Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
19 maja 2003 r. dwadzieścia tysięcy polskich uczestników Narodowej Pielgrzymki do Rzymu słuchało papieskiego przemówienia. Jan Paweł II odszedł od przygotowanego tekstu. Powiedział: „Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej”.
Na te słowa czekano w Polsce z wielkim napięciem. Zbliżało się referendum w sprawie wejścia do Unii, tymczasem Episkopat – w przeciwieństwie np. do Konferencji Biskupów Litwy i Węgier – nie potrafił zająć jednoznacznego stanowiska. Mnożyły się wątpliwości i manipulacje; wszystkie rozwiał dopiero Jan Paweł II: „Wejście w struktury UE, na równych prawach z innymi państwami, jest dla naszego Narodu i bratnich Narodów słowiańskich wyrazem jakiejś dziejowej sprawiedliwości”.
Stary Kontynent w papieskim nauczaniu pojawiał się przede wszystkim w trzech kontekstach. Po pierwsze, od początku pontyfikatu Jan Paweł II powtarzał wezwanie: „Europo, otwórz drzwi Chrystusowi”. Tzw. nowa ewangelizacja – adresowana do społeczeństw niegdyś chrześcijańskich, dziś masowo odchodzących od wiary – należała do głównych rysów jego katechezy. W adhortacji „Ecclesia in Europa” (2003) papież przestrzegał Kościoły w Europie przed „pokusą gaszenia nadziei”. Pisał, że do wielu zagubionych mieszkańców Starego Kontynentu – żyjących „niczym spadkobiercy, którzy roztrwonili dziedzictwo pozostawione im przez historię” – należy odważnie wyjść z „Ewangelią nadziei”.
Już wśród pierwszych podróży apostolskich były kraje, w których chrześcijaństwo znalazło się w odwrocie: Irlandia (1979) i Francja (1980). W Limerick Jan Paweł II ostrzegał: „Irlandia musi wybrać. Kraj wasz wydaje się przeżywać kuszenie Chrystusa”. Nad Sekwaną zaś pytał: „Francjo, najstarsza córko Kościoła, co uczyniłaś ze swoim chrztem?”.
Także u schyłku pontyfikatu pielgrzymki prowadziły papieża do krajów, gdzie zeświecczenie przybiera na sile: Hiszpanii (2003) i Szwajcarii (2004). Jego nauczanie pozostało niezmienione, np. wierni na madryckim placu Kolumba usłyszeli: „Nie zrywajcie więzi ze swoimi korzeniami chrześcijańskimi!”. Z kolei Szwajcarów przekonywał, że nadszedł czas, aby przeszli „od wiary przyzwyczajeń do wiary dojrzałej”, ponieważ każdy chrześcijanin winien być misjonarzem. Znamienne było, że i w Madrycie, i w Bernie Jan Paweł II pierwszego dnia spotykał się z młodzieżą – jakby wierzył, że właśnie nadchodzące pokolenia mogą odwrócić proces laicyzacji.
Na lotnisku Cuatro Vientos pod Madrytem wzywał młodych do „urzeczywistnienia wielkiego marzenia: narodzin nowej Europy ducha. Europy wiernej swoim korzeniom chrześcijańskim, niezamykającej się w sobie. Ale otwartej na dialog i współpracę z pozostałymi narodami ziemi; Europy świadomej tego, że została powołana, aby była latarnią cywilizacji i bodźcem postępu dla świata”.
Po drugie, Jan Paweł II przekonywał, że Europa nie kończy się ani na sytym Zachodzie, ani na granicy wpływów Kościołów katolickich i protestanckich. Podczas wizyty w Polsce w czerwcu 1979 r. mówił: „Czyż Chrystus tego nie chce, czy Duch Święty tego nie rozrządza, ażeby ten papież-Polak, papież-Słowianin, właśnie teraz odsłonił duchową jedność chrześcijańskiej Europy, na którą składają się dwie wielkie tradycje: Zachodu i Wschodu”. Za słowami poszły czyny: w grudniu następnego roku ogłosił Cyryla i Metodego współpatronami Europy. Po pięciu latach obu świętych umieścił w centrum encykliki „Slavorum Apostoli”.
Papież ukuł również metaforę, która na stałe weszła do dyskusji o przyszłości kontynentu. Otóż w encyklice „Redemptoris Mater” z 1987 r. czytamy: „Tak wielkie bogactwo chwały, zebrane z różnych form wielkiej tradycji Kościoła, mogłoby nam dopomóc do tego, aby Kościół zaczął na nowo oddychać w pełni »obydwoma płucami«”. Z czasem papieska przenośnia wykroczyła poza sens ekumeniczny; jeżeli Europa chce budować autentyczną jedność – przypominał – musi oddychać obydwoma płucami: Wschodu i Zachodu.
Po trzecie, Jan Paweł II – jak żaden z poprzedników – wspierał integrację kontynentu w ramach Unii Europejskiej. To prawda, że nie obyło się bez trosk, krytyki czy przypominania o właściwych wzorcach. „Nie będzie jedności Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha – mówił do prezydentów siedmiu państw w Gnieźnie w 1997 r. – Ten najgłębszy fundament jedności przyniosło Europie i przez wieki go umacniało chrześcijaństwo ze swoją Ewangelią, ze swoim rozumieniem człowieka i wkładem w rozwój dziejów ludów i narodów”.
Papież nigdy jednak nie krytykował generalnych etapów integracji. Nawet gdy w preambule traktatu konstytucyjnego UE zabrakło – mimo licznych apeli, również jego własnych – invocatio Dei i odniesienia do chrześcijańskiego dziedzictwa kontynentu, Stolica Apostolska wyrażała wprawdzie ubolewanie, ale zarazem Jan Paweł II mówił o „wysoce znaczącym momencie w budowaniu »nowej Europy«, na którą wciąż patrzymy z ufnością”.
Wspomniane na początku przemówienie nie było jedynym, w którym papież poparł wejście naszego kraju do UE. W czerwcu 1999 r. przed obiema izbami parlamentu RP mówił: „Polska ma pełne prawo, aby uczestniczyć w ogólnym procesie postępu i rozwoju świata, zwłaszcza Europy. Integracja Polski z UE jest od samego początku wspierana przez Stolicę Apostolską”. ©
„TP” 15/2005