Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wypowiadając się na temat kondycji rodziny w ponowoczesnym świecie, papież przywołał budzącą wiele emocji teorię gender. Zaczął jednak nie od potępienia, tylko postawienia hipotezy, że usuwanie różnicy płci, zamiast rozwiązywać, rodzi problemy. Ten krytycyzm wydaje się uzasadniony przy ocenie poglądów na temat „uwikłania w płeć”. W empirycznym rozumieniu płci kulturowej nie chodzi jednak o zanegowanie odmienności płci biologicznej, lecz o zakwestionowanie biologicznego determinizmu utrzymującego, że podrzędna rola społeczna kobiet wynika z ich biologicznej natury. Szkoda, że Franciszek w swojej katechezie nie zwrócił uwagi na to, jak biblijna idea komplementarności płci została zniekształcona przez patriarchalizm, który przez wieki sankcjonowany był przez Kościół, i w którym do dzisiaj krytykuje się gender nie z racji poszanowania różnicy płci, tylko podtrzymywania męskiej dominacji. Na szczęście Franciszek zastanawia się nad różnicami płciowymi, a więc dojdzie i do tego punktu. Za wcześnie, by uznać go za antygenderowego papieża wyłącznie dlatego, że jest krytyczny wobec niektórych jego skrajnych nurtów. ©℗