Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Wielki Wybuch umieszczany dziś u początku świata nie zaprzecza Bożej interwencji stwórczej, ale jej wymaga. Ewolucja natury nie jest przeciwna pojęciu stworzenia, bo zakłada stworzenie bytów ulegających ewolucji” – mówił papież 27 października do członków Papieskiej Akademii Nauk.
Przychylną ewolucji wypowiedź Franciszka okrzyknięto jako kolejną zapowiedź zmian w Kościele. Brytyjski „Independent” ogłosił na przykład, że Franciszka i Benedykta XVI wręcz „oddziela przepaść”, skoro ten ostatni dystansował się od teorii ewolucji mówiąc, iż „nie można jej udowodnić”.
Oczywiście żadnej przepaści w myśli, a tym bardziej w wierze obu papieży nie ma. Mówiąc, że teorii ewolucji nie można udowodnić (co jest truizmem, bowiem z metodologicznego punktu widzenia żadnej teorii empirycznej nie da się udowodnić), Benedykt XVI przeciwstawiał się tym, którzy z sukcesów współczesnych nauk wyciągali wniosek o prawdziwości ateizmu.
Między wiarą a nauką nie może być sprzeczności, gdyż nie ma między nimi logicznego wynikania – obie perspektywy nie spotykają się bezpośrednio ze sobą. Nauka stosuje samoograniczenie w postaci naturalizmu metodologicznego (założenia, że zjawiska naturalne tłumaczymy przez naturalne przyczyny) oraz posługuje się matematyczno-empiryczną metodą. Teologia z kolei jest racjonalną refleksją nad danymi nadnaturalnego Objawienia. Jeżeli występuje iskrzenie, to między obrazami świata budowanymi z filozoficznych interpretacji nauki i wiary. Człowiek wierzący jest jednak powołany do tego, by harmonizować oba obrazy w spójny światopogląd.
Nie jest to łatwe, dlatego pomocą powinni mu służyć teolodzy. Jeśli wypowiedź Franciszka uznać jako okazję do rachunku sumienia, to niedomaganie można zobaczyć właśnie w tym, że teolodzy za mało odważnie badają współczesne nauki. A wyzwań pojawia się coraz więcej – np. teologia, a za nią doktryna, wciąż posługuje się dziś już przestarzałą arystotelesowską kategorią duszy. Czy religijny obraz człowieka może z niej zrezygnować? To tylko jedno z pytań.