Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Niby nic nie wniosły do naszej wiedzy o przyczynach katastrofy, niby przybyło pytań. A jednak... Zapisy potwierdziły tezę, że polityczne gusta decydują o interpretacji tamtych tragicznych wydarzeń. Kto jest przeciwko Platformie Obywatelskiej, ten twierdzi, że stenogramy ostatecznie potwierdzają brak nacisków na pilotów, dowodzą błędów i zaniechań strony rosyjskiej. Co - w domyśle, a czasem i w dopowiedzeniu - oznacza bierność strony polskiej w sprawie dochodzenia prawdy, jasno pokazuje wasalne zachowania premiera Tuska wobec Putina ("breżniewowski pocałunek" - jak to wdzięcznie ujęła prof. Jadwiga Staniszkis) i ostatecznie kompromituje Bronisława Komorowskiego jako kandydata na prezydenta.
Ci, którzy PiS-u nie znoszą i od początku byli przekonani, że samobójczą w skutkach decyzję kazał pilotom podjąć prezydent, również znaleźli potwierdzenie swojej tezy. Generał Błasik wchodził do kabiny przez salonik prezydenta, więc wiadomo... jaki był Kaczyński - nie mógł nie lądować. Aby ta interpretacja nabrała mocy w czasie kampanii prezydenckiej, Lech Wałęsa dorzucił myśl, że dla wyjaśnienia sprawy kluczowa może być rozmowa telefoniczna, którą prezydent przeprowadził ze swoim bratem z pokładu samolotu. Więc należy ją ujawnić. A nuż kandydat PiS-u jest winny mordu.
Ujawnijmy wszystko, lecz cóż to ma za znaczenie? Brzoza, która obcięła skrzydło Tupolewa, nie była ani pisowska, ani platformerska. Takiej ekspertyzie nikt by jednak w Polsce nie uwierzył.