Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Od początku marca miejski stadion w Tarnopolu – mieście na zachodniej Ukrainie – nosi imię Romana Szuchewycza, w latach 1943-50 komendanta Ukraińskiej Powstańczej Armii. Propozycję zgłosił mer (członek nacjonalistycznej partii Swoboda), a rada miejska przyjęła ją jednogłośnie.
Przypomnijmy, że Szuchewycz był dowódcą ukraińskiego batalionu „Nachtigall”, walczącego u boku Wehrmachtu, a potem służył w 201. Batalionie Schutzmannschaftu, który historycy oskarżają o morderstwa cywilów na Białorusi. Jako dowódca UPA akceptował ludobójstwo polskiej ludności Wołynia i zainicjował je w Galicji Wschodniej. W świetle ustaleń historyków nazywanie go zbrodniarzem jest w pełni adekwatne.
Decyzję Tarnopola jako pierwszy potępił ambasador Izraela w Kijowie (UPA odpowiada też za morderstwa Żydów). Z krytyką wystąpił również ambasador RP, a Zamość zawiesił współpracę z Tarnopolem. Sytuację próbowało łagodzić ukraińskie MSZ, apelując o „pozostawienie historii historykom”. Ton reakcji mediów ukraińskich tradycyjnie nadał Wołodymyr Wjatrowycz, deputowany Rady Najwyższej i były szef Ukraińskiego IPN, który – jako członek jego kolegium – zachowuje wpływ na działalność UIPN. Uznał on, że „demonizowanie Szuchewycza jest powtarzaniem propagandy rosyjskiej”.
Lokalna sprawa dobrze pokazuje niezmienny i ciągnący się od lat polsko-ukraiński spór o ocenę wydarzeń, które nazywamy zbrodnią wołyńsko-galicyjską. Reakcje na heroizację Szuchewycza są słuszne i dobrze, że coraz częściej reaguje też Izrael (w 2019 r. obaj ambasadorowie wspólnie potępili budowę pomnika Szuchewycza w Iwano-Frankiwsku). Nie wpływa to jednak na uwzględnianie przez stronę ukraińską wrażliwości polskiej czy izraelskiej. Co dowodzi, jak daleka jeszcze droga do porozumienia w sprawach historii.
Opublikowane kilka dni temu badania CBOS pokazują najwyższy od niemal 30 lat poziom sympatii Polaków do Ukraińców (43 proc., wobec 26 proc. niechęci). Gloryfikowanie ukraińskich zbrodniarzy wojennych może negatywnie wpłynąć na ten trend. ©