Spreparowani wrogowie

Obecnie Kościół udziela chrztu przeważnie dzieciom, rzadziej dorosłym. Na pytanie udzielającego, o co proszą Kościół dla swojego dziecka, rodzice odpowiadają, że o chrzest.

07.01.2019

Czyta się kilka minut

Wtedy szafarz przypomina im o obowiązku wychowania chrzczonego tak, „aby zachowując Boże przykazania, miłował Boga i bliźniego, jak nauczył nas Jezus Chrystus”. Czyli chrześcijańskie wychowanie zmierza ku temu, żebyśmy ludzi i Boga traktowali podobnie jak Chrystus. A to znaczy więcej niż tylko pozytywne nastawienie do rzeczywistości, które zwykle kończy się tam, gdzie zaczyna się przykazanie: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela będziesz nienawidził. A Ja wam mówię: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za waszych prześladowców, byście byli synami waszego Ojca, który jest w niebie. On sprawia, że słońce wschodzi dla złych i dobrych i zsyła deszcz dla sprawiedliwych i niesprawiedliwych”.

Chcąc spełnić to przykazanie, trzeba najpierw ustalić, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. Zdarza się przecież, że nasi wrogowie są tylko naszym dziełem, gdyż nigdy nie wyrządzili nam żadnej krzywdy. Sami sobie tworzymy wrogów.

Dan Ariely, pisarz, profesor psychologii i ekonomii behawioralnej na Duke University, powiedział: „Tak długo, jak ludzie wokół nas odczuwają pozytywne emocje, przyłączamy się do tej emocjonalnej imprezy i stajemy się weselsi. Ale co, jeśli ktoś obok nas cierpi? Tu też potrafimy współodczuwać, ale wtedy oznacza to negatywne emocje i smutek, które potrafią być nie do zniesienia.

Wtedy wrodzona empatia każe nam uciekać, by uniknąć tych uczuć, co podważa nasze człowieczeństwo. Jak to się dzieje? Mijamy na ulicy żebraka. Wiemy, że gdy spojrzymy mu w oczy, odezwie się w nas współczucie. Odczujemy cząstkę jego dramatu i to skłoni nas do dania jałmużny. Co więc robimy? Bardzo staramy się patrzeć gdzie indziej, mając nadzieję, że w ten sposób uśpimy w sobie tę cząstkę, którą to obchodzi i która czyni nas ludźmi.

Kluczowe pytanie brzmi: którą wersję człowieczeństwa indywidualnie i kolektywnie wybierzemy? Czy otworzymy oczy na cierpienie innych i – co za tym idzie – poczujemy potrzebę pomagania im? Czy dalej będziemy odwracać wzrok?”.

Gdybyż tylko na odwróceniu głowy się skończyło. Chcąc ocalić dobre samopoczucie, takich ludzi zaczynamy demonizować, kwitując ich niedolę krótkim: sam sobie winien! A tak spreparowanych naszych bliźnich łatwo już będzie od siebie odsunąć. Nic to nowego. Wciąż odzywa się w nas echo grzechu praojców. Jesteśmy przecież potomkami Kaina. „Bóg zapytał Kaina: Gdzie jest brat twój, Abel? On odpowiedział: Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?”. W ten sposób Kain powiela grzech rodziców. A my? Nie dziwmy się, Kain jest naszym bratem. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 2/2019