Świat narażony

Nazwa "Tydzień Miłosierdzia jest myląca. Przypomina "Dzień bez palenia. Przez 24 godziny można bez palenia wytrzymać. Dzień, tydzień, a co potem?.

08.10.2007

Czyta się kilka minut

"Kościół nie może zaniedbać posługi miłości, tak jak nie może zaniedbać Sakramentów i Słowa" - napisał w "Deus Caritas est" Benedykt XVI. To jest swego rodzaju definicja Kościoła. Jeśli w jakiejś parafii są wspaniałe kazania, jeśli jest pięknie zorganizowana liturgia, a nie ma posługi miłości ("we wspólnocie wierzących nie może być takiej formy ubóstwa, by komuś odmówiono dóbr koniecznych do godnego życia" - także Benedykt XVI), to nie odpowiada ona definicji Kościoła. Nie do pomyślenia jest sytuacja, by w jakiejś parafii zaniedbano sprawowania sakramentów, albo taka, w której ksiądz nie czytałby Pisma i nie głosił kazań. Czy nie do pomyślenia jest parafia, w której są ludzie niemający warunków do godnego życia?

To nie jest pytanie na jeden tydzień.

***

Także słowo "miłosierdzie" nie budzi dobrych skojarzeń. Miłosierdzie znaczy czynne współ-czucie. Jest bezinteresowne. A bezinteresowność wyprowadza nas ze strefy ziemskich kalkulacji i wprowadza w sferę ducha. Bezinteresowne zło wyprowadza w sferę złego ducha, bezinteresowne dobro - dobrego.

Miłosierdzie to pomoc potrzebującemu, pomoc bez liczenia na jakąkolwiek rekompensatę, wdzięczność, pochwałę, uznanie, poprawę wizerunku.

Nie wynika z tego lekceważenie interesownego "świadczenia pomocy", związanej np. z odpisem od podatku czy poprawianiem wizerunku firmy. Dobrze zorganizowany mechanizm wspierania, dzięki któremu korzyści odnosi także wspierający, przynosi całkiem dobre rezultaty. Ale nie jest miłosierdziem.

Bo ewangeliczne miłosierdzie nie wynika z kalkulacji, ale z Ewangelii. Nie liczy ani na wdzięczność, ani w ogóle na nic. Nawet na nagrodę niebieską. Jest zakorzenione w miłości Boga. Jest odpowiedzią na miłość Boga. Jest irracjonalne, jak irracjonalna jest miłość.

***

Świadczenie bezinteresownej pomocy potrzebującym to element konstytutywny każdej parafii, "Caritasu", innych podobnych instytucji, w ogóle instytucji Kościoła. Ale nie tylko. "Wszyscy jesteśmy powołani do miłosierdzia" - brzmi hasło tegorocznego Tygodnia Miłosierdzia. Wszyscy więc musimy zrobić rachunek sumienia z naszego miłosierdzia.

Wiemy, że popełnić grzech, znaczy uczynić coś złego. Świadomość, że grzechem może być zaniedbanie dobra jest znacznie mniej ostra. Niby wiemy o "grzechach zaniedbania", które nawet mogą być "śmiertelne". Na ogół jednak w konfesjonale ich nie wyznajemy, bo rzadko zastanawiamy się nad pustką, którą nasza obojętność otwiera pod nogami brata. Kapłan i lewita z przypowieści o dobrym Samarytaninie pozostawili na poboczu drogi człowieka znajdującego się w niedoli. Byli usprawiedliwieni, bo spieszyli się do spraw ważnych, może nawet "świętych". Szeroka jest lista zaniedbywanego dobra. Może dlatego nasz świat bywa tak okropny.

Ewangeliczny opis sądu mówi właściwie tylko o grzechach zaniedbania dobra: byłem głodny, nagi, chory, byłem w potrzebie, a wy nie przyszliście mi z pomocą. To się odnosi do parafii, diecezji, do kościelnych instytucji, ale i do każdego chrześcijanina. Przypomnijmy: bycie w Kościele oznacza słuchanie słowa Bożego, udział w sakramentach i świadczenie miłosierdzia. Wszystkie trzy!

***

Najlepsze nawet instytucje wszystkiemu nie sprostają. Choćby dlatego, że mają swoje regulaminy i zasady, a życie stawia przed nimi coraz nowe kategorie ubogich. Przykład pierwszy z brzegu: dość młode małżeństwo (dwoje dzieci), które w swojej dobroci i naiwności wzięło kredyt z banku dla kogoś z rodziny. Być może na skutek własnej nieporadności zostało z tym długiem, który, choć próbowało spłacać biorąc inne pożyczki, w miarę upływu czasu się rozrósł. Ich zajęcia nie są dobrze płatne. Nigdy na spłacenie rosnącego długu nie zarobią. Z przerażeniem myślą o komorniku, który zabierze ich jedyny majątek - mieszkanie. Kiedy już razem z dziećmi będą bezdomni, może znajdzie się jakaś pomoc. Ale teraz? Jaka charytatywna instytucja ma w swoim statucie spłacanie nierozsądnie zaciągniętych kredytów?

Obok zaniedbania uczynków miłosierdzia jest jeszcze grzech dobra czynionego źle, ze złą intencją. Leon Bloy napisał, że "kiedy ktoś niechętnie daje pieniądze ubogiemu, pieniądze te dziurawią rękę ubogiego, upadają na ziemię, przeszywają ją, narażając świat na niebezpieczeństwo".

Bo można czynić "dobro", by siebie wywyższyć, a obdarowanego upokorzyć. By uzależnić od siebie ("Ja się tak dla was poświęcam! Winniście mi wdzięczność!"). By poprawić własne samopoczucie, często kosztem czyjegoś bólu i upokorzenia.

Można czynić dobro, by z tego tytułu sobie uzurpować prawo do wtrącania się w cudze sprawy. Przypisywania sobie władzy nad życiem tego, któremu pomogłem.

Można też czynić coś, co dobrem jest tylko pozornie, doraźnie, w oczach proszącego, choć w istocie jest złem. Odmowa spełnienia oczekiwań może być także gestem miłosierdzia.

***

"Tydzień Miłosierdzia" powinien służyć otwieraniu oczu. Często osiągnięcie lepszego statusu materialnego oślepia, zabija wrażliwość na potrzeby innych, ogranicza wyobraźnię. Dziwne to, ale ludzie ubodzy łatwiej się z potrzebującym podzielą tym, co mają, aniżeli ludzie bogaci.

Chrześcijaństwo nie jest przeciw bogatym, ale zachowuje pamięć zatroskanych słów Chrystusa, że "łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego" (Łk 18, 25). Nie z powodu bogactwa, ale z powodu tego, co pieniądze mogą z człowieka zrobić.

A tymczasem wszyscy jesteśmy powołani do miłosierdzia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2007