Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W chwili, gdy zamykaliśmy to wydanie „Tygodnika”, Barack Obama i Mitt Romney szykowali się do trzeciej, ostatniej już debaty telewizyjnej, która miała być poświęcona właśnie sprawom Ameryki i świata.
Przez wiele miesięcy kwestie zagraniczne zdawały się być atutem Obamy. Prezydent doprowadził do wycofania wojsk USA z Iraku, za jego kadencji amerykańscy żołnierze zabili Osamę bin Ladena, przywódcę Al-Kaidy i głównego autora zamachów na Nowy Jork i Waszyngton z 11 września 2001 r.; Obama zaczął też wycofywanie wojsk z Afganistanu.
Jednak akurat w ostatnich tygodniach w amerykańskiej dyskusji mnożą się wątpliwości wobec polityki Obamy. Po protestach w Egipcie i zamordowaniu amerykańskich dyplomatów w Libii, kandydat Republikanów oskarżył urzędującą administrację o nieudolność. Romney twierdzi, że spolegliwy i miękki Obama sprawił, iż Stany na arenie międzynarodowej coraz częściej postrzegane są jako kraj słaby. Czy to słuszne zarzuty? Czy Romney jest w stanie przedstawić alternatywę? Czy rzeczywiście jego wygrana oznaczałaby poważne zmiany?
O problemach, z którymi mierzyć będą się polityka USA w świecie i przyszły lokator Białego Domu – ktokolwiek nim zostanie – rozmawiamy z Edwardem N. Luttwakiem, politologiem z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) w Waszyngtonie.