Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Komentując ten dialog, ktoś napisał, że papież jest mistrzem ciętej riposty. Mistrzem riposty na pewno, ale nie ciętej. Raczej celnej. Franciszek naprawdę uważa, że każdy jest otaczany przez Boga bezpośrednią opieką. A to właśnie niepowtarzalna relacja z Bogiem czyni każdego z nas kimś nie do zastąpienia.
Niewątpliwie mistrzem ciętej riposty był natomiast Jan Paweł II. Na początku jego pontyfikatu prasa krytykowała go za wybudowanie w Castel Gandolfo basenu. Jan Paweł zauważył wówczas, że „nowe konklawe będzie kosztować dużo więcej”. Choć Wojtyła zbyt często nie łamał kościelnych konwenansów, tak jak to zdarza się Franciszkowi, miał jednak do nich duży dystans. Jeszcze jako kardynał wizytował parafię na Podhalu i góralka, która miała go powitać, przejęzyczyła się – zamiast „najprzewielebniejszy”, powiedziała „najprzystojniejszy księże kardynale”. „Coś w tym jest” – mruknął Wojtyła pod nosem. Mistrzostwo riposty osiągnął jednak kiedy indziej. W 1980 r. pielgrzymował do RFN. Młodzi Niemcy postanowili wtedy przedstawić papieżowi protest przeciwko promowanej przez niego wizji etyki seksualnej. Manifest czytała młoda dziewczyna, która z emocji w końcu się rozpłakała. Jan Paweł II podszedł do niej i czule ją przytulił.