Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wywiad natychmiast rozwałkowany przez media, bo też zawierał wszystko to, czego w ostatnich miesiącach prezes PiS unikał – sięgające głęboko w przeszłość oskarżenia, niedopowiedziane podejrzenia i uogólnienia, które mogą niepotrzebnie ranić potencjalnych zwolenników. Po prostu – „stary, dobry Kaczyński”.
Każdy, kto nie jest szczerym zwolennikiem lidera PiS, pewnie znajdzie w tym wywiadzie coś, z czym się nie zgadza. Spore grono zwolenników też chyba wolałoby kilka wątków przemilczeć. Kluczowe znaczenie ma jednak generalne podejście. Nie jest ważne, na co wskazują badania społeczne, co wynika z analiz i codziennych rozmów Polaków. Nie ma znaczenia strategia przyjęta przez partię, zaangażowanie zewnętrznych sił i postaci – nawet jeśli przynosi sondażowe sukcesy. Ważne jest to, co prezesowi ciśnie się na usta. Zaś ciśnie mu się wizja walki wyborczej z przeciwnikiem bezwzględnym i przebiegłym, nie zaś z nieudolnym i niezdecydowanym. Z przeciwnikiem, którego słabością są grzechy przeszłości, nie zaś bezsilność wobec bieżących problemów. Walka, w której każdy wahający się jest de facto wrogiem. Walka, która nie jest normalnym starciem pomiędzy słabym rządem a opozycją dającą nadzieję na coś lepszego, tylko ostatecznym starciem bezdyskusyjnego dobra z wcielonym złem.
Nieodparte jest wrażenie, że sondażowe sukcesy są odbierane przez prezesa Kaczyńskiego nie jako potwierdzenie sensowności przechyłu w stronę centrum – w stronę codziennych trosk wyborców, tylko jako potwierdzenie całej, od lat pielęgnowanej wizji świata. To dobra wiadomość dla jego przeciwników – oni przecież z taką właśnie wizją już nieraz wygrali. W dyskusji o sprawach zrozumiałych i odczuwanych przez każdego szło im znacznie gorzej.
Czytaj także tekst Cezarego Michalskiego i felieton Stanisława Mancewicza na str. 14.