Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ks. Krzysztof Charamsa, urzędnik watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary i autor opublikowanego w „TP” 40/2015 tekstu „Teologia i przemoc: przypadek księdza Oko”, trzy dni po ukazaniu się artykułu i dzień przed rozpoczęciem Synodu Biskupów poinformował opinię publiczną, że jest homoseksualistą żyjącym w związku partnerskim, oraz przedstawił manifest skierowany do Kościoła, zawierający żądania zmian w nauczaniu na temat homoseksualizmu. „W związku z oświadczeniami i wywiadami udzielonymi przez ks. Krzysztofa Charamsę należy zauważyć, że – mimo szacunku, na jaki zasługują wydarzenia i sytuacje osobiste oraz refleksje na ten temat – decyzja, by dokonać tak głośnej manifestacji w przeddzień otwarcia Synodu, wygląda bardzo poważnie i nieodpowiedzialnie, ponieważ zmierza do narzucenia zgromadzeniu synodalnemu nieuzasadnionego nacisku mediów” – zareagował rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi, dodając: „Z pewnością ks. Charamsa nie może dalej wykonywać swoich zadań w Kongregacji Nauki Wiary i na uniwersytetach papieskich. Natomiast inne aspekty jego sytuacji leżą w kompetencji jego ordynariusza diecezjalnego”. Biskup pelpliński (z tej diecezji pochodzi ks. Charamsa) upomniał księdza, aby „wrócił na drogę Chrystusowego Kapłaństwa”, i poprosił kapłanów oraz wiernych o modlitwę w tej intencji.
W związku z tymi wydarzeniami opublikowaliśmy następujące wyjaśnienie:
1. Ks. Krzysztof Charamsa zaproponował redakcji „TP” druk swojego tekstu 11 września 2015 r.
2. Po lekturze i uzgodnieniu z autorem konieczności skrótów i adiustacji, przedstawiciele redakcji spotkali się z ks. Krzysztofem Charamsą podczas jego pobytu w Trójmieście 23 września 2015 r. Podczas rozmowy, której celem było poznanie motywacji autora i przedyskutowanie możliwych konsekwencji publikacji, ks. Krzysztof Charamsa nie mówił o swojej sytuacji osobistej, a także planach na przyszłość.
3. O planowanym przez ks. Charamsę na 3 października rzymskim wystąpieniu dowiedzieliśmy się w przeddzień od jednego z dziennikarzy, którym w tych dniach autor artykułu „Teologia i przemoc” udzielił wywiadu. Niezwłocznie skontaktowaliśmy się z ks. Charamsą, który w rozmowie telefonicznej potwierdził swój zamiar, a wkrótce przesłał nam także teksty, jakie w dniu następnym ukazały się w „Gazecie Wyborczej”. Z jego wypowiedzi wynikało, że decyzję podjął pod wpływem ataków, które spotkały go po publikacji w „Tygodniku Powszechnym”.
4. Ks. Charamsa złamał wiążące go w Kościele śluby i ponosi tego oczywiste konsekwencje. Styl, w jakim próbował wpłynąć na toczący się obecnie Synod Biskupów, oceniamy negatywnie. Niezależnie od tego jednak, a także zostawiając na boku kwestię manipulacji, jakiej dopuścił się wobec Czytelników i redakcji „TP” (dziś wiemy, że jego spotkanie z naszymi przedstawicielami odbyło się już w trakcie przygotowywania przezeń licznych wystąpień medialnych), nadal stoimy na stanowisku, że wszystko, co napisał o języku nienawiści obecnym w wypowiedziach publicznych ks. Dariusza Oko, pozostaje prawdą. Wśród dobrych owoców publikacji jego artykułu zauważamy oświadczenie biura prasowego Konferencji Episkopatu Polski z 2 października, że „ks. Dariusz Oko nie należy do żadnego gremium Konferencji Episkopatu Polski i nie był proszony o jakiekolwiek ekspertyzy dla tejże Konferencji”, a także że „obaj duchowni [ks. Oko i ks. Charamsa] w swej polemice nie reprezentują oficjalnego stanowiska Kościoła katolickiego i czynią to na własną odpowiedzialność”.
5. Do kwestii języka, w jakim ludzie Kościoła prezentują prawdę Ewangelii lub jej bronią, będziemy wracać. Wierzymy, że kościelni przełożeni ks. Dariusza Oko również nie pozostaną obojętni na ten problem.