Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Media okrzyknęły, że ta wypowiedź zmienia nauczanie Kościoła. Do jakiej sytuacji Franciszek się odwołał? W latach 60. XX w. podczas wojny domowej w Kongu głośne stały się przypadki gwałtów na zakonnicach. Wśród katolickich moralistów rozgorzała wówczas dyskusja, czy zakonnica może się bronić przed ciążą jako skutkiem gwałtu używając pigułek antykoncepcyjnych. Dyskusja wygasła, gdy pozytywnie odpowiedział na to pytanie ówczesny sekretarz Kongregacji Soboru Pietro Palazzini (późniejszy kardynał). Ponieważ Watykan nie zareagował, moraliści uznali, że jego wypowiedź zaaprobował papież.
W słowach Franciszka są dwie nowości. Porównując sytuację kobiety zagrożonej chorobą wywoływaną wirusem Zika z sytuacją zagrożenia gwałtem, papież pod względem etycznym zrównuje kontekst choroby z kontekstem ludzkiej agresji. Dotychczas zwracano uwagę, że choroba nie usprawiedliwia czynów uznawanych za niemoralne, a w sytuacji obrony koniecznej możemy np. stosować przemoc. Po drugie, mówiąc, że antykoncepcja nie jest złem absolutnym, papież twierdzi, że nie jest ona tzw. czynem wewnętrznie złym, czyli moralnie nagannym zawsze bez względu na okoliczności i intencje. To nowość. Ale żeby mówić o zmianie nauczania, takie stwierdzenie musiałoby się pojawić w oficjalnym dokumencie Kościoła. Niewątpliwie jednak świadczy o mniej sztywnym podejściu podczas tego pontyfikatu do trudnych problemów etycznych. ©℗