Słowo, życie, obraz

Boel Westin, Tove Jansson. Mama Muminków | Muminki są dziś kategorią samą w sobie – sekret ich osobowości tkwi w kontraście między prostotą bycia tu i teraz a głębokim odczuwaniem świata oraz filozofią temu towarzyszącą.

09.12.2012

Czyta się kilka minut

Historie o Muminkach były, są i będą bliskie dzieciom i dorosłym – można je czytać jak zwykłe bajki lub jak poważne traktaty o zagadce życia. Gdyby bardziej serio traktowano książki kierowane do najmłodszych, Tove Jansson trzymałaby medal noblowski w szufladzie komody w swoim domu na wyspie Klovharun w Zatoce Fińskiej.


Zaczęło się od studium o płci Muminków, które w połowie lat 70. napisała Boel Westin – literaturoznawczyni z uniwersytetu w Sztokholmie. W trakcie prac nad tekstem weszła w zażyłość z Tove Jansson, a ta udostępniła jej prywatne, niejednokrotnie intymne materiały. Po śmierci Jansson w roku 2001, Westin przebrnęła już przez całe archiwum – setki wypchanych teczek, papierów poniewierających się luzem w szufladach, manuskryptów, wykładów, szkiców, korespondencji z najbliższymi. Posegregowane dokumenty pomogły jej stworzyć portret kobiety aktywnej na wielu polach artystycznych, wyrazistej, uczciwej i bezkompromisowej, do tego zachłannej na życie.


Trafny jest oryginalny tytuł biografii Westin – „Ord, liv, bild” (Słowo, życie, obraz). Sądzę, że wersja polska – „Mama Muminków” – nie wzbudziłaby zachwytu samej Jansson. Nie dość, że zawęża obszar jej zainteresowań, to jeszcze pobrzmiewa tu nuta protekcjonalizmu. Nikt by się przecież nie odważył zatytułować biografii Augusta Strindberga „Tatuś Panny Julii”...


Tove od kołyski skazana była na sztukę. Rodzice byli artystami – ojciec rzeźbiarz, autor monumentalnych posągów nagich kobiet; matka utalentowana rysowniczka. W jakimś sensie tworzyli dom osobny, co potęgowała jeszcze ich tożsamość narodowa – w Finlandii należeli do mniejszości szwedzkojęzycznej.


Pierwsze ilustracje czternastoletniej Tove pojawiły się w czasopiśmie młodzieżowym, pierwszą indywidualną wystawę miała w 1943 r. Była także twórczynią murali – ogromnych malowideł naściennych. Ozdabiała nimi szkoły i przedszkola oraz dziecięcy szpital Aurora w Helsinkach. Dużo malowała – jej styl ewoluował od impresjonizmu do abstrakcyjnego modernizmu. Ilustrowała własne książki i klasykę światową – „Alicję w Krainie Czarów” i „Hobbita”. Parała się rysunkiem politycznym – legendarne są jej karykatury Hitlera publikowane na łamach pisma „Garm”. Tworzyła komiksy, napisała sztukę „Troll i kulisserna”, zaprojektowała do niej scenografię i kostiumy.


„Mama Muminków” odsłania wartość kluczową w osobowości Tove: duchową suwerenność i niebywałą determinację. Jej młodość (rocznik 1914) przypada na epokę, kiedy marginalizowane jest znaczenie kobiety w przestrzeni publicznej. Jansson idzie pod prąd kulturze i obyczajom, za co nieraz przyjdzie zapłacić jej wysoki haracz. W atmosferze skandalu opuszcza Szkołę Rysunku Fińskiego Towarzystwa Artystycznego. Powód: dawano jej tam odczuć, że płeć ma znaczenie. „Strona żeńska w klasie malarzy zredukowała się do Evy Cedestrom i do mnie. Szóstka młodzieńców” – zanotowała jesienią 1935 r.


Swoich narzeczonych (dwa razy była blisko zamążpójścia) lojalnie uprzedzała: nie będzie sprowadzać na świat dzieci, które zabije jedna z przyszłych wojen. Chęć do dawania życia zabili w niej mężczyźni i tego nigdy im nie wybaczy – mówiła w latach II wojny. Najistotniejsze w jej życiu były kobiety.


W autobiograficznej „Córce rzeźbiarza” oddała hołd ojcu, z którym łączyła ją zagmatwana relacja oparta na amplitudzie kłótni i pojednań, jednak zasadniczy wpływ na nią wywarła matka, przez najbliższych nazywana Ham. To z jej zdaniem Tove liczyła się najbardziej. Do Evy Konikoff, charyzmatycznej Żydówki, od lata 1941 r. przebywającej na przymusowej emigracji, pisze dwa, trzy listy miesięcznie, a w jednym z nich: „Jesteś tą, która jest dla mnie najważniejsza, tak blisko mnie, Ham, ale w inny sposób. (...) Mogę omówić wszystkie moje wielkie radości, moje kłopoty, moje rozważania z Tobą – nie ma osoby, której mogłabym powiedzieć o tych rzeczach, z wyjątkiem Ciebie”.


Nie kryła skłonności homoseksualnych. Miłość swojego życia spotkała w latach 50. Tuulikki Pietilä była o trzy lata młodszą od Tove graficzką. Stała się pierwowzorem dla Too-Tiki – krępej istoty w pasiastej koszulce, która pojawia się w „Zimie Muminków” i „Opowiadaniach Muminków”. Postać Tuulikki w innym przebraniu powraca w „Fajerwerkach” i „Zabić George’a”, opowiadaniach z tomu „Podróże z małym bagażem”. Jansson uchyla tam rąbka tajemnicy ich związku: bohaterkami są kobiety mieszkające pod jednym dachem, zdecydowana Ionna i pełna wątpliwości Mari, zwierciadlane odbicie Tove.


Seksualność okazała się być punktem spornym także w jej pisarstwie. Charles Sutton, agent trzymający pieczę nad komiksami o Muminkach, uznał, że nie może być w nich żadnych elementów erotycznych. Nie podobało mu się swobodne życie Hatifnatów i ich falliczne kształty. Zalecał usunięcie w ogóle wszystkiego, co według niego było niestosowne. Np. w „Muminkach i morzu” Tatuś używa papieru toaletowego jako papieru do pisania – cenzura postulowała jego zamianę na ręczniki kuchenne. Nikomu natomiast nie przeszkadzała nagość Muminków, co wydaje się dość zabawne w całej tej purytańskiej karuzeli. W niemieckim wydaniu „Zimy Muminków” białe trolle uczyniono bogobojnymi, każąc im odmówić modlitwę przed ułożeniem się do snu zimowego.


Choć uparcie się przed tym broniła, w świadomości czytelników pozostanie autorką Muminków. Praca nad nimi miała być odskocznią od świata realnego, który nie pozostawiał złudzeń. We wstępie do pierwszej muminkowej historii Jansson pisała: „Była zima 1939 roku, czas wojny. Praca stała w miejscu; miało się uczucie, że każda próba stworzenia obrazu rzeczywiście jest całkowicie niepotrzebna. Może więc nic dziwnego, że nagle ogarnęła mnie chęć napisania czegoś, co zaczynałoby się od »Był sobie kiedyś«. Dalszy ciąg musiał oczywiście być bajką, tego nie dało się uniknąć, ale zrezygnowałam z książąt, księżniczek i małych dzieci, wybierając na ich miejsce gniewną figurkę, którą sygnowałam rysunki satyryczne i którą nazwałam Muminkiem”.


W 1945 r. ukazała się pierwsza z książek cyklu, „Małe trolle i duża powódź” – i tak do roku 1971, kiedy serię zamknęła „Dolina Muminków w listopadzie”. W sumie napisała ich dziewięć. Przetłumaczone na najważniejsze języki, rozeszły się po świecie w milionach egzemplarzy. Wizja alternatywnej krainy, w której obok białych trolli żyją Paszczaki, Mimble, Migotki, Hatifnaty, Homki, Filifionki, Gapsy, Buka oraz zastępy innych stworzeń, stanowi całość spójną graficznie i tekstowo, która przy całej swojej fantastyczności dość wiernie odzwierciedla pejzaże Zatoki Fińskiej, realia przyrodnicze i atmosferyczne. Mieszkańcy Doliny w wyglądzie (torebka Mamy Muminka, sukienka-szlafrok Paszczaka, fajka Włóczykija) i w zachowaniu obdarzeni są cechami ludzkimi, co buduje wiarygodną galerię typów znanych z codziennej egzystencji. Taka strategia wpisuje się w wielowiekową tradycję bajki, od Ezopa poczynając. Muminki są dziś kategorią samą w sobie – sekret ich osobowości tkwi w kontraście między prostotą bycia tu i teraz a głębokim odczuwaniem świata oraz filozofią temu towarzyszącą.


Kiedy Westin dokonuje analiz dzieł Jansson, nie nadużywa narzędzi podsuniętych przez Freuda. Jest dla swojej bohaterki wyrozumiała, może czasem traci dystans i rezygnuje z wyjaśnienia czegoś, co warto by jednak wyjaśnić. Słabo zarysowuje historyczny kontekst życia Jansson, niewiele na przykład pisze o tożsamości Finów szwedzkojęzycznych.


W pewnym momencie opowieść o Tove Jansson przechodzi w historię o Muminkach: perypetie wydawnicze, pomysły edytorskie, recepcja, zwiększająca się popularność, aż po chwilę, gdy tym „produktem” zainteresowały się największe fabryki snów. Wszystko niemal natychmiast zyskuje ilustrację – reprodukowane są tu grafiki, rysunki i obrazy Tove, zdjęcia czy fragmenty zapisków i dzieł. Pokaźny tom jest szlachetnie wydany, przyjemnie wziąć go do ręki, ma solidną oprawę i papier, zgrabną typografię. Tym bardziej rzucają się w oczy merytoryczne niedociągnięcia. Język pozostawia sporo do życzenia – polska tłumaczka zwyczajnie „położyła” ten tekst. Dziwny dobór słów („kufa” zamiast „pyszczka”), pokrętna składnia, potknięcia gramatyczne, a do tego literówki i nawet błędnie podpisane ilustracje (te z „Lata” widnieją jako „Lato Muminków”).


Mimo ewidentnych wpadek „Mama Muminków” jest kopalnią wiedzy dla znawców i amatorów. Kto jako maluch zakochał się w białych trollach, a teraz usiłuje rozbudzić do nich miłość w swoich dzieciach czy wnukach, będzie tą książką usatysfakcjonowany. Autorkę tych słów, odkąd pamięta, nurtowało pytanie o źródła niepokoju, niesłabnącego zagrożenia i oczekiwania na katastrofę – elementów stale obecnych w pisarstwie Jansson. W „Mamie Muminków” znalazła złożoną odpowiedź, którą traktuje jako jeden z szeregu kluczy pasujących do zamka drzwi pierwszoligowej literatury.



Boel Westin, Tove Jansson. Mama Muminków przeł. Bogumiła Ratajczak, Warszawa 2012, Wydawnictwo Marginesy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działów Kultura i Reportaż. Biografka Jerzego Pilcha, Danuty Szaflarskiej, Jerzego Vetulaniego. Autorka m.in. rozmowy rzeki z Wojciechem Mannem „Głos” i wyboru rozmów z ludźmi kultury „Blisko, bliżej”. W maju 2023 r. ukazała się jej książka „Kora… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51/2012