Sprostowanie

„TP” 25 / 2014

07.07.2014

Czyta się kilka minut

Pan Łukasz Gazur w artykule „Zakopiańskie twarze” dotyczącym wystawy „Kenar, Rząsa, Hasior” w sopockiej Państwowej Galerii Sztuki, był uprzejmy popełnić błędy. Prostuję więc.

Po pierwsze, Antoni Kenar był absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, a nie w Krakowie. Po drugie, to Karol Stryjeński był dyrektorem Szkoły Przemysłu Drzewnego w Zakopanem i nauczycielem Kenara. To jemu A. Kenar postawił nagrobek na starym cmentarzu w Zakopanem, a Tadeusz Stryjeński, architekt-inżynier, był ojcem Karola. Po trzecie, autorowi artykułu chodziło zapewne o obóz pracy w Oberhausen, nie zaś Berhausen. Po czwarte, Antoni Rząsa w roku 1948 był uczniem Kenara, nie nauczycielem, maturę zdał w 1952 r. razem z Władysławem Hasiorem. Nauczycielem zaś był od 1954 r. A. Kenar w 1948 roku został dyrektorem i reformatorem Szkoły.

Po piąte, nieprawdziwe jest stwierdzenie, że „ludowe motywy w nieco zgeometryzowanych formach wpisano w modny wówczas trend art deco – z tej właśnie tradycji czerpał Kenar” (Patrz: Halina Kenarowa, „Od Zakopiańskiej Szkoły Przemysłu Drzewnego do Szkoły Kenara”, Wydawnictwo Literackie, 1978. Katarzyna Chrudzimska-Uhera, „Stylizacje i modernizacje. O rzeźbie i rzeźbiarzach w Zakopanem w latach 1879– –1939, Wyd. Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, 2013).

Po szóste, Kenar rzeźbił, a nie „rozpisywał swe rzeźby między ludowością a kubizmem czy art deco”. Za to notował: „Treścią w sztuce jest jednorazowe, niepowtarzalne przeżycie twórcze, forma często tak ordynarna, jak nowa, szokująca jak dopiero co narodzone dziecko”, i: „Nie jestem nałogowym rzeźbiarzem. Moja praca zawodowa – to szereg dorywczych, a często dość przypadkowych momentów. Rzeźba służy mi jedynie do wyrażania większych i drobnych pasji mojego życia. Sporo czasu poświęcam sprawom mało albo nic nie mających wspólnego z moim zawodem – ostatecznie nie po to człowiek żyje, żeby rzeźbić, lecz rzeźbi dlatego że żyje”.

Panie Łukaszu, proszę popatrzeć własnymi oczami na prace Kenara i może Pan zobaczy coś innego niż „kubistyczny sznyt, modne kierunki czy art deco”. Polecam album monograficzny, bogato ilustrowany: „Antoni Kenar – 1906–1959”, wydany przez Bibliotekę Narodową w 2006 roku, a także stronę internetową Galerii Kenara, ukazującą się w tych dniach: www.galeriakenara.pl.


Urszula Kenar


OD AUTORA:

Za błędy faktograficzne oczywiście bardzo przepraszam. Nic ich nie usprawiedliwia – to było moje niedopatrzenie i biorę za nie odpowiedzialność. Natomiast ani za interpretację, ani tym bardziej za metafory językowe nie mogę przepraszać – jako historyk sztuki tak to właśnie widzę. Artysta może być przekonany, że jego sztuka to głos oryginalny, nieczerpiący z niczego, co oglądał dotąd. Historyk sztuki musi wciąż konfrontować dzieła z tym, co już powstało w sztuce minionych czasów. I – o ile się nie mylę – w tym spojrzeniu nie jestem odosobniony.

Łukasz Gazur

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2014