Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jest za wcześnie, by stwierdzić, czy zarządzanie strachem – polegające na tworzeniu poczucia zagrożenia i przedstawianiu własnej partii jako jedynej, która zapewni bezpieczeństwo – na dobre przestaje być skuteczne. Ale masowa krytyka spotu, także ze strony sympatyków prawicy, musi dać do myślenia strategom PiS-u. Nawet najbardziej ksenofobicznie nastawiony margines wyborców jeszcze bardziej od uchodźców nie lubi odkrywać, że jest manipulowany. Nawet ci, którzy dotąd wierzyli w „spisek Merkel i Tuska”, słysząc coraz częściej na ulicach ukraiński i rosyjski odkrywają, że najwięcej imigrantów sprowadził do Polski PiS – i że wszystkim wyszło to na dobre.
I jeszcze paradoks: Jaki zaatakował akurat ten wycinek polityki migracyjnej, który świetnie się sprawdza. Coraz więcej polskich miast wprowadza własne strategie integracji cudzoziemców. Opór rządu powoduje, że nie mogą same przyjmować uchodźców, ale to właśnie lokalni politycy przekonują się pierwsi, że w kwestii migrantów i uchodźców ostatecznie wygrywa się pragmatyzmem – a nie grając na emocjach.
CZYTAJ TAKŻE:
Odpowiedź sprzedawcom strachu – Szymon Hołownia o antyuchodźczym spocie PiS-u >>>