Stolica teatru

Wrocław jest miastem rewolucjonistów, którzy nie zawsze rozumiani na początku swojej drogi, w końcu zostawali wielkimi symbolami polskiej kultury.

07.12.2015

Czyta się kilka minut

Wrocław bez wątpienia jest stolicą teatru. Nie tylko ze względu na swoją teatralną historię, ale przede wszystkim dlatego, że tu wciąż powstają projekty ważne dla polskiej sceny, podważające zastane porządki i formułujące nowe jakości. Kojarzony z pracą Jerzego Grotowskiego, Henryka Tomaszewskiego, Krystiana Lupy, Tadeusza Różewicza, teatralny Wrocław wypracował niezwykłe podłoże artystyczne, które dziś zasila współczesność.

Dzięki Grotowskiemu rewolucję przeszła sztuka aktorska, dzięki Tomaszewskiemu – ruch, dzięki Różewiczowi – forma dramatu. Lupa ciągle rozbudowuje naszą świadomość teatralną, poszerzając jej granice do brzegów, które wydają się niemożliwe, ale to właśnie za niemożliwym zaczyna się sztuka. Wrocław jest miastem rewolucjonistów, którzy nie zawsze rozumiani na początku swojej drogi, w końcu zostawali wielkimi symbolami. To tu Grotowskiego, ustami kardynała Stefana Wyszyńskiego, Kościół katolicki piętnował za legendarny dziś „Apocalypsis cum figuris”, nazywając spektakl „prawdziwym świństwem”. To tu Tomaszewski, eksperymentując z tańcem współczesnym, zrewolucjonizował pantomimę. Po premierze „Przyjeżdżam, jutro” w 1974 r. pisano: „Doczekaliśmy się: Tomaszewski obnażył swych aktorów. Zagrała nagość – czysta, pozbawiona oznak erotyzmu. Momentami wspaniała – ujmująca skromnością, uświęcająca obraz”. To tu „amoralnego nihilistę” Różewicza próbowały cenzurować oburzone środowiska AK za „Do piachu”, Kościół za „obrzydliwe” „Białe małżeństwo”, a ludzie teatru za awangardową „Kartotekę”. Autor, nie przejmując się atakami, zdemontował poezję i do dziś jest największym rewolucjonistą formy dramatycznej. Formy, która wyzwala postać z działania, akcję z konieczności rozstrzygnięć, a sam język z funkcjonalności. Wrocław bez wątpienia jest miastem skandalu, poligonem nowoczesności i mapą do zapisania (vide ostatnio sprawa spektaklu „Śmierć i dziewczyna” w Teatrze Polskim). To jedno oblicze tego miasta.

Historia

Drugim jest jego historia. Historia nieobciążająca duszną polskością, której tu wcześniej nie było. Pomiędzy ponętnym Berlinem a tradycjonalistycznym Krakowem, w poniemieckich budynkach, na poniemieckich ulicach żyje ludność napływowa, a przeszłość jest dla niej przede wszystkim paliwem dla sztuki. Dolny Śląsk miał być po wojnie największym terenem osadnictwa żydowskiego. Ocaleni z Holokaustu nie chcieli wracać do przedwojennych miejsc zamieszkania, gdyż zastawali tam ruiny i groby, ale też bali się reakcji polskiego społeczeństwa. Alternatywą miały okazać się ziemie odzyskane, które nie tylko uchodziły za niezniszczone, ale przede wszystkim dawały szansę na nowe otwarcie i brak konfliktów. Zdecydowali się osiedlić tu więźniowie obozu Gross-Rosen. W 1947 r. mieszkało we Wrocławiu 11 tys. Żydów. Społeczność szybko rozwinęła działalność kulturalną, powstał Dolnośląski Teatr Żydowski im. Estery Racheli Kamińskiej – w ruinach niemieckiego kina, sfinansowany ze zbiórek pieniędzy i składek. W kolejnych latach liczba ludności żydowskiej na Dolnym Śląsku znacząco spadła. Pogromy, antysemityzm oraz polityka władz doprowadziły do emigracji – projekt Nowej Jerozolimy upadł. Chociaż wszyscy byli tam nowi, a więc pozornie równi, niektórzy okazali się „lepsi”. Budynek teatru został odebrany dotychczasowym użytkownikom, bez rekompensaty. Dzisiaj jest tu Scena Kameralna Teatru Polskiego we Wrocławiu. Był rok 1968. W roku 2015 na wrocławskim rynku zostaje spalona kukła Żyda. Policja nie interweniuje. Z jednej strony wrocławskiego Rynku znajduje się budynek dawnego Teatru Żydowskiego, z drugiej Dzielnica Czterech Świątyń.

Te dwie twarze Wrocławia – rewolucyjny geniusz jego artystów i ciężar historii – stanowią o jego potencjale i pokazują Europę w pigułce. W czasie gdy w Polsce prowadzone są imigracyjne debaty, Wrocław od dawna jest już stolicą imigrantów (żyje w nim około 1500-osobowa społeczność Romów, największa w Polsce). W czasie debat o wielonarodowościowej tożsamości Wrocław próbuje być z niej dumny. Ten wizerunek miasta powinien być szczególnie podkreślony podczas obchodów święta Wrocławia jako Europejskiej Stolicy Kultury 2016 – tytułu oznaczającego wyraziste i ważne dla Europy idee. „Teatr jako miejsce prawdy” to ogólne hasło. Oddając głos nieżyjącym teatralnym bohaterom, stajemy się odpowiedzialni za ich słowa. Obliguje nas to, aby wykorzystać je do spraw równie istotnych jak te poruszane w ich twórczości. Tak, teatr, jak twierdzi Grotowski, jest miejscem prawdy – ale co to dziś znaczy?

Głos ze środka Europy

Czy wydarzenia planowane w programie Europejskiej Stolicy Kultury będą istotnym głosem ze środka Europy? „Wierzę, że to właśnie ze scen teatralnych wciąż płyną najdobitniej stawiane pytania o europejską, wielokulturową tożsamość, o tolerancję, o wspólną, zrównoważoną wizję społeczeństwa otwartego” – mówi Jarosław Fret, dyrektor Instytutu im. Jerzego Grotowskiego, kurator ESK odpowiedzialny za teatr i przewodniczący Rady Kuratorów ESK. Ujawnione do tej pory punkty programu to wielkie nazwiska: Tadashi Suzuki, Theodoros Terzopoulos, Robert Wilson, Eugenio Barba, Peter Brook i Romeo Castellucci. Pojawią się także projekty Wrocławskiego Teatru Pantomimy, Festiwal „Dziady. Recykling” (najnowsze inscenizacje dramatu oraz remiksy jego dawnych realizacji). Powstać ma także Dolnośląska Platforma Teatru połączona z Polish Theatre Showcase – inicjatywa łącząca rozmaite sceny i teatry.Nazwiska Różewicza, Kajzara i Karpowicza przywołuje konkurs wtw://strefy_kontaktu 2016 organizowany przez Wrocławski Teatr Współczesny. Niezwykle ciekawa jest również idea projektu „Niedokończony dom” na Dworcu Świebodzkim, opisywanym jako „miejsce związane z największą migracją ludności ostatnich 200 lat”, które ma zamienić się w miejsce „artystycznej dyskusji o migracji, przemieszczaniu granic, źródłach kultury, ludzkich tęsknotach i europejskiej tożsamości” (projekt Stephana Strouksa). Pojawiają się również: projekt Rezydencja Odin Teatret (zakończony premierą Eugenia Barby), Eastern Line (prezentacje młodego, niezależnego teatru z Europy Środkowo-Wschodniej)oraz projekt Głos Wykluczonych („współpraca grup wykluczonych społecznie z profesjonalnymi artystami”).

Dotychczasowy program teatralny ESK jest zbudowany w oparciu o wypracowywane już w regionie projekty (Przegląd Piosenki Aktorskiej, Przegląd Nowego Teatru dla Dzieci, Wrocławskie Spotkania Teatrów Jednego Aktora) zgodne z linią, którą od lat prezentuje Instytut im. Jerzego Grotowskiego. Pozostaje mieć nadzieję, że zaproszeni artyści, teatry repertuarowe Dolnego Śląska i wrocławscy twórcy najlepiej wyczują puls współczesności, który słychać w tym miejscu. I przygotują we Wrocławiu niejedną, pełną swojej własnej prawdy, bombę. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2015