Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Był człowiekiem, któremu nakazano „dobrze pilnować” pojmanych Pawła i Sylasa; wtrącił ich więc „do wewnętrznego lochu i dla bezpieczeństwa zakuł ich nogi w dyby” (zob. Dz 16, 23n). Nie przeszkodziło im to jednak aż do północy wychwalać Boga i śpiewać Mu hymny. A wtedy „silne trzęsienie ziemi” zachwiało fundamentami więzienia; „otwarły się wszystkie bramy”, a łańcuchy i dyby opadły z rąk i nóg nie tylko Pawła i Sylasa, ale również wszystkich współwięźniów. Ci jednak – ku skrajnemu zdumieniu strażnika – nie rzucili się do ucieczki, lecz ze spokojem pozostali w lochu. Mając pełną świadomość tego, że w ten sposób uratowali mu życie, „przypadł drżący do [ich] stóp” z pytaniem: „Panowie, co mam czynić, by być zbawionym?”. W odpowiedzi opowiedzieli mu Słowo Pana, a on – wraz z całym swoim domem – przyjął chrzest.
Padła odpowiedź, gdyż padło pytanie. Pytanie zaś zrodziło się ze zdumienia postawą apostołów. Postawę tę strażnik potrafił opisać tylko jednym słowem: „Panowie” (grec. Kyrioi).
Oto zobaczył ludzi, których nie da się zniewolić – którzy okazali się panami, tzn. władcami własnego życia nawet w samym środku więzienia; pozostali wolni nawet za kratami i w dybach. Wolność nie przyszła do nich dopiero z trzęsieniem ziemi, i nie zrodziła się z chwilą opadnięcia łańcuchów. Była ich wewnętrznym doświadczeniem; nie była zależna od woli miejskich pretorów – była wolnością, której żadna ludzka władza nie może ani przyznać, ani zabrać. Musiała się brać z innego źródła (Źródła!), i on – strażnik więzienia – musiał o nie zapytać…
Początkiem ewangelizacji – napisał Paweł VI w encyklice „Evangelii nuntiandi” – jest świadectwo. Człowiek dziś słucha świadków, a nie nauczycieli (nauczycieli o tyle, o ile są też świadkami). Czego jednak ma dotyczyć świadectwo chrześcijańskie? Jakie postawy składają się na życie właściwe naszej wierze? Otóż właśnie Paweł VI wymienia trzy takie postawy (trzy postawy, które w sumie składają się na „świętość”): ubóstwo, powściągliwość (łac. abstinentia – znaczy nie „muszę” skorzystać z każdej okazji, jaką przynosi mi tzw. „życie”) i wolność – w szczególności zaś wolność w relacjach z jakąkolwiek doczesną władzą (nie wpadam w rozpacz z powodu zmiany sołtysa, nie „wiążę” losów Ewangelii z układem sił w parlamencie… zob. „Evangelii nuntiandi”, 41).
Wydaje mi się, że ta myśl papieża Pawła rzadko się przebija do naszego nauczania: potrzeba świadectwa wolności! Łatwo godzimy się z tym, i jeszcze łatwiej mówimy o znaczeniu autentycznego i radykalnego ubóstwa. Ale wolność? O wolności mówimy w Kościele tym ciszej i tym nie pewniej, im głośniej zawłaszczają ją sobie i powołują się na nią inni.
Tymczasem wolność chrześcijan może być – jest – początkiem ewangelizacji. Może generować (generuje) pytania. Dokąd zaś one nie padną – czy jest sens na nie odpowiadać?