Suma błędów

Coraz częściej słychać w Izraelu pytania, czy Polacy upadli na głowę - trudno bowiem uwierzyć, że informacje o ostatnich wydarzeniach to nie przykry żart.

18.02.2018

Czyta się kilka minut

Premier Mateusz Morawiecki w Monachium, 16 lutego 2018 r. / Emmanuele Contini / NurPhoto / Sipa USA / East News
Premier Mateusz Morawiecki w Monachium, 16 lutego 2018 r. / Emmanuele Contini / NurPhoto / Sipa USA / East News

Słowa premiera Morawieckiego o „żydowskich sprawcach” w czasie Holokaustu to nie jedyny polski news, który wylądował w tym tygodniu na czołówkach izraelskich gazet. Oto lista PR-owych wpadek Warszawy tylko z tego tygodnia.

Sobota, 10 lutego: Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta RP, mówi w wywiadzie, że antypolonizm bierze się w Izraelu „z poczucia winy za bierność w czasie Holokaustu”.

Niedziela, 11 lutego: sfinansowana przez polski rząd kampania internetowa, m.in. na YouTube i w portalach newsowych, promuje zmiany w ustawie o IPN pod hasłem „stoimy po stronie prawdy”. 

Poniedziałek, 12 lutego: Polska chce wprowadzić ustawę o ochronie zwierząt, zakazującą m.in. żydowskiego uboju rytualnego pod karą 4 lat pozbawienia wolności.

Czwartek, 15 lutego: Stanisław Karczewski w liście do Polonii prosi o zgłaszanie do ambasad wszystkich antypolskich wystąpień i opinii.

Sobota, 17 lutego: premier Morawiecki w Monachium wypomina Żydom, że i wśród nich byli „sprawcy” Holokaustu.

Niedziela, 18 lutego, przynosi na podsumowanie karykaturę w „Jediot Ahronot”, przedstawiającą premiera Morawieckiego z obozem Auschwitz w tle i z korektorem w ręku, pochylonego nad książką z napisem „Polska w czasie II wojny światowej”.


Czytaj także: Andrzej Stankiewicz: Wojna dziesięciodniowa


Powyższe zestawienie izraelskich doniesień medialnych wprawia w konsternację nawet najzagorzalszych tutaj obrońców polskiej sprawy. Wieści, roznoszące się po mediach w błyskawicznym tempie, domagają się komentarza, lecz nie ma komu ich uzupełniać czy prostować. W minionym tygodniu polska ambasada nie udzielała informacji dziennikarzom, a jedyną osobą „z bliskiego otoczenia polskiego premiera”, która w niedzielę rano komentowała sprawę w publicznym radiu, był… Jonny Daniels z fundacji From the Depths.

Coraz częściej słychać w Izraelu pytania, czy Polacy upadli na głowę – trudno bowiem uwierzyć, że owe informacje to nie przykry żart, lecz konsekwentna polityka jednego z największych europejskich krajów, który chce, by otaczano go szacunkiem.

Trudno też stwierdzić, czy za słowami i działaniami polskich polityków zaangażowanych w tę dyskusję kryje się jakaś strategia, czy są one po prostu przypadkowe i wynikają z braku doświadczenia w dyplomacji. Nie wiadomo też, kto polskim politykom w tych działaniach doradza – oraz dlaczego robi to tak nieumiejętnie.


Czytaj także: Paweł Śpiewak: Suma bólu


W obecnej sytuacji, tak już przecież zaognionej, bardziej niż oficjalne deklaracje liczą się relacje, gesty i symbole. Świadomość, kiedy warto coś jeszcze dodać, a kiedy – dla dobra sprawy – po prostu zmilczeć. Powtarzanie w kółko, że Polska chce, by nie nazywać obozów polskimi – czyli argumentu, który wszyscy już dawno zrozumieli i poparli – w sytuacji, gdy problem leży zupełnie gdzie indziej, a także wytykanie palcem: „przecież wy też mieliście swoich przestępców”, nie jest żadną drogą do wyjścia z kryzysu.

Z perspektywy Izraela Polska popełniła w ostatnich dniach wszystkie możliwe błędy, w tym ten najgorszy, najtrudniejszy do naprawienia: rozzłościła opinię publiczną, potwierdzając w jej oczach wszystkie antypolskie stereotypy powtarzane tu przez pamiętających przedwojnie dziadków. Nawet więc jeśli politykom uda się teraz zażegnać kryzys na poziomie dyplomatycznym, rany, które zadano izraelskiej publice, są trudne do zaleczenia. Przewijające się w wypowiedziach polskich polityków i dziennikarzy, trafiające potem na łamy izraelskich mediów antysemickie insynuacje (choć PiSowi jako partii trudno przecież antysemityzm zarzucić), potwierdziły i utrwaliły wizerunek Polaka nienawidzącego Żydów. Wizerunek, nad którego zmianą polska dyplomacja i życzliwi nam polscy Żydzi pracowali w Izraelu przez dekady.


Czytaj także: Dariusz Libionka: Niepamięć narodowa


Ostatnie wypowiedzi naszych przywódców nie podniosły Polski z kolan. Póki co szacunku nie ma – jest pośmiewisko, kontrowersja i pytanie, jak długo jeszcze ta jałowa wymiana zdań między dwoma prawicowymi rządami potrwa, zanim wezmą się do pracy nad przywróceniem wyważonych wzajemnych relacji.

I czy w ogóle jest jeszcze cokolwiek do uratowania.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Ur. w 1987 r. w Krakowie. Dziennikarka, stała współpracowniczka „Tygodnika Powszechnego” z Izraela, redaktorka naczelna polskojęzycznego kwartalnika społeczno-kulturalnego w Izraelu „Kalejdoskop”. Autorka książki „Polanim. Z Polski do Izraela”, współautorka… więcej