Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Najwięcej pani Cecylia mówi jednak o babci, Franciszce Gabor, która walcząc o zachowanie języka polskiego na Śląsku, dała przykład polityczno-społecznego zaangażowania. Babcia mieszkała w Poborszowie, gdzie nazywano ją nawet "Polską Królową". Na jej podwórku odbywały się propolskie wiece, na które przyjeżdżali Korfanty i Mielżyński. Przez swoją walkę o nauczanie religii po polsku musiała potem uciekać przed Niemcami. Ścigano ją listem gończym, a za znalezienie oferowano dwa tysiące marek.
- Mama opowiadała mi nie tyle o powstaniach, ile o sytuacji, która do nich doprowadziła - mówi pani Cecylia, zaznajomiona z opowieściami o nachalnej niemieckiej agitacji. Wnuczka pani Franciszki podkreśla rolę religii. - Inteligentów nie było tu za wielu, większość stanowili księża. I choć szczególnie na wsi zawsze kultywowano polskość, to właśnie księża obudzili narodową świadomość i sprawili, że naród powstał. Mama całe życie mówiła i pisała po niemiecku, ale spowiadała się po polsku.