Suma wszystkich konfliktów

Tegoroczny krakowski Miesiąc Fotografii poświęcono konfliktom: wojnom, jak i napięciom w życiu codziennym. Jako narzędzie przemocy pokazano również samą fotografię.

23.05.2015

Czyta się kilka minut

Josef Koudelka – z reportażu „Praga ’68”. Ulica przed główną siedzibą czeskiego radia / Fot. Josef Koudelka / MAGNUM PHOTOS / MATERIAŁY PRASOWE / PHOTOMONTH 2015
Josef Koudelka – z reportażu „Praga ’68”. Ulica przed główną siedzibą czeskiego radia / Fot. Josef Koudelka / MAGNUM PHOTOS / MATERIAŁY PRASOWE / PHOTOMONTH 2015

Widzimy ludzi, którzy żyją, mimo że nie mają czaszki; widzimy żołnierzy, którzy chodzą, mimo że im urwało obie stopy; jakoś docierają na potrzaskanych kikutach nóg do następnej dziury”. Ten fragment powieści „Na Zachodzie bez zmian” Ericha Marii Remarque’a – obok wyimków m.in. z „W poszukiwaniu straconego czasu” Marcela Prousta, „Jądra ciemności” Josepha Conrada i „Pamiętnika z powstania warszawskiego” Mirona Białoszewskiego – znalazł się w antologii tekstów towarzyszących tegorocznemu Miesiącowi. Konflikt jest od stuleci jednym z najistotniejszych tematów w dziejach literatury. A w fotografii?

Czy może ona „w pełni udokumentować sytuacje konfliktowe, niezależnie od ich natury, bez podpórki innego medium – słowa pisanego, dokumentacji filmowej? Czy za pomocą fotografii można opowiedzieć o wydarzeniach z przeszłości?” – pyta Wojciech Nowicki, kurator tegorocznej odsłony Miesiąca.


Wojna...


Bardzo szybko dostrzeżono dokumentacyjny potencjał nowo odkrytego medium. Roger Fenton fotografował wojnę krymską, Alexander Gardner i Timothy O’Sullivan wojnę secesyjną. Zdjęcia Roberta Capy z hiszpańskiej wojny domowej oraz lądowania aliantów w Normandii to dziś klasyka fotografii. Zdjęcia kształtowały (i nadal kształtują) obraz konfliktów wojennych oraz mają ogromny wpływ na ich społeczny odbiór.

I wojnie światowej, trochę zapomnianej w tej części Europy, poświęcił wystawę Wojciech Nowicki. W Muzeum Etnograficznym im. Seweryna Udzieli próżno szukać zapisów zmagań wojennych. Pojedyncze fotografie, jak grobów na cmentarzu wojennym w Piątku, jedynie przypominają, że rozgrywa się właśnie ogromny dramat. „Tuż obok” pokazuje przede wszystkim codzienne życie tamtego czasu, ówczesną obyczajowość, rytuały. Na fotografiach są włóczędzy, Żydzi, chłopi. Targowiska i pola. Jedno ze zdjęć przedstawia kolędników Polaków zamieszkałych w Prusach Zachodnich, do innego pozują kobiety w strojach łowickich z Chruślina. Świat, który powoli odchodził w przeszłość.

Konflikt, tym razem wprost, pokazuje wystawa w Galerii Starmach. Znalazł się w niej słynny reportaż, „Praga ’68” Josefa Koudelki. Fotograf udokumentował wkroczenie „bratnich armii” do Czechosłowacji. Chodził po ulicach Pragi i robił zdjęcia: żołnierzy w czołgach, protestujących mieszkańców próbujących powstrzymać agresorów, demonstracje. Fotografował hasła wypisywane na ścianach domów i witrynach sklepowych, upamiętnianie ofiar. Koudelka wprowadza widza w samo centrum wydarzeń. Staje się on niemalże ich uczestnikiem. Zdjęcia, przemycone za granicę i opublikowane – anonimowo – w wielu światowych gazetach w pierwszą rocznicę agresji, ukształtowały jej obraz.

Przemocy państwa autorytarnego poświęciła swe prace Indrė Šerpytytė (pokazane na wystawie w MOCAK-u). Jej zdjęcia, bardzo dyskretne, wyciszone, dotykają problemu pamięci. W cyklu „1944– –1991” sfotografowała budynki, w których sowieckie służby bezpieczeństwa (NKWD, KGB) przesłuchiwały, ale też zabijały Litwinów. Zwykłe domy, tradycyjne zabudowania i przykłady nowoczesnej architektury, do niedawna zamieszkiwane, stawały się miejscami kaźni. Potem często zapominano o ich tragicznej przeszłości. Na czarno-białych zdjęciach Šerpytytė nie ma jednak samych budynków, lecz tylko ich modele, niczym jakieś widma, powidoki, ślady minionego czasu. Drugi cykl, pt. „Leśni bracia”, poświęciła litewskim partyzantom ukrywającym się w tamtejszych lasach i dziś pochowanym w masowych grobach. Na zdjęciach nie widać grobów czy innych śladów ich obecności. Pozostał jedynie gąszcz drzew.


Pokój?


„Niedawno zapytałeś mnie, dlaczego odczuwam przed Tobą lęk. Jak zwykle nie wiedziałem, co Ci odpowiedzieć, częściowo właśnie z lęku, który odczuwam wobec Ciebie, a częściowo dlatego, że dla uzasadnienia tego lęku musiałbym przytoczyć zbyt wiele szczegółów” – to fragment listu Franza Kafki do ojca, który także znalazł się w antologii tekstów towarzyszących Miesiącowi Fotografii. A czy fotografia potrafi oddać konflikty międzyludzkie, napięcia, spory we wszystkich ich odcieniach? Uchwycić niejednoznaczności, wahania, nastroje, lęki? Bez owej „podpórki innego medium”, o której pisał Nowicki? Jej siłą może być też nieokreśloność, to, że pozostawia pole do własnej interpretacji.

Czarno-białe, niepokojące zdjęcia Joanny Piotrowskiej m.in. z cyklu „Frowst” (Muzeum Etnograficzne im. Seweryna Udzieli) pokazują rodzinę w rozmaitych konfiguracjach. Nie sposób rozstrzygnąć, czy obserwujemy stan konfliktu, czy może specyficznie okazywanej bliskości. Oglądający ze swymi rozterkami pozostaje sam. Z kolei stan zawieszenia podszytego niepokojem, i zagrożeniem, dobrze oddała Julia Krywycz (Yulia Krivich) w swej książce „Przeczucie”, pokazanej w ramach sekcji ShowOff, prezentującej najmłodsze pokolenie.

Na zdjęciach Krywycz młodzi ludzie wałęsają się po niemalże pustych ulicach, pozują w swych mieszkaniach. Wydają się czekać na coś, co dopiero się wydarzy. Tylko na jednej fotografii widać siły porządkowe w pełnej gotowości. To ona przypomina, że oglądamy Ukrainę w stanie konfliktu.


Fotografia jako narzędzie


Jest też inny – być może najważniejszy – problem: jak fotografia pokazuje i do czego jest wykorzystywana. Jak za jej pomocą kształtuje się wyobrażenia, używa się jej do manipulacji lub – przeciwnie – do ujawniania tego, co pozostaje poza zasięgiem wzroku. Fotografia służy do zmiany percepcji, odkrywania tego, co ukryte – przekonywał László Moholy-Nagy. Jest też jednak – jak pisał Ernst Jünger – bronią, a samo widzenie „aktem agresji”.

Fotografii jako narzędziu ideologicznej manipulacji poświęcona jest świetna wystawa Zhanga Dalego „Inna historia” (Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha). Przygląda się on cenzurze fotografii w maoistowskich Chinach. Dali porównuje oryginalne kadry z tymi, które zostały uznane za oficjalne i były publicznie pokazywane. Nie tylko „gubiono” osoby niepożądane w danym momencie, ale też bywały one zastępowane „właściwymi”. Wymazywano lub zmieniano tło. Kadrowano je. Poprawiano kolory, korygowano rysy, usuwano zmarszczki. Słynne zdjęcie Mao z czapką z czerwoną gwiazdą z 1936 r. było nieustannie zmieniane i z upływem lat przywódca Chin stawał się coraz młodszy. Z fotografii przedstawiającej pierwszy mityng sportowy Armii Ludowo-Wyzwoleńczej z 1952 r. znikają parasole, które chroniły przywódców, by przydać im większej powagi, zaś na tej powstałej w 1959 r. Mao „gubi” przechadzającego się z nim towarzysza. On sam ma być uosobieniem władzy. Na rzeczywistość na tych zdjęciach patrzy się przez propagandowy filtr.


Niewinne oko?


Markus Schaden na wystawie „TRACK-22” w Bunkrze Sztuki zajął się problemem tego, w jaki sposób obecnie – w dobie nadmiaru zdjęć – można tworzyć opowieści o konfliktach. Na przykładach książek fotograficznych (photobooks) poświęconych niedawnym wydarzeniom (aż trzy dotyczą kijowskiego Majdanu), lecz również przeszłości („Reenactment MfS” Arweda Messmera za pomocą archiwalnych zdjęć i przedmiotów przedstawia ucieczki do Berlina Zachodniego) pokazuje, w jaki sposób buduje się określoną narrację, starając się oddać skomplikowaną sytuację, ale też nadać tej opowieści autorski rys.

Nie mniej istotna jest druga wystawa w Bunkrze. Paweł Szypulski w „Ciele obcym” przygląda się sposobom kształtowania obrazu płci i rasy, pokazywania odmienności, inności. Sięga po książki podróżnicze Arkadego Fiedlera, fotografie Kazimierza Zagórskiego, który wyemigrował do Konga w latach 20. ubiegłego stulecia, i po zdjęcia z lat 70. wykonane przez autorkę filmów propagandowych doby nazizmu Leni Riefenstahl. Pokazuje, że fotografia bywa narzędziem przemocy, wręcz wizualnego gwałtu. Na wystawie znalazł się fragment wideoklipu „Anaconda” pochodzącej z Trynidadu piosenkarki i aktorki Nicki Minaj. Kobieta wykonuje przesycony erotyką, wręcz obsceniczny taniec, w którym zdaje się powielać wszystkie stereotypy o czarnej, pożądliwej kobiecie. Szypulskiemu te ujęcia przypomniały tragiczną historię Saartjie Baartman, młodej niewolnicy, kobiety z plemienia Khoikhoi, która na początku XIX wieku w Anglii była wystawiana publicznie jako „osobliwy okaz”. Jako „hotentocka Wenus” stała się obwoźną erotyczną atrakcją, ale też dowodem na niższość swej rasy.

Na wideoklip Nicki Minaj można spojrzeć także jako na próbę emancypacji. Piosenkarka przejęła sposób, w jaki kobiety są przedstawiane w wideoklipach raperów-mężczyzn, doprowadzając go do skrajności. Jednak czy ten krytyczny potencjał (o ile o nim w ogóle myślała Minaj) został dostrzeżony przez większość widzów? W dniu premiery, 19 sierpnia 2014 r., miał on 19,6 mln odsłon (a dziś 400 mln). Czy raczej uznali go za ucieleśnienie własnych żądz? Czy nie był to ich własny „akt agresji” wobec młodej kobiety, wzięcie jej w posiadanie? ©


MIESIĄC FOTOGRAFII 2015, KONFLIKT, Kraków, kurator Wojciech Nowicki, wystawy czynne do 14 czerwca br. (niektóre dłużej). Szczegóły na www.photomonth.com.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2015