infrastruktury zostaną uzupełnione o zapowiedź wydania dziesiątków miliardów dolarów. A ponadto przedstawione jako kontynuacja współpracy w duchu starożytnego Jedwabnego Szlaku, promującego pokój między cywilizacjami.

Świat według Pekinu

Nowy Jedwabny Szlak nie jest jednak wyłącznie otoczką propagandową dla chińskiego eksportu. Jednocześnie stanowi bowiem chińską wizję uporządkowania świata, nawet jeśli nie jest ona jeszcze – wbrew pozorom – globalna.

Większość inwestycji, które są realizowane w ramach Inicjatywy Pasa i Szlaku, skoncentruje się na krajach azjatyckich. Współpraca polityczna ma również na celu przyciągnięcie w pierwszym rzędzie państw sąsiadujących z Chinami i przekonanie ich, że wzrost potęgi Chińskiej Republiki Ludowej przyniesie im większe korzyści niż dominację ze strony Pekinu. Inicjatywa Szlaku jest również sposobem stopniowego organizowania polityki i gospodarki azjatyckiej bez udziału Stanów Zjednoczonych.

Elementem chińskiej wizji świata jest utrzymanie otwartych rynków. Szlak staje się sposobem na przeniknięcie przez mury budowane przez poszczególne kraje wokół regionalnych rynków. Najlepszym przykładem jest tu promowana przez Rosję Eurazjatycka Unia Gospodarcza. Zapoczątkowana przez Moskwę m.in. dla powstrzymania zapędów chińskich w Azji Centralnej, jedynie przyspieszyła formowanie się chińskiej koncepcji Szlaku.

Minęły zaledwie dwa lata od inauguracyjnego przemówienia Xi w Kazachstanie, a przywódcy Rosji i Chin podpisali porozumienie o „synchronizacji” obu inicjatyw. Nawet jeśli nie osiągnięto, jak dotąd, praktycznych rezultatów, sygnał polityczny był jednoznaczny: Rosji nie uda się zatrzymać chińskiego projektu.

Frekwencyjna ambiwalencja

Jednocześnie, wbrew wcześniejszym oczekiwaniom, Pekinowi nie udało się uzyskać stuprocentowego uznania dla swojego pomysłu.

Choć dziesiątki krajów i organizacji zgłosiły akces do Szlaku, jedynie niecała trzydziestka liderów zjawiła się w połowie maja w Pekinie. Nie zawiedli przewodniczącego Xi sąsiedzi z Azji Wschodniej i Centralnej, ani też liderzy takich krajów jak Rosja, Turcja czy Pakistan. Mimo że z Europy przyjechało wiele delegacji na najwyższym szczeblu – w tym z krajów Grupy Wyszehradzkiej, Hiszpanii czy Grecji – nie pojawili się najwięksi partnerzy Chin: Niemcy, Francja ani Wielka Brytania.

W porównaniu z wcześniejszym chińskim pomysłem – powołanym dwa lata temu nowym bankiem rozwojowym AIIB, do którego państwa europejskie, podobnie jak azjatyckie, wstępowały nieomal na wyścigi – Forum Pasa i Szlaku nie cieszyło się aż takim powodzeniem. Komisja Europejska, zazdrośnie broniąc swoich kompetencji w dziedzinie handlu, nie zgodziła się, aby kraje europejskie podpisały jedną z końcowych deklaracji. Poparcia dla chińskiego pomysłu odmówili także dwaj najwięksi rywale Pekinu w Azji: Japonia i Indie.

Nie stanie to z pewnością na przeszkodzie dalszemu rozwojowi chińskiej inicjatywy. W otwierającym pekiński szczyt przemówieniu Xi Jinping zasypywał swoich gości szczegółowymi danymi ekonomicznymi, przeplatając je chińskimi przysłowiami. Nie pozostawił przy tym wątpliwości, że Szlak już jest sukcesem.

Siła już nie ukryta

Każdy przywódca Komunistycznej Partii Chin usiłował zostawić swój ślad w historii rozwoju kontaktów ChRL ze światem. W największym stopniu udało się to Deng Xiaopingowi – reformatorowi i następcy Mao Zedonga (założyciela komunistycznych Chin). Z „ukrywania swojej siły” i „zyskiwania na czasie” Deng uczynił doktrynę przyświecającą chińskiej polityce zagranicznej od początku lat 80. ubiegłego stulecia.

Dopiero globalny kryzys, który dotknął w największym stopniu świat zachodni niemal dekadę temu, wywołał u rządzących elit chińskich poczucie zniecierpliwienia, połączone z triumfalizmem. Xi Jinping zastąpił hasło „ukrywania siły” nowymi sloganami: „chińskiego snu” i „odnowienia wielkiego narodu chińskiego”. Te hasła nowego sekretarza Komunistycznej Partii Chin trafiły na podatny grunt. Proponując odnowienie Jedwabnego Szlaku, Xi liczy, że znalazł sposób na połączenie chińskich ambicji z ofertą dla innych państw.

Sukces Szlaku jest jednak istotny nie tylko z punktu widzenia chińskiej polityki zagranicznej, ale również polityki wewnętrznej. Dla Xi Jinpinga obecny rok jest szczególny. Jesienią odbędzie się kongres partii, na którym nie tylko zostanie on (bez wątpienia) wybrany na drugą kadencję, ale – co dla niego najważniejsze – będzie w stanie obsadzić kierownicze grona w partii wiernymi sobie ludźmi.

Już teraz specjaliści mówią o nim jako o najsilniejszym liderze od czasu Mao. Nowy Jedwabny Szlak stanowi zaś międzynarodowe świadectwo dla jego partyjnych towarzyszy.

Koniec jazdy na gapę

Nowy Jedwabny Szlak jest najważniejszym i zarazem najodważniejszym jak dotąd chińskim pomysłem na politykę zagraniczną. W przeciwieństwie do agresywnych zachowań Pekinu, które można obserwować na Morzu Południowochińskim, wywołuje on stosunkowo mało obaw. Pekin ma nadzieję, że świat doceni, iż bogacące się Chiny są gotowe zrezygnować z bycia pasażerem na gapę w zbudowanym przez Zachód porządku polityczno-gospodarczym. A także, że zaletą chińskiego pomysłu jest jego otwartość: wciągając więcej krajów we współpracę i czyniąc je zależnymi od siebie nawzajem, Pekin miałby przyczynić się do złagodzenia napięć politycznych w wielu miejscach na świecie.

Jednocześnie warto pamiętać, że Szlak pozostaje chińskim snem – i w pierwszym rzędzie będzie służył realizacji chińskich aspiracji. Nie można też pozostać obojętnym wobec rozdźwięku między otwartością Pekinu na globalizację ekonomiczną a zamknięciem się na nią we wszystkich innych dziedzinach. Rządzący Państwem Środka nie patrzą bowiem przychylnie na polityczne czy kulturowe aspekty globalizacji. Chiny budują mury w cyberprzestrzeni i usiłują rugować zachodnie idee z własnego systemu społeczno-politycznego.

Trudno się dziwić, że świat nie jest jeszcze gotowy na globalizację w wersji chińskiej. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2017