Strażnik pieniądza

Emituje pieniądz, jest bankiem banków, prowadzi rachunki państwa. ale przede wszystkim: dba o stabilność waluty, a zatem także – społeczeństwa.

21.01.2013

Czyta się kilka minut

 / Fot. Sanja Gjenero / SXC.HU
/ Fot. Sanja Gjenero / SXC.HU

Życie bez pieniądza wydaje się dziś nie do wyobrażenia. To w pieniądzu wyraża się wartość towarów i usług, to on umożliwia ich wymianę, jest też powszechnym sposobem gromadzenia majątku. Pieniądz pełni też funkcje społeczne, wpływa bowiem na zachowania ludzi. Informuje nas, jakie działania są społecznie akceptowane, a które są potępiane. Daje motywację do pracy i jest miernikiem osobistego sukcesu, a także narzędziem kontroli społecznej.

Inflacja w ryzach

Aby jednak pieniądz mógł spełniać wszystkie te ważne zadania, jego wartość musi być w miarę stabilna. W przeciwnym razie przyczynia się do dezintegracji gospodarki i społeczeństwa.

Stąd w miarę upływu lat, w coraz większej liczbie krajów, ludzie dochodzili do wniosku, że potrzebna jest instytucja, która stanie na straży pieniądza. We współczesnym świecie takimi instytucjami są banki centralne. W Polsce to Narodowy Bank Polski.

Pełni on – jak wskazują ekonomiści – trzy zasadnicze funkcje: jest bankiem emisyjnym, bo emituje znaki pieniężne: banknoty i monety, i określa ich liczbę potrzebną, by zapewnić płynność obiegu pieniądza; jest bankiem banków, gdyż organizuje rozliczenia pomiędzy bankami komercyjnymi, dbając o sprawność i bezpieczeństwo systemu finansowego kraju, a kiedy trzeba (np. gdy bankom grozi utrata płynności), staje się kredytodawcą ostatniej instancji; jest także centralnym bankiem państwa prowadzącym rachunki bankowe rządu oraz centralnych instytucji państwowych i zarządzającym rezerwami dewizowymi kraju.

Podstawowym zadaniem NBP jest trzymanie stabilności pieniądza, a tym samym cen, czyli trzymania inflacji w ryzach. Kiedy pieniądza w obiegu jest za dużo, wtedy jego wartość spada, a tym samym rosną ceny towarów i usług. Kiedy zaś jest go za mało, to odwrotnie – ceny spadają. Obie sytuacje mogą być niebezpieczne dla rozwoju gospodarki.

Tani pieniądz powoduje, że zwiększa się skłonność do inwestycji i konsumpcji na kredyt. Gospodarka rozwija się szybko, ale rośnie też liczba nietrafionych inwestycji, wiele osób i przedsiębiorstw jest skłonnych do zadłużania się ponad miarę. Kiedy błędnych decyzji jest zbyt wiele, firmy zaczynają mieć kłopoty. Wtedy część z nich bankrutuje, a jeśli ich znaczenie dla gospodarki było istotne, przychodzi kryzys, który zagraża także dochodom zadłużonych gospodarstw domowych, gdyż pracownicy zaczynają masowo tracić źródła dochodu.

Nie jest też dobrze, gdy pieniądz staje się zbyt drogi. Firmy nie mają bowiem z czego finansować swoich inwestycji, a obywatele odkładają zakupy na później. Gospodarka przestaje się rozwijać – wpada w stagnację. W skrajnym przypadku może się nawet pojawić deflacja, czyli długookresowy spadek cen. Pozornie wydaje się ona zjawiskiem pozytywnym, ale deflacja sprawia, że firmy nie mogą zarabiać, bo ich wyroby stają się coraz tańsze, a konsumenci mają jeszcze mniejszą motywację do kupowania, bo spodziewają się, że za ten sam towar w przyszłości zapłacą mniej.

By uniknąć podobnych perturbacji, NBP prowadzi politykę pieniężną nakierowaną na utrzymanie tempa wzrostu cen na niskim, ale dodatnim poziomie. Jest za nią odpowiedzialny specjalny organ banku: Rada Polityki Pieniężnej. Jej członkowie starają się przewidzieć, jak gospodarka będzie się zachowywała w przyszłości. Na tej podstawie podejmują decyzje dotyczące wysokości stóp procentowych tak, aby inflacja w gospodarce kształtowała się na poziomie celu inflacyjnego. Obecnie jest on wyznaczony na poziomie 2,5 proc. z przedziałem wahań +/– 1 punkt procentowy. Według Rady to optymalna inflacja, która pozwala utrzymać wzrost gospodarczy i wartość pieniądza na właściwym poziomie.

Agregaty, prognozy i stopy

Gdyby większość pieniądza w obiegu stanowiły banknoty i monety emitowane przez NBP, sprawa byłaby prosta. Żeby zwiększyć ilość pieniądza, wystarczyłoby dodrukować więcej banknotów, natomiast by zmniejszyć jego ilość, należałoby ściągnąć część z rynku. Problem w tym, że dziś większość pieniędzy stanowią wyłącznie elektroniczne zapisy na bankowych rachunkach. Na dodatek banki komercyjne również kreują pieniądz, udzielając ludziom i firmom kredytów. Jeśli ktoś wpłaci do banku tysiąc złotych, to nadal je ma, tyle że w postaci zapisu na koncie. Tymczasem bank może te pieniądze pożyczyć komuś innemu w postaci kredytu. W ten sposób ilość pieniądza się podwaja, a jeśli pożyczone pieniądze w innym banku posłużą za podstawę udzielenia kolejnego kredytu, może być ich jeszcze więcej.

Dlatego banki centralne starannie zbierają informacje na temat przyjmowanych depozytów i kredytów udzielanych przez banki komercyjne, oraz obliczają tzw. agregaty pieniężne, mówiące o rzeczywistej ilości pieniądza w obiegu.

Rada Polityki Pieniężnej reguluje wysokość stóp procentowych NBP. Stopy, w największym skrócie, określają: minimalną wartość odsetek, za jaką NBP gotów byłby pożyczyć pieniądze innemu bankowi na rynku międzybankowym, i maksymalną wartość odsetek, jaką byłby gotów zapłacić za przyjęty depozyt. W ten sposób bank centralny wpływa na wysokość odsetek, za które pożyczają sobie pieniądze banki komercyjne, co w praktyce wpływa na wysokość oprocentowania kredytów i depozytów w bankach komercyjnych, a tym samym na skłonność do pożyczania pieniędzy bądź oszczędzania.

By zapobiec pożyczaniu w nieskończoność tych samych pieniędzy, RPP ustala też wysokość tzw. rezerwy obowiązkowej. Jest to ilość pieniędzy, jaką każdy z banków musi zdeponować na nieoprocentowanym rachunku w banku centralnym, stanowiąca odsetek od każdego przyjętego w depozyt pieniądza. Kiedy stopa rezerwy rośnie, banki mniej chętnie pożyczają, bo mniej na tym zarabiają.

To nie wszystko. Rada Polityki Pieniężnej ma także inne możliwości oddziaływania na rynek. Przede wszystkim informuje o swoich przewidywaniach dotyczących kształtowania się przyszłej inflacji i o tym, jakie – przy założeniu spełnienia się tych oczekiwań – mogą być dalsze decyzje dotyczące stóp procentowych. To instrumenty opierające się w znacznym stopniu na psychologii, ale na ich podstawie uczestnicy rynku mogą wcześniej się zorientować w prawdopodobnym kierunku zmian w polityce pieniężnej. Dzięki temu bank centralny stara się utrzymać stabilność w gospodarce.

Efektem działań banku centralnego jest także wymienialność złotego na inne waluty. Pełna wymienialność złotego oznacza, że w dowolnej chwili można naszą walutę wymienić na inną. Wymienialność gwarantuje państwo, ale kurs wymiany ustala już rynek. Odkąd transakcje walutowe przeniosły się ze świata realnego w świat wirtualny, rynki walutowe stały się miejscem zarabiania pieniędzy przez tzw. rekiny światowej finansjery. To powoduje, że waluty, zwłaszcza mniejszych krajów, są narażone na ataki spekulacyjne. NBP przeciwdziała tym atakom, aby kurs złotego był w miarę stabilny, od tego bowiem zależy nie tylko wysokość rat płaconych np. we frankach przez kredytobiorców, ale także powodzenie większości przedsiębiorstw, które eksportują bądź importują towary, gdyż różnice kursowe mogą w niesprzyjających okolicznościach zjeść część ich zysku lub znacznie podrożyć koszty transakcji handlowych.

Waluta w rezerwie

Ważna dla stabilności kursu jest wielkość rezerw walutowych zgromadzonych przez bank centralny. To ona pozwala NBP odstraszać potencjalnych spekulantów na rynku walutowym. Same interwencje banku mają miejsce niezwykle rzadko. NBP działa wtedy zazwyczaj przeciw rynkowi: kupuje złote, kiedy inni sprzedają, by zapobiec nadmiernemu osłabieniu naszej waluty, albo sprzedaje, gdy inni kupują, by zapobiec nieuzasadnionemu jej umocnieniu.

Lepszy skutek można osiągnąć, jeśli interwencję przeprowadza wspólnie kilka dużych banków centralnych.

Dzieje się tak, gdyż kapitały zgromadzone przez korporacje są często dużo większe niż pieniądze, jakimi dysponują banki centralne. 


KRÓTKA HISTORIA BANKÓW CENTRALNYCH

Banki centralne w obecnym kształcie to stosunkowo niedawny wynalazek. Większość z nich to instytucje, które mają mniej niż sto lat. Na początku ubiegłego stulecia na świecie było ledwie 20 banków centralnych, a już pod koniec wieku – ponad 160.

Pierwszy bank centralny utworzył w 1668 r. szwedzki parlament. Niedługo później – w 1694 r. – powstał Bank of England – strażnik brytyjskiego funta. Jego fundatorami byli londyńczycy, których parlament poprosił o pożyczkę 1,2 mln funtów. Kraj szykował się do wojny z Francją i rozpaczliwie potrzebował pieniędzy. Na początku działalności wpłacającym kruszcowe monety wystawiano odręczne pokwitowania na specjalnym papierze bankowym. Tak powstały w Europie – najpierw w Szwecji, potem w Wielkiej Brytanii – banknoty (pieniądz papierowy był wcześniej znany w Chinach). Teoretycznie bank angielski gwarantował ich zamianę na złoto, ale w praktyce gwarancje przetrwały przez sto lat.

W Polsce pierwsze pomysły na powołanie banku centralnego pojawiły się jeszcze przed rozbiorami. Opór szlachty, obawiającej się niekontrolowanej emisji pieniądza, udaremnił jednak powołanie go do życia. W okresie rozbiorów przez kilkadziesiąt lat działał Bank Polski w Królestwie Polskim, który przez pewien czas posiadał przywilej emisyjny, ale pełnił również funkcje komercyjne. W początkach II Rzeczypospolitej funkcje banku centralnego pełniła powołana w 1916 r. Polska Krajowa Kasa Pożyczkowa, która zajmowała się m.in. emisją marki polskiej. Bank Polski jako nowy bank centralny powołano dopiero w 1924 r. w ramach reformy premiera Władysława Grabskiego. Był to w pełni nowoczesny bank centralny. Jego zadaniem była emisja polskiego pieniądza, zapewnienie jego stabilności i wymienialności na kruszec i inne waluty. Bank nadzorował także ilość pieniądza w gospodarce i regulował działalność kredytową.

Zgodnie z ówcześnie panującymi poglądami bank był spółką prywatną (do państwa należał tylko 1 proc. kapitału zakładowego) – co miało gwarantować jego niezależność od rządu. Państwo gwarantowało sobie wpływ na działalność instytucji poprzez prezesa powoływanego i odwoływanego na wniosek premiera przez prezydenta oraz prawo do zatwierdzenia członków dyrekcji banku.

Po wojnie jego funkcje przejął Narodowy Bank Polski, utworzony w 1945 r. Od początku był instytucją państwową. NBP emitował pieniądz, prowadził rachunki państwa, ale też obywateli aż do końca lat 80.

Dopiero zmiany ustrojowe zapoczątkowane w 1989 r. sprawiły, że NBP stał się klasycznym bankiem centralnym. Na bazie jego oddziałów utworzono banki komercyjne, które przejęły obsługę ludności i podmiotów gospodarczych. Narodowemu Bankowi Polskiemu pozostawiono zaś funkcję banku emisyjnego i strażnika stabilności złotego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2013