Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pojęcie "czwartej straży nocnej" dotyczyło okresu między trzecią a szóstą rano. Wtedy to, nim zaświta poranek, u osób czuwających daje szczególnie znać o sobie całonocne zmęczenie. Zapewne nie jest to czas na składanie wizyt. Może jednak Jezus przychodzi o tej właśnie porze, by przygotować swych uczniów do czekania na brzask wielkanocnego poranka.
Gdyby Szymon Piotr siedział wtedy spokojnie w łodzi, uznając, że zmęczenie i niewyspanie prowadzi u niego do urojeń, nie przeżyłby dramatycznej sytuacji, w której wydawało mu się, że tonie. Wyszedł przed szereg, by dojść po falach do Jezusa, i zapłacił cenę swej odwagi. Ale gdyby nie zdobył się na tę odwagę, Ewangelia byłaby uboższa o piękne świadectwo jego wiary.
Spacery po falach bywają nadzwyczaj rzadko praktykowane przez rybaków ceniących doświadczenie i realizm. To, że Szymon Piotr zdobył się na takie przedsięwzięcie, świadczy, że fascynacja Chrystusem była u niego silniejsza niż pragmatyzm rybaka. Kryzys przyszedł wtedy, gdy Apostoł zaczął rozważać przejawy nadzwyczaj silnego wiatru. Uwzględnianie kierunku wiatrów historii jest niewątpliwie pozytywnym znakiem życiowego realizmu. Nie wolno jednak tracić z oczu Chrystusa, gdy wicher dziejów niesie potężną dawkę nowych zagrożeń.
Jeśli ograniczymy uwagę do tych ostatnich, możemy łatwo utonąć w pesymizmie. Jezus zaś niezmiennie pyta wszystkich wylęknionych: "Czemu zwątpiłeś, małej wiary?" (Mt 14, 31).